Superliga piłkarzy ręcznych: SANDRA SPA POGOŃ Szczecin - ENERGA MKS Kalisz 28:17 (14:9)
POGOŃ: Zapora, Teterycz - Krysiak 5, Zaremba 5, Gryszka 4, Krupa 4, Radosz 4, Bereżny 2, Jedziniak 2, Bosy 1, Biernacki 1, Jońca, Fedeńczak, Wąsowski
Szczecińscy szczypiorniści zwyciężyli dopiero pierwszy raz w tym sezonie, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie (dotychczasowe punkty mieli jedynie za remis, a następnie wygraną po rzutach karnych), ale za to w świetnym stylu, deklasując beniaminka z Kalisza (w jego barwach zobaczyliśmy dwóch byłych piłkarzy Pogoni: bramkarza Tatara oraz Kniaziewa) i inkasując za to z dodatkowym bonusem aż 4 punkty, gdyż oba zespoły występują w tej samej grupie.
Niedzielne spotkanie rozgrywane w Arenie Szczecin i transmitowane na żywo w telewizji, rozpoczęło się od prowadzenia gospodarzy 3:0, ale było wyrównane przez pierwszy kwadrans, kiedy to goście prowadzili 6:5.
Później mecz był już jednostronny, a Pogoń przyspieszyła uzyskując wyraźną przewagę i systematycznie podwyższając rezultat. Do przerwy skończyło się 5-bramkowym prowadzeniem drużyny trenowanej przez Piotra Frelka, a ostatecznie nasz zespół zwyciężył różnicą aż 11 goli, choć w drugiej połowie w ekipie Sandry grało wielu rezerwistów.
Świetnie w szczecińskiej bramce spisywał się Zapora, a dzielnie sekundował mu Teterycz wchodzący na rzuty karne (skutecznie je bronił, a w sumie goście nie wykorzystali ich aż 6-krotnie; w 56 minucie Czerwiński trafił w głowę Teterycza, za co otrzymał czerwoną kartkę) oraz występując w końcówce.
Konsekwentnie i twardo grała Pogoń w defensywie, a przy tym popisywała się też skutecznością w ataku. Indywidualnie najkorzystniejsze wrażenie w naszej ekipie sprawiali Krupa, Krysiak i Gryszka, a za grę w defensywie warto pochwalić też Biernackiego.
- Bardzo przygotowaliśmy się do niedzielnego meczu pod kątem rozpracowanie zespołu z Kalisza i liczyliśmy, że wreszcie się przełamiemy pierwszym prawdziwym zwycięstwem - powiedział po meczu Mateusz Zaremba. - Latem doszło do nas wielu nowych, bardzo młodych zawodników, więc potrzeba było czasu, by się zgrać i nabrać automatyzmu w rozgrywaniu akcji. Liczymy, że powrócą czasy zwycięstw, a do szczecińskiej hali powrócą kibice piłki ręcznej, bo teraz w Arenie Szczecin było sporo wolnych miejsc... ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser