Rozmowa z reprezentantką Polski Joanną Gadziną, piłkarką ręczną Pogoni Baltica Szczecin
PO półtoramiesięcznej pauzie, spowodowanej rozgrywanymi w Danii mistrzostwami świata oraz przerwie świąteczno-noworocznej, na parkiety powracają piłkarki ręczne superligi, a szczecińska Pogoń Baltica we wtorek o godz.18 zagra w wyjazdowym pojedynku z UKS PCM Kościerzyna. Przed tym meczem o rozmowę poprosiliśmy skrzydłową naszego klubu - Joannę Gadzinę.
- Z jakim nastawieniem wybiegniecie na parkiet w Kościerzynie?
- Jesteśmy zmotywowane i bojowo nastawione, a jedziemy po to, żeby wygrać. Powiem więcej: w tym meczu zwyciężyć musimy! Walczymy przecież o najwyższe cele i zajmujemy fotel wicelidera, mając w dorobku 9 zwycięstw i 1 remis, a tylko raz poległyśmy. Nasze rywalki z Kościerzyny wygrały jak dotychczas tylko trzykrotnie i zajmują dziesiątą pozycję, więc już choćby suche statystyki wskazują, kto jest faworytem. Nie możemy jednak przeciwniczek zlekceważyć, bo nikt się przed nami nie położy na parkiecie i mecz nie będzie spacerkiem. Szczególnie dlatego, że jest to pojedynek wyjazdowy, a wiadomo, że własna hala i kibice to spory atut. Trzeba też pamiętać, że po długiej przerwie dopiero wchodzimy w rytm meczowy i forma obu zespołów może być pewną niewiadomą...
- Pierwszy mecz w 2016 roku zagracie we wtorek, a kiedy wyjeżdżacie na to spotkanie?
- Wsiądziemy do autokaru przed południem w dniu meczu, ale myślę, że kilkugodzinna podróż nie powinna być problemem. To była decyzja klubu i my jako zawodniczki nie miałyśmy na nią wpływu.
- Czy w drużynie nie będzie zbyt dużego rozprężenia po tradycyjnym świąteczno-noworocznym biesiadowaniu?
- Sportowcy nie mogą sobie na coś takiego pozwolić, a my na Boże Narodzenie miałyśmy jedynie 4 dni wolnego, po których szybko wróciłyśmy do treningów. Święta spędziłam w rodzinnym Nowym Sączu, a na sylwestra wyrwałam się na krótko do Wrocławia, by tam przywitać Nowy Rok w gronie przyjaciół.
- Sporo pani ostatnio podróżuje, bo niedawno w Danii były przecież mistrzostwa świata.
- Grudniowa impreza była dla mnie ogromnym, fajnym przeżyciem i bardzo się cieszę, że w niej wystąpiłam. Polska zajęła czwarte miejsce, a taka lokata, tuż za podium, jest najgorsza dla sportowca, ale mimo wszystko uważam, że był to nasz spory sukces. Zagrałyśmy dwa świetne mecze, z Rosjankami i Węgierkami. W pojedynku o brąz z Rumunkami też dałyśmy z siebie wszystko, ale rywal był lepszy; zadecydowała dyspozycja dnia. Dzięki zajętemu miejscu uzyskałyśmy prawo gry w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, a o brazylijskie przepustki walczyć będziemy już niedługo w Rosji.
- Kto będzie najgroźniejszym rywalem?
- Kluczowe będą pojedynki z gospodyniami i Szwedkami. Według mnie z tej trójki wyłonione zostaną dwa zespoły, które pojadą do Rio de Janeiro, gdyż choć nie lekceważę Meksykanek, to jednak ten zespół nie zalicza się do światowej czołówki.
- W Pogoni Baltica występuje pani dopiero od pół roku. Czy udało się już poznać Szczecin?
- Bardzo dobrze poznałam już to miasto i aklimatyzacja przebiegła bez komplikacji, choć Szczecin jest całkiem inny i dużo mniejszy niż Nowy Sącz. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie Jasne Błonia imieniem Jana Pawła II oraz Wały Chrobrego.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)