Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Żołnierze z Vinety (ROZMOWA)

Data publikacji: 12 stycznia 2017 r. 12:18
Ostatnia aktualizacja: 12 stycznia 2017 r. 12:18
Piłka nożna. Żołnierze z Vinety (ROZMOWA)
 

W drugiej połowie stycznia w stolicy Omanu Muskacie odbywać się będą mistrzostwa świata drużyn wojskowych, do których zakwalifikowała się m.in. reprezentacja Wojska Polskiego, a w składzie naszej kadry jest dwóch piłkarzy III-ligowej Vinety Wolin: Marek Niewiada oraz Dawid Łodyga. O rozmowę poprosiliśmy tego pierwszego, który przez wiele sezonów występował w I lidze w barwach Floty Świnoujście.

– Kiedy wyrusza pan w daleką podróż?

– W środę wyjechałem ze Świnoujścia do Warszawy, tam mieliśmy spotkanie z władzami, a ze stolicy wylatujemy w czwartek z międzylądowaniem w Doha w Katarze. W grupie będziemy mieli dość egzotycznych, ale z tego, co wiem, bardzo trudnych przeciwników, bo żołnierzy Egiptu, Syrii i Kanady. Większość spotkań grać będziemy w nocy. Jedziemy po to, by osiągnąć dobry wynik.

– Jak rozpoczął pan przygodę z wojskową drużyną?

– Pierwsza selekcja była już dość dawno, a na trzydniowy obóz do Poznania przyjechało blisko stu piłkarzy w mundurach. Oprócz mnie i Dawida Łodygi było jeszcze dwóch kolegów z Floty, Andrzej Fica i Dawid Trafalski. Andrzej niestety odpadł jako pierwszy, a Trafalski na jednym z kolejnych zgrupowań, więc zostałem tylko z kolegą klubowym z Vinety.

– Kiedy polska reprezentacja wywalczyła przepustki do Omanu?

– Odbyło się kilka turniejów, a my o dwa miejsca premiowane awansem walczyliśmy w maju ubiegłego roku w Niemczech, mając za rywali gospodarzy, Holandię i Litwę. Do pierwszego spotkania z Niemcami przystąpiliśmy z marszu i skończyło się bardzo złym wynikiem, gdyż przegraliśmy 0:4. Rezultat nie odpowiadał jednak przebiegowi meczu, bo nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Potem było już lepiej, bo pokonaliśmy Holandię 2:1 oraz Litwę aż 5:0. Dodam, że Niemcy zakończyli eliminacje z kompletem zwycięstw.

– Cieszy się pan na wyjazd do egzotycznego kraju?

– Jest pewna fascynacja i spore zadowolenie, bo Oman to miejsce, gdzie nawet turystyczne wycieczki są bardzo rzadkie. Nie wiem zbyt dużo o tym kraju oprócz tego, że stolica Muskat to najbardziej malownicze miasto tamtego regionu i są piękne plaże, pełne wielokształtnych muszli oraz słynny Wielki Meczet, będący perłą arabskiej architektury. Pełen orientalnych pamiątek jest zaś zazwyczaj kolorowy targ Mutrah. Więcej pewnie będę wiedział po powrocie do Polski. Ale zaznaczam, że nie wybieramy się do Omanu jako turyści, lecz by osiągnąć dobry wynik w mistrzostwach świata.

– Czy po mistrzostwach świata wasza żołnierska drużyna przestanie istnieć?

– Mam nadzieję, że nie, a naszą docelową imprezą są wojskowe igrzyska olimpijskie, które odbędą się za dwa lata w Chinach. Właśnie tam chcielibyśmy odnieść największy sukces.

– Od dawna jest pan żołnierzem?

– Już kilkanaście lat, bo przywdziałem mundur w 2001 roku, gdy zostałem piłkarzem Floty, i do dziś łączę służbę wojskową w marynarce wojennej ze sportem. Po ukończeniu szkoły podoficerskiej od dwóch lat pracuję w jednostce w Rumii, dokąd dojeżdżam na dyżury, bo na tym właśnie polega moja służba. Staram się jednak o przeniesienie do Świnoujścia, bo wtedy byłoby mi trochę lżej.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA