Sobotnia wygrana Pogoni z Lechem spowodowała, że szczecinianie powrócili na trzecie miejsce w tabeli i znów odżyły emocje i nadzieje na zakwalifikowanie się drużyny do gier kwalifikacyjnych Ligi Europejskiej. Dla trenera Czesława Michniewicza to wciąż jednak odległa perspektywa.
- Wydałem zakaz rozmawiania w szatni o europejskich pucharach - mówi trener portowców. - Nie możemy zaprzątać sobie tym naszych głów. Na dziś chcemy osiągnąć dobry wynik, pozostały nam cztery mecze z trudnymi rywalami i nie będzie łatwo w nich wygrać. Mamy jednak satysfakcję, że wciąż pozostajemy w grze o wysokie cele.
Gra w europejskich pucharach jest na pewno zaszczytem, ale rodzi też dodatkowe problemy. Każdy polski klub grający w europejskich pucharach ma w rundzie jesiennej większe, lub mniejsze kłopoty w rozgrywkach ligowych. Tego się nie uniknie.
- Jeżeli zakwalifikujemy się do europejskich pucharów, to na pewno będziemy musieli wzmocnić się kilkoma doświadczonymi piłkarzami. Trzeba będzie rotować składem, być przygotowanym na kontuzje, ale to daleka perspektywa. Zajmiemy się tematem, jak się pojawi.
- Tematem ewentualnych wzmocnień zajmujemy się już od ponad dwóch miesięcy - mówi Maciej Stolarczyk, dyrektor sportowy Pogoni Szczecin. - Rozgrywki się jeszcze toczą, więc o żadnych konkretach nie może być jeszcze mowy. Co tu dużo mówić, wiele zależeć będzie od naszej sytuacji finansowej. Nie jesteśmy krezusami, o tym trzeba pamiętać.
Jeżeli Pogoń zakwalifikuje się do europejskich pucharów, to kontrakt Czesława Michniewicza zostanie automatycznie przedłużony. Jeżeli nie, to klub zadecyduje, czy przedłużyć umowę ze szkoleniowcem. Pewne jest natomiast, że w przerwie letniej zespół wzmocni jeden wartościowy piłkarz Kamil Drygas.
- To nie jest tak, że ja gram z drużyną o mój nowy kontrakt - mówi Czesław Michniewicz. - Gramy o dobry wynik dla klubu. ©℗ (par)