W ubiegłym tygodniu piłkarze ekstraklasowej Pogoni odrabiali ligowe zaległości, a tym razem dla odmiany w poniedziałek o godz. 18 w meczu 9. kolejki PKO BP Ekstraklasy awansem podejmą na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Mecz z góralami miał odbyć się dopiero po rozpoczynającej się wkrótce przerwie na mecze reprezentacji, lecz z tego typu nagłymi zmianami trzeba będzie się w najbliższym czasie pogodzić. Według pierwotnego planu szczecinianie mieli mieć już za sobą wyjazdowe spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski z Wisłą Płock i szykowaliby się do kolejnego starcia z nafciarzami, tym razem już o punkty w ligowej tabeli. W niemal takim samym położeniu są piłkarze Podbeskidzia. W ich przypadku przełożony został dwumecz z Zagłębiem Lubin. Różnicą jest termin ostatniego rozegranego spotkania. Pogoń nie miała obecnie tak długiej przerwy jak zespół z miasta położonego u stóp Beskidów, który ostatni raz na boisko wybiegł 24 października grając przy Reymonta w Krakowie z Wisłą.
Wszystkie komplikacje oczywiście spowodowane są zakażeniami w Płocku i Lubinie. Pogoń na szczęście Covid-19 i kwarantannę ma już za sobą. Wirusowe problemy dotknęły też naszego najbliższego rywala, u którego wykryto trzy przypadki.
- Zdecydowanie każdy z nas jest zadowolony z tego, że będziemy mogli grać. Mieliśmy rozegrać dwa mecze z Zagłębiem Lubin, a oba nam przełożono. Gdyby nie spotkanie z Pogonią, to mielibyśmy przerwę dłuższą niż ta zimowa między rundami - mówi Karol Danielak, piłkarz Podbeskidzia, a wcześniej Pogoni.
Granatowo-bordowi także cieszą się z możliwości rywalizacji, tym bardziej, że na kolejną okazję musieliby ponownie czekać. W dodatku ostatni pojedynek Pogoni z Jagiellonią Białystok był najlepszym występem w obecnym sezonie. Teraz Duma Pomorza musi potwierdzić dobrą dyspozycję, a przeciwnik znajdujący się na przedostatnim miejscu w tabeli bez wątpienia bardzo chce zacząć punktować. Przed poniedziałkowym meczem o krótką rozmowę poprosiliśmy szefa pionu sportowego Pogoni Dariusza Adamczuka.
- Jakie nastroje panują w klubie przed meczem z Podbeskidziem?
- Przede wszystkim cieszymy się, że możemy zagrać i nie będzie kolejnej przymusowej przerwy, która dla nikogo nie byłaby miła. Ważne, by grać i być w rytmie meczowym. A na boisku wiadomo, że Pogoń będzie walczyć o jak najlepszy rezultat.
- Mieliście grać wyjazdowy dwumecz z Wisłą Płock, a tymczasem to do Szczecina zawita Podbeskidzie Bielsko-Biała. Czy ta zmiana ma dla Pogoni duże znaczenie?
- Jak już wspomniałem wcześniej, najważniejsze jest, że będziemy mogli zagrać, a przeciwko komu wystąpimy, to już jest sprawa drugorzędna i według mnie nie ma większego znaczenia, w jakiej kolejności będziemy mierzyć się z następnymi rywalami. Uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że były prowadzone różne rozmowy, a brany był też pod uwagę wariant, że zamiast z Podbeskidziem, mogliśmy zmierzyć się z Górnikiem Zabrze.
- Podbeskidzie to pierwszy beniaminek, z jakim w tym sezonie zagrają portowcy...
- Tak się złożyło, że tylko dwa kluby, my i Śląsk Wrocław, w tym sezonie nie mierzyliśmy się jeszcze z żadnym z beniaminków. W końcu musiało jednak do tego dojść i w poniedziałek zagramy z zespołem, który w poprzednim sezonie występował w I lidze, więc teoretycznie powinien być łatwiejszym przeciwnikiem. Przypomnę jednak, że w poprzednim sezonie trudniej nam się grało z teoretycznie słabszymi drużynami. Staraliśmy się jednak przeanalizować ten problem i znaleźć receptę na potencjalnych słabeuszy. Sądzę, że nam się to udało, a poniedziałkowy występ to potwierdzi.
- Czy wszyscy piłkarze z podstawowego składu są do dyspozycji trenera Kosty Runjaica?
- Oprócz tych, którzy już od pewnego czasu leczą urazy dochodząc powoli do zdrowia, wszyscy pozostali nie zgłaszali kontuzji czy chorób i nikt też nie będzie musiał pauzować za kartki.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. Ryszard Pakieser