Piłka nożna. Zamiast rehabilitacji Pogoni, kolejna wpadka... [GALERIA] (akt. 1)

Fot. Ryszard Pakieser  

Po raz pierwszy w historii ligowych zmagań portowcy przegrali z Radomiakiem i uczynili to w kiepskim stylu, a do tego nieudany występ okupili dwoma groźnymi kontuzjami Mariusza Malca (kolejny stoper wypada z gry z obrażeniami nosa i głowy) oraz Marcela Wędrychowskiego (uszkodzenie barku i ręki). Prawdopodobnie powodem zmiany Linusa Wahlqvista też był uraz...

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: Pogoń Szczecin - Radomiak Radom 0:2 (0:2); 0:1 Lisandro Semedo (20), 0:2 Mateusz Cichocki (27)

Pogoń: 81. Bartosz Klebaniuk - 28. Linus Wahlqvist (76, 41. Paweł Stolarski), 68. Danijel Lončar, 33. Mariusz Malec, 32. Leonárdo Koútris (63, 4. Léo Borges) - 22. Wahan Biczachczjan (46, 15. Marcel Wędrychowski; 63, 73. Adrian Przyborek), 21. João Gamboa, 7. Rafał Kurzawa (46, 10. Luka Zahovič), 20. Alexander Gorgon, 11. Kamil Grosicki - 9. Efthýmis Kouloúris.

Radomiak: 12. Albert Posiadała - 13. Jan Grzesik, 29. Raphael Rossi, 16. Mateusz Cichocki, 33. Dawid Abramowicz - 7. Lisandro Semedo (82, 92. Mike Cestor), 77. Chrístos Dónis (63, 70. Frank Castañeda), 10. Roberto Alves, 27. Rafał Wolski (63, 8. Luizão), 20. Luís Machado (82, 6. Michał Kaput) - 96. Pedro Henrique (85, 17. Leonardo Rocha).

Żółte kartki: Lisandro Semedo, Raphael Rossi, Pedro Henrique. Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 17 842.

Pierwszą podbramkową sytuację szczecinianie wypracowali sobie dopiero pod koniec pierwszej połowy w 40. minucie, gdy rywale mieli na koncie już dwa trafienia i pojedynek był praktycznie rozstrzygnięty... Teoretycznie dwubramkowa strata jest do odrobienia w ciągu drugiej połowy, ale tylko wtedy gdy się walczy i rozgrywa przemyślane, kombinacyjne akcje, a portowcy grali w niedzielę wyjątkowo nieporadnie, często tracąc piłkę, zaś po godzinie gry nasza drużyna sprawiała wrażenie utraty sił. W kryzysowych momentach zespołowi mogą pomóc zmiany, ale jakim impulsem do przełamania niemocy w sytuacji gdy przegrywa się 0:2, jest wymiana obu bocznych obrońców...? Być może jednak te dwie roszady były wymuszone. Trener zapewne wie to lepiej... Chyba Grek i Szwed nie byli w boju z Radomiakiem „lepszą wersją samych siebie...".

Już w 10. minucie Radomiak mógł objąć prowadzenie, ale obiecującą akcję zakończył Dónis strzałem tuż nad poprzeczką. Dziesięć minut później Semedo otrzymał dobre prostopadłe podanie, wbiegł  w pole karne i płaskim, niezbyt mocnym ale precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Klebaniuka. Po kolejnych siedmiu minutach i centrze z rzutu rożnego, mimo asysty trzech szczecinian, najwyżej wyskoczył Cichocki i strzałem głową podwyższył wynik. W 40. minucie po podaniu Biczachczjana, Gorgon strzelił z bliska tuż obok bramki i jak już wspominaliśmy wcześniej, była to pierwsza groźna akcja naszej drużyny. Trzy minuty później Biczachczjan świetnie podał Wahlqvistowi, który znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale Posiadała obronił strzał Szweda.

W pierwszym kwadransie po przerwie Radomiak miał kilka okazji do podwyższenie wyniku i definitywnego rozstrzygnięcia pojedynku przed czasem. W 47. minucie po szybkim ataku gości piłka trafiła do niepilnowanego w polu karnym Machado, który w stuprocentowej sytuacji strzelił nieczysto, lekko i nie trafił w bramkę. Dziewięć minut później prostopadłe podanie otrzymał Machado i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, którego próbował lobować, jednak Klebaniuk  skutecznie interweniował. Ale i tak gola by nie było, gdyż po chwili sędzia odgwizdał pozycję spaloną Portugalczyka. Chwilę później Abramowicz podał do zamykającego akcję Henrique, który strzelił z pierwszej piłki w słupek, ale też mamy obiekcje, czy nie było tu spalonego. Piłka nie wpadła do siatki, więc VAR nie interweniował. W 62. minucie po kontrze radomian i podaniu w pole karne Wolskiego, Klebaniuk odważnym wybiegiem przerwał groźną akcję. Później szczecinianom udało się nieco opanować sytuację i nawet próbowali atakować, a przyjezdni coraz bardziej koncentrowali się na perfidnej grze na czas. Trzykrotnie w polu karnym i jego okolicach ostro atakowany był Kouloúris. W 72. minucie Zahovič po otrzymaniu prostopadłej piłki ograł rywala i po krótkim rajdzie strzelił kontaktowego gola, ale sędzia uznał, że w tej akcji Słoweniec faulował piłkarza Radomiaka... Pięć minut później Gamboa odebrał piłkę rywalom, podał do bardzo aktywnego Przyborka, a ten do Grosickiego, którego strzał został zablokowany, a dobitka obroniona. W 86. minucie oglądaliśmy akcję Grosickiego z Przyborkiem, który strzelił tuż nad bramką, a dwie minuty później kapitan Grosik popisał się centrostrzałem.

Mimo niekorzystnego rezultatu, szczecińscy szalikowcy dopingowali swoją ukochaną drużynę do samego końca, śpiewając:

„Czy wygrywasz, czy nie,

ja i tak kocham cię,

bo najlepsza w Polsce jest,

Pogoń Szczecin MKS!".

W niedzielnym pojedynku piłkarze Pogoni mieli się zrehabilitować za klęskę minionej środy z KAA Gentem, ale to im się nie udało i teraz okazja do uratowania honoru nadarzy się w czwartek o godz. 18 w pucharowym rewanżu z Belgami na Twardowskiego. Ale czy trapieni kontuzjami, wyglądający na przemęczonych i chyba niezbyt wierzący w swe siły portowcy, zdołają nawiązać walkę z bardzo twardo grającymi Flamandami, których pressing był zmorą szczecinian w pierwszym meczu...?

(mij)