Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Zapracowali na szansę

Data publikacji: 25 kwietnia 2017 r. 20:19
Ostatnia aktualizacja: 26 kwietnia 2017 r. 18:32
Piłka nożna. Zapracowali na szansę
 

Pogoń w dobrym stylu awansowała do czołowej ósemki i uczyniła to jako jedna z czterech drużyn po raz czwarty z rzędu. Szanse na zajęcie miejsca premiowanego awansem do europejskich pucharów są znikome – nawet po podziale punktów.

O co zatem walczyć będzie Pogoń w siedmiu najbliższych meczach? Na pewno może pokazać piłkarskiej Polsce, że prócz Korta i Listkowskiego jest w klubie znacznie więcej utalentowanej młodzieży, która może już dziś dostawać poważne szanse na boiskach ekstraklasy.

Generalnie przyjęło się, że wprowadzanie do pierwszej drużyny wychowanków, piłkarzy młodych i niedoświadczonych wiąże się z natychmiastowym obniżeniem poziomu. Wprowadzenie do pierwszej drużyny Korta i Listkowskiego spowodowało jednak, że ci piłkarze znacznie odmienili drużynę i to oni w głównej mierze zapracowali na znakomity bilans w trzech ostatnich meczach. Kort i Listkowski stanowią zaprzeczenie ogólnie przyjętej teorii, że młodość nie idzie w parzą z jakością.

Kort i Listkowski przykładem

Kort i Listkowski w kilku ostatnich meczach, kiedy otrzymali kredyt zaufania nie byli piłkarzami odstającymi od reszty drużyny, ale nawet ją wzmocnili. Sprawili, że gra w ofensywie nabrała tempa i jakości. Pogoń w trzech ostatnich spotkaniach zdobyła 10 goli, a w tabelce kwietnia plasuje się jedynie za Legią i Jagiellonią, a przed Lechem i Lechią.

W minioną niedzielę drużyna III-ligowych rezerw złożona z piłkarzy ze średnią wieku 19 lat i mająca w pierwszym składzie aż pięciu juniorów odniosła najbardziej efektowne zwycięstwo na tym szczeblu rozgrywek od czterech lat. W meczu tym pokazało się ze znakomitej strony kilku piłkarzy, którzy od dłuższego czasu są z pierwszą drużyną i zasłużyli na poważniejszą szansę.

Adrian Henger debiutował w pierwszej drużynie Pogoni jesienią ubiegłego roku i z pewnością zaliczyłby tych meczów więcej, gdyby nie pechowa kontuzja. Dziś ten bramkarz poczynił kolejny postęp i jest to widoczne w jego grze i statystykach. Jesienią nie było ani jednego meczu, w którym wychowanek Iny Goleniów zachowałby czyste konto. Wiosną takich spotkań miał już na koncie trzy, w tym dwa ostatnie.

Henger za Słowika

Czyste konto po stronie strat to oczywiście nie tylko zasługa bramkarza, ale jego w głównej mierze też. Piłkarz na sześć meczów w połowie z nich nie wyjmował piłki z siatki i czeka na swoją szansę w meczach grupy mistrzowskiej. Tym bardziej, że Jakub Słowik mimo znacznej poprawy w wiosennych spotkaniach wciąż nie spełnia oczekiwań i wciąż do jego gry są spore zastrzeżenia.

Wiosną nie zawalił żadnego meczu, ale kilka bramek ewidentnie obciążało jego konto. To nie jest bramkarz, na którym klub powinien budować swoją przyszłość, a obecnie jest najlepsza okazja, by przekonać się, czy takim bramkarzem może być już w kolejnym sezonie 21-letni Henger.

Na swoje poważne szanse czekają też inni: Seiya Kitano i Sebastian Kowalczyk. Ten pierwszy w sześciu wiosennych meczach drużyny rezerw przebywał na boisku łącznie 421 minut i zdobył cztery gole, a przy trzech asystował. W tym roku uczestniczy w zdobyciu gola średnio co 60 minut.

Skuteczny Kitano

Skuteczny był również w sparringowych meczach pierwszej drużyny podczas okresu przygotowawczego. Zdobył trzy gole, w tym dwa w ostatnim sprawdzianie przed inauguracją sezonu z Błękitnymi Stargard. Problem jest w tym, że klub nie ma pomysłu na tego piłkarza. Kitano jesienią grywał w pierwszej drużynie jako napastnik, a później, gdy stracił miejsce, to w rezerwach występował głównie jako skrzydłowy, lub ofensywny pomocnik.

Wiosną natomiast Kitano zaczął w pierwszej drużynie, jako skrzydłowy, ale po dwóch meczach wypadł ze składu, a w rezerwach grywa już jako napastnik. To najwyższy czas, by zdecydować, na jakiej pozycji szykować tego piłkarza do poważniejszych wyzwań.

Debiut w ekstraklasie ma już za sobą Sebastian Kowalczyk, ale na pewno kilkudziesięciosekundowy epizod w meczu z Legią nie może go satysfakcjonować. 18-letni rozgrywający pokazał się później z dobrej strony w nieco dłuższym wymiarze w półfinałowym meczu pucharu Polski z Lechem, po czym już szansy od trenera Moskala nie otrzymał, a w dwóch ostatnich spotkaniach ustąpił miejsca nawet na ławce rezerwowych Nadirowi Ciftciemu, który okazał się transferową pomyłką i za nieco ponad miesiąc już go w klubie nie będzie.

Kowalczyk czeka

Kowalczyk po meczach w pierwszej drużynie z Legią i Lechem zagrał dwa spotkania w zespole rezerw i zaliczył w tych meczach trzy asysty, a drużyna w nim w składzie w roli środkowego pomocnika wygrała dwa razy. Kowalczyk, to w tej chwili piłkarz w drużynie rezerw z najlepszymi liczbami.

W całym sezonie ma już na koncie trzy gole i aż osiem asyst. Uczestniczy w akcjach zakończonych golem średnio raz na 120 minut. To wystarczająca rekomendacja, by w meczach rundy mistrzowskiej dawać młodemu piłkarzowi regularne szanse na występy przynajmniej w roli zmiennika dla Dawida Korta. Zamiast Ciftciego.

Dobrą wiosnę w drużynie rezerw rozgrywa też rówieśnik Kowalczyka, też ubiegłoroczny wicemistrz Polski juniorów, Rafał Maćkowski. Piłkarz ten przez cały sezon regularnie grywa w zespole rezerw, ale dopiero wiosną jego gra stała się efektywna. Jesień zakończył z zerowym bilansem po stronie goli i asyst, ale już wiosną w siedmiu meczach ma na koncie trzy gole i jedną asystę. Wiosną uczestniczy w zdobywaniu gola średnio raz na 150 minut, a tak naprawdę cały swój dorobek wypracował w czterech ostatnich spotkaniach.

Prawda o testowaniu

Kibice wciąż mają w pamięci rundę mistrzowską sprzed dwóch lat, kiedy Pogoń testowała wielu młodych piłkarzy, a zakończyło się to zdobyciem zaledwie jednego punktu w siedmiu spotkaniach. Prawda jest jednak taka, że Pogoń z sześciu przegranych meczów trzy przegrała różnicą dwóch goli, a dwa z nich w dwóch pierwszych spotkaniach, kiedy trener Michniewicz nie rozpoczął jeszcze eksperymentów.

Dwie najbardziej dotkliwe porażki miały miejsce w dwóch pierwszych próbach, kiedy na boisku nie było jeszcze młodych piłkarzy, a przebywali na nim jeszcze: Janukiewicz, Rogalski, Akahoshi, Frączczak, Nunes, czy R. Murawski.

Proces odważniejszego stawiania do młodych piłkarzy rozpoczął się od trzeciego meczu. Pogoń potrafiła zremisować na wyjeździe z Wisłą (w wyjściowym składzie Kudła, S. Murawski, Walski), a z mistrzem i wicemistrzem Polski: Lechem (Kudła, S. Murawski, Walski) i Legią (Kudła, Walski) przegrywała zaledwie po 0:1.

Z tymi samymi drużynami Pogoń w teoretycznie optymalnym i na pewno bardziej doświadczonym i ogranym składzie potrafiła przegrywać znacznie wyraźniej, choćby podczas tegorocznej wiosny, rujnując szanse i nadzieje na finał pucharu Polski w pierwszym meczu w Poznaniu. Tak kompromitującego występu nasz zespół nie zanotował w całym sezonie.

Nie zawsze zatem porażki muszą oznaczać, że wina jest w braku doświadczenia. Trzy sezony temu Pogoń też nie wygrała meczu w grupie mistrzowskiej i nie dlatego, że ówczesny trener Wdowczyk eksperymentował ze składem. Nie robił tego, a mimo to zespół w siedmiu meczach wywalczył zaledwie trzy punkty. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Dosyć kabaretu.
2017-04-26 18:27:26
Pogoń w ostatnich 3 latach skompromitowała się w meczach grupy mistrzowskiej : 21 meczów i tylko 2 zwycięstwa. Grać mają najlepsi a nie młodzież. Tylko Kort zasługuje na grę w podstawowym składzie. Jeżeli po raz kolejny Pogoń zacznie testować młodzież zamiast walczyć na 100 procent z najlepszymi w Polsce to stracą kolejnych kibiców. Nikt nie lubi być robiony w ch...
Jak ?
2017-04-26 17:47:53
Utalentowana mlodziez gra w rezerwach,a rezerwy na dole tabeli III ligi a wiec dawnej IV ligi,z kim i czym wiec do extaklasy ?
Parada co ?
2017-04-26 17:46:46
Jak mozna stawiac w tym samym szeregu Korta i Listkowskiego ? W Korcie od poczatku widzialem pilkarza z talentem i umiejetnosciami.W Listkowskim od poczatku nic wielkiego nie zauwazylem i do tej pory ogole mnie nie przekonowuje,przeciez to jest napastnik ktory NIC nie strzela,ciesze sie jak w jednym meczu wyjdzie mu choc jedno zagranie,no i rzeczywiscie moze jedno wyjdzie,ale generalnie tylko rozczarwanie.Ja mam juz dosyc jego kiwek bez sensu
scorpio
2017-04-26 16:51:21
co za belkot....
co proszę? znowu?
2017-04-26 09:12:49
"Na pewno może pokazać piłkarskiej Polsce, że prócz Korta i Listkowskiego jest w klubie znacznie więcej utalentowanej młodzież." No i zaczyna się ogrywanie młodzieży? To byłaby kolejny rok kpiny z kibiców, którzy mają już dość grania o utrzymanie klubu z 69 letnią tradycją i bez jakiegokolwiek znaczącego trofeum. Widocznym przykładem tego jest frekwencja tożsama z równią pochyłą. Kibice chcą zwycięstw i wreszcie jakiegoś trofeum, a nie pokazywania czegoś tam Polsce. Zaraz będziemy jednym z czterech ostatnich fajtłap w Polsce, którzy przez tyle lat niczego nie zdobyli!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA