Pogoń w minioną sobotę zaledwie zremisowała z również broniącym się przed spadkiem z ekstraklasy Piastem Gliwice, czym jeszcze mocniej pogmatwała swoją sytuację w tabeli, ale jednak śmiało można powiedzieć, że był to mecz dający nadzieję. Małą, ale jednak realną.
Trener Kosta Runjaic prowadził zespół w zaledwie dwóch meczach, zdobył tylko punkt, ale w meczach tych było więcej sensownych i budujących decyzji, niż we wszystkich wcześniejszych pod wodzą trenera Macieja Skorży.
Od niemieckiego szkoleniowca oczekiwać będziemy zwycięstw i to odnoszonych seryjnie, bo taka jest potrzeba chwili, ale póki co widzimy, że dobrze ocenia sytuację, dokonuje słusznych wyborów, wyciąga konsekwencje, a przede wszystkim uczciwie traktuje wszystkich piłkarzy.
W meczu z Wisłą najbardziej zawiedli go skrzydłowi: Dariusz Formella i Adam Gyurcso. Obaj unikali gry, nie brali na siebie odpowiedzialności, nie wchodzili w starcia, dryblingi i przez to siła ofensywna istniała tylko teoretycznie. Obu w kolejnym meczu z Piastem w podstawowym składzie już zabrakło. Mało tego, były reprezentant Węgier nie pojawił się na boisku nawet w roli rezerwowego.
Szybka decyzja
Nowy szkoleniowiec postanowił działać szybko. Przekaz jest jednoznaczny. Nie będziesz chłopie grał w wyjściowym składzie tylko dlatego, że masz być może największy potencjał w tej drużynie. Gyurcso jest w Pogoni już blisko dwa lata. Nie zdarzyło się jeszcze, że cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych.
Bywały sporadyczne przypadki, że rozpoczynał grę w roli rezerwowego. Czesław Michniewicz posadził Węgra na ławce rezerwowych tylko raz, Kazimierz Moskal również raz, a Maciej Skorża zaledwie dwa razy. Piłkarz notorycznie rozczarowujący od ponad roku tylko trzy razy od tamtej pory rozpoczynał mecz na ławce rezerwowych, ale za każdym razem wchodził na boisko w trakcie gry. U Runjaica nie zagrał ani minuty i to już w drugim występie pod jego wodzą.
Szkoleniowiec uznał, że w meczu z Wisłą zawiodły skrzydła, więc w meczu z Piastem wymienił obu piłkarzy na tej pozycji. Miejsce Formelli i Gyurcso zajęli: Adam Frączczak i Spas Delev.
30-letni kapitan portowców jest w ostatnim czasie mocno krytykowany, ale niekoniecznie ze swojej winy. W meczu z Wisłą zagrał równie słabo, jak Gyurcso, czy Formella, ale jednak trener dostrzegł w nim pasję i determinację, której zabrakło u Formelli i Gyurcso. Z tego powodu dostał kolejną szansę, ale już na innej pozycji.
Powrót na skrzydło
Frączczak na skrzydle po raz ostatni zagrał 6 marca i to był tylko jednorazowy występ, bowiem klub jeszcze wtedy mocno promował Nadira Ciftciego. Frączczak powrócił na pozycję, gdzie rozgrywał swoje najlepsze mecze przed laty i widać po jego statystykach, że czuł się znakomicie.
Zdobył gola, zaliczył asystę, wykonał cztery otwierające podania, miał siedem kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika. Takich statystyk nie notował, gdy grał na pozycji atakującego, był bliżej bramki przeciwnika. Ewidentnie lepiej czuł się mając więcej przestrzeni.
Gra Pogoni z Piastem wyglądała zatem zdecydowanie lepiej, bo inaczej zagrali skrzydłowi. Gyurcso musi teraz mocno pracować, by powrócić do wyjściowej jedenastki. Frączczak i Delev należeli w sobotę do najlepszych na boisku, na dziś Gyurcso przegrywa rywalizację, sytuacja staje się bardziej normalna, zdrowa, konkurencyjna. Wcześniej tak nie było.
Nie wiadomo, jakich argumentów użył Kosta Runjaic, by przywrócić do dyspozycji sprzed dwóch sezonów Rafała Murawskiego. Wydawało się, że ten zasłużony dla Pogoni piłkarz nie będzie już grał na zadowalającym poziomie, jednak mecz z Piastem pokazał, że to wciąż mimo podeszłego wieku zawodnik o dużym potencjale i możliwościach.
Odpoczynek z Wisłą
Trener nie zabrał 36-letniego pomocnika do Krakowa, zawodnik nie wystąpił też w meczu rezerw, ale w spotkaniu z Piastem był już jak nowo narodzony. Odpoczął, nabrał dystansu, zyskał świeżość. Zanotował 16 wygranych pojedynków, miał 8 odbiorów. To jego zdecydowanie najlepsze liczby w obecnym sezonie.
W trzech ostatnich meczach, w których zagrał w podstawowym składzie: ze Śląskiem, Termaliką i Cracovią zanotował tyle samo odbiorów łącznie, ile podczas jednego meczu z Piastem. To najlepiej pokazuje, jak waleczny i wartościowy był to piłkarz podczas sobotniego pojedynku. W spotkaniu z Piastem popełnił dwa faule, podczas gdy w sześciu pozostałych spotkaniach, w których grał od pierwszej minuty, tych fauli uzbierał łącznie trzy. Waleczności mu zatem nie brakowało.
Swój najlepszy mecz w dorosłej karierze rozegrał też Jakub Piotrowski. To jest od dawna wyróżniająca się postać w zespole, jednak będzie się rozwijał jeszcze szybciej, jeżeli u boku będzie miał tak równo, dobrze grającego piłkarza, jakim w sobotę był Murawski.
Murawski pomaga Piotrowskiemu
Wcześniej były kapitan portowców nie pomagał w szybszej aklimatyzacji na ekstraklasowych boiskach 20-latkowi. Mamy nadzieję, że to się teraz zmieni. O tym, jak w drużynie prezentować się będą młodzi piłkarze, w dużej mierze zależy właśnie od formy tych starszych, bardziej doświadczonych graczy. Mecz z Piastem i przykład Murawskiego i Piotrowskiego to potwierdzają.
Przy nowym trenerze z zupełnie innej, bardziej korzystnej strony zaprezentował się też Jarosław Fojut. W meczu z Piastem przechwycił aż 21 piłek. To absolutnie rekordowy wynik tego piłkarza. Tyle samo piłek odzyskanych zanotował w trzech ostatnich swoich meczach: z Wisłą, Legią i Cracovią łącznie.
Z Piastem zagrał trzeci mecz z rzędu i dopiero po raz pierwszy drugi pojedynek w drugim kolejnym tygodniu. Wcześniej za kadencji trenera Skorży grywał nieregularnie, szkoleniowiec po słabszym występie odstawiał piłkarza od składu, albo decydowały inne powody.
Rekordowe liczby Fojuta
Fojut w spotkaniu z Piastem wygrał aż 12 pojedynków – to też jego najlepszy wynik w sezonie i pozwala to mieć nadzieję, że piłkarz wróci do dyspozycji sprzed dwóch lat, kiedy prezentował się najbardziej korzystnie za kadencji trenera Michniewicza.
Gyurcso, Frączczak, Murawski i Fojut, to są piłkarze, którzy mieli stanowić trzon drużyny, nadawać jej ton, wyprowadzać na wyższy poziom. Żaden z nich nie jest typem wirtuoza, kreatora włącznie z Gyurcso. Nawet Murawski w swoich najlepszych latach, kiedy grywał w reprezentacji, nie był graczem kreatywnym, ale raczej uzupełniającym.
Postawa Frączczaka, Murawskiego i Fojuta w meczu z Piastem pokazała, że piłkarze ci tylko wtedy mogą wyprowadzić drużynę z zapaści, jeżeli zapomną, że są liderami, ale przede wszystkim pracowitymi, walczącymi i ambitnymi piłkarzami. Musi to też zrozumieć Gyurcso.
Pogoń może grać nawet w niedalekiej przyszłości, jak Górnik, czy Korona, albo nawet lepiej, ale pod warunkiem, że wszyscy gracze, nawet ci wykreowani zbyt pochopnie na liderów i przywódców, podporządkują się dla dobra drużyny, zaczną realizować zadania, a zamiast liderów staną się zaledwie jednym z ważnych, ale tylko elementów zespołu. Wtedy korzyść będą mieli wszyscy – przede wszystkim drużyna, ale też pojedynczy piłkarze. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser