Czwartek, 28 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Zabetonowani trenerzy

Data publikacji: 01 września 2020 r. 23:10
Ostatnia aktualizacja: 05 stycznia 2023 r. 15:37
Piłka nożna. Zabetonowani trenerzy
 

39-letni Tomasz Grzegorczyk jest jedynym szkoleniowcem z województwa zachodniopomorskiego, który został zakwalifikowany na trenerski kurs UEFA Pro organizowany w edycji 2010-21. W poprzedniej edycji nie było żadnego szkoleniowca z regionu zakwalifikowanego na ten kurs.

Dwie edycje temu kurs ukończył Paweł Cretti i dzięki temu może obecnie prowadzić zespół z drugiej ligi Olimpię Grudziądz. W poprzednim sezonie pracował w klubie z pierwszej ligi Wigrach Suwałki. W 53 klubach z lig centralnych nie mogą pracować szkoleniowcy bez międzynarodowej licencji UEFA Pro. Są regularnie odrzucani przy składaniu wniosków na kurs, na który może dostać się jedynie 24 szkoleniowców z całej Polski.

Na 48 trenerów z ostatnich dwóch edycji mamy tylko jednego trenera z naszego regionu, którego kandydatura i przebieg dotychczasowej trenerskiej kariery budzi duże kontrowersje, nie jest związana z pracą w polskich, a już tym bardziej zachodniopomorskich klubach.

Tomasz Grzegorczyk od 18 lat funkcjonuje praktycznie tylko w piłce niemieckiej na bardzo niskim szczeblu rozgrywkowym najpierw jako piłkarz, a następnie jako trener. Bez specjalnych sukcesów poza jednym awansem. Pod względem szkoleniowych osiągnięć nie może absolutnie równać się z trenerami z regionu, którzy na kurs się nie dostali.

Szczecińscy trenerzy odrzuceni

Nie po raz pierwszy odrzuceni zostali między innymi rówieśnicy Tomasza Grzegorczyka: Adam Gołubowski i Paweł Ozga, którzy mają wiele osiągnięć na poziomie piłki regionalnej zarówno w futbolu młodzieżowym, jak i w pracy z dorosłymi drużynami.

Do kursu nie przystępował nawet ich rówieśnik Andrzej Tychowski, obecnie trener Świtu Skolwin, wcześniej rezerw Pogoni, III-ligowego Chemika Police i IV-ligowego Hutnika Szczecin, trener srebrnych medalistów mistrzostw Polski juniorów młodszych, z których wywodzą się między innymi zawodnicy klubów z włoskiej Serie A Jakub Iskra i Hubert Idasiak, a także piłkarze pierwszej drużyny Pogoni Kacper Smoliński i Marcel Wędrychowski.

Trenerskie CV pracujących od lat w szczecińskim futbolu szkoleniowców jest zdecydowanie bardziej okazałe nie tylko od Tomasza Grzegorczyka, który oficjalnie jest obecnie asystentem trenera Adama Topolskiego w II-ligowych Błękitnych Stargard. CV szczecińskich trenerów bije na głowę zdecydowaną większość szkoleniowców, którzy na kurs się dostali.

Adam Gołubowski jest obecnie trenerem grającej na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce Olimpii Szczecin, jest właścicielem szkółki piłkarskiej Sztorm Szczecin, natomiast na poziomie trzeciej ligi piłkarskiej pracował w Stilonie Gorzów i rezerwach Pogoni Szczecin.

Promotor późniejszych kadrowiczów

Ten pierwszy klub wprowadził na ten poziom rozgrywkowy i utrzymał go, z powodzeniem pracował też z drużyną Pogoni z Młodej Ekstraklasy, którą stworzył praktycznie w jednym oknie transferowym z młodych lub bardzo młodych graczy, wywalczył też z juniorami SALOS-u brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych.

Wśród uczestników obecnej edycji kursu UEFA Pro na palcach dwóch rąk nie da się policzyć trenerów z tak bogatym dorobkiem. Ponadto szczeciński trener miał bardzo duży udział w karierze takich piłkarzy, jak: Filip Starzyński, Hubert Matynia czy Michał Koj. Każdego z nich wyciągnął praktycznie z piłkarskiego niebytu, choć w różnych okresach ich kariery.

– Filip trafił do mnie, gdy miał 13-14 lat, w momencie gdy został odrzucony z testów w Lechu czy Pogoni – mówi o swoim wychowanku Filipie Starzyńskim trener Adam Gołubowski. – Był wątły, bez dynamiki i masy mięśniowej, ale szybkość podejmowania decyzji i technika powodowały, iż to on się wyróżniał, a nie jego dużo szybsi i silniejsi rówieśnicy.

Z tamtej drużyny SALOS-u z rocznika 1991 dobrze przygotowani do wymagań na poziomie lig centralnych byli też inni piłkarze. Paweł Lisowski był podstawowym zawodnikiem Ruchu Chorzów, który wywalczył wicemistrzostwo Polski, natomiast Bartłomiej Flis i Michał Szubert występowali na poziomie pierwszej i drugiej ligi.

– To nawet nie złość, tylko już naprawdę wielki smutek – ocenia decyzję o odrzuceniu z kursu UEFA Pro A. Gołubowski. – Bo uświadamiasz sobie, że 20 lat pracy możesz sobie… i naprawdę nic nie można zrobić. Trener juniorów czy z 4 ligi o korupcji nie wspominając… oczywiście do trenerów nic nie mam. Taki jest ten nasz futbol.

Korupcyjna przeszłość? Nic nie szkodzi

Adam Gołubowski wspomniał o korupcji, bowiem na kurs przyjęto dwóch byłych piłkarzy, juniorskich mistrzów Europy sprzed blisko 20 lat: Wojciecha Łobodzińskiego i Adriana Mierzejewskiego. Każdy z nich skazany został za czyny korupcyjne, ale nie przeszkadzało to komisji w zakwalifikowaniu ich na kurs UEFA Pro kosztem innych trenerów, zdecydowanie lepiej wyedukowanych, mających realne osiągnięcia, prestiż w środowisku, ale niemających poparcia i piłkarskiej przeszłości.

Na kurs dostał się też szkoleniowiec Andrzej Moskal, który pod koniec poprzedniego sezonu został zdyskwalifikowany za uderzenie sędziego, a ten musiał z tego powodu przerwać mecz. To jest trener, który w ostatnich dwóch latach prowadził drużynę w czwartej lidze i dostał się na kurs UEFA Pro. 

Później PZPN zreflektował się i wykluczył tego szkoleniowca z kursu. Stało się to po interwencji internautów, którzy wrzucili do sieci film z nagraniem, kiedy szkoleniowiec zaatakował arbitra.

Paradoksalnych przypadków jest znacznie więcej. Na liście przyjętych są trenerzy z przeszłością na poziomie jedynie młodzieżowym. Kryteria przyjęć są tak szerokie i tak niejasne, że praktycznie odrzuceni szkoleniowcy nie mają żadnych możliwości odwołania.

Są skazani na łaskę lub niełaskę członków komisji, której przewodzi Dariusz Pasieka, pracujący w przeszłości w dwóch polskich klubach ekstraklasy: Arce Gdynia i Cracovii i wypracował średnią zdobytych punktów na poziomie poniżej jednego punktu. Szkoleniowiec z taką reputacją ocenia i ma decydujący głos w sprawie przyjęcia na kurs UEFA Pro szkoleniowców bez podania jakiejkolwiek argumentacji.

Zabijanie wolnego rynku

To zabijanie wolnego rynku, działanie na szkodę polskiej piłki, krzywdzenie szkoleniowców z aspiracjami, ambicjami, mających realne podstawy domagać się traktowania według wypracowanych osiągnięć. Nie ma jasnych kryteriów, więc powstają sugestie i słuszne podejrzenia o korupcję. Wielu świetnych trenerów się nie dostaje, zabiera się im możliwość rozwoju, karier, zarabiania większych pieniędzy.

W Hiszpanii czy Portugalii robi się po kilka kursów rocznie. Przepis dotyczący kursu raz na dwa lata dotyczy według norm przyjętych przez UEFA krajów, gdzie jest poniżej 20 profesjonalnych klubów. Widocznie PZPN uznaje, że takim krajem jest również Polska. W taki sposób postępu się nie zbuduje.

W Hiszpanii w 2017 roku było 2379 licencji UEFA Pro. W Niemczech i Włoszech ponad 800. W Polsce na tamten moment… 189 i nie robi się nic, by tych szkoleniowców było więcej. Trenerski rynek został zabetonowany, jest ograniczony. Właściciele klubów mają małe pole manewru przy zatrudnianiu szkoleniowców, a trenerzy bez licencji nie mogą się rozwijać z nie swojej winy.

– Sprawa trenerskich licencji jasno pokazuje, że PZPN to jeden z ostatnich bastionów komunizmu w Polsce – ocenia Marek Wawrzynowski, dziennikarz „Sportowych Faktów”. – Chcesz się rozwijać, jesteś dobry, masz talent, wiedzę? To za mało. Musisz mieć jeszcze akceptację osób decydujących o tym, że dostaniesz odpowiednie dokumenty.

Tuchel i Nagelsmann nie dostaliby szansy

Na świecie funkcjonuje mnóstwo słynnych trenerów, którzy nie byli nigdy wysokiej klasy piłkarzami, zaczynali od najniższych trenerskich szczebli i gdyby funkcjonowali w polskiej rzeczywistości, to mogliby nigdy nie dostać szansy na prowadzenie zespołu choćby z drugiej ligi, czyli z trzeciego poziomu rozgrywkowego.

- W Polsce na kurs UEFA Pro nie dostaliby się: Jose Mourinho, Arrigo Sacchi, Maurizio Sarri, Andre Villas-Boas, Sven Goran Eriksson, Thomas Tuchel, Julian Nagelsmann czy Avram Grant – wylicza Marek Wawrzynowski. – Byliby na łasce komisji trenerskiej raczej z małymi szansami na łaskawe spojrzenie.

Z trenerów z naszego regionu nie dostał się na kurs Paweł Ozga, który w dwóch małych trzecioligowych klubach dwukrotnie był blisko awansu do drugiej ligi. Za kadencji Pawła Ozgi Vineta Wolin i Świt Skolwin osiągały najlepsze wyniki w historii tych klubów, ale dla komisji to było za mało.

Dziś ten trener prowadzi III-ligowe rezerwy Pogoni, wprowadza w dorosły futbol wielu utalentowanych nastoletnich piłkarzy, jest w akademii największego klubu na Pomorzu Zachodnim szkoleniowcem najbardziej zaufanym, najlepiej rokującym, niejako gwarantem pracy na wysokim poziomie, ale żadnej drużyny grającej w wyższej klasie rozgrywkowej niż drugi zespół Pogoni nie poprowadzi.

W przeszłości pracował z sukcesami w SALOS-ie, jego wychowankiem z tego klubu jest między innymi Patryk Lipski, uczestnik młodzieżowych mistrzostw Europy, zdobywca Pucharu Polski. Miał też duży wpływ na karierę Huberta Matyni, ściągając go z SALOS-u do IV-ligowej Vinety Wolin, skąd trafił później do rezerw Pogoni Szczecin.

Na kurs nie dostał się też były trener Chemika Police Łukasz Borger, który policki klub wprowadził do czwartej, następnie trzeciej ligi, utrzymał drużynę w tej klasie rozgrywkowej i wygrał regionalny Puchar Polski. To też okazało się za mało.

Zachodniopomorski region nie ma żadnej siły przebicia, trenerzy z aspiracjami, z dobrym przygotowaniem nie dostają szansy na dalszy rozwój. Traci na tym cały zachodniopomorski futbol. Oficjalnie dwa kluby grające na szczeblu centralnym prowadzą szkoleniowcy uczący się zawodu w Niemczech, ci ze Szczecina wciąż są mocno niedoceniani, pomijani i pozbawiani szansy u progu swoich trenerskich karier. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

PN
2020-09-04 08:49:15
Panie Parada takich trenerów jak Gołubowski znam wielu a nawet lepszych,którzy się tułają po niższych ligach bo nie mają układów w tym hermetycznym środowisku piłkarskim.Pan promuje trenerów kosztem innego trenera.To jest skandal!Pewnie o kolegach pan pisze.Czas na emeryturę dziennikarską.Zobaczymy czy mój komentarz si pojawi?Bo wcześniejszy się nie pojawił.
spalony
2020-09-03 22:32:20
No i zrobił się szum koło sprawy.W końcu ktoś poruszył prawdziwe tematy.Polski futbol mogą poprawić tylko nie tylko zdolni trenerzy ale dobrze wyszkoleni.Proste wnioski że dobrze szkolić najlepiej zdolnych trenerów
polek
2020-09-03 21:48:47
O wyjaśnienie tego absurdalnego problemu i skandalicznej rekrutacji Kurier powinien zwrócić się do v-ce prezesa PZPN. Mamy w Szczecinie niejakiego Bednarka, swego czasu wypromował na szczebel centralny swojego syna - sędziego piłkarskiego. Niech odpowie, co w PZPN w ogóle robi Pasieka? Wyjątkowe "rębajło" jako zawodnik, zupełnie nikt jako trener. A może tenże Bednarek o całej tej sytuacji w ogóle nic nie wie, bo taki właśnie z niego v-ce prezes?!
znawca
2020-09-03 12:07:05
Czy to wina trenera Grzegorczyka że go przyjęli na kurs? Czy wina PZPN że kurs jest tak rzadko i są wygórowane wyimiaginowane zasady kwalifikacji. A co do poziomu Oberligi to moze 5 poziom rozgrywkowy ale poziom jak w naszej III Lidze czyli na naszym 4 poziomie rozgrywkowym. Przypomne tez że 4 liga niemiecka to juz poziom zawodowy gdzie zawodnicy jedynie graja w piłkę u nas poziom zawodowy to połowa 2 ligi piłkarskiej i tez nie zawsze. Rozumiem rozgoryczenie trenerów z 3 ligi polskiej lub tych ktorzy maja dobre wyniki z zawodnikami z juniorami. Wina leży po stronie PZPN, fajnie jakby ktoś z ich strony sie na ten temat wypowiedział ale ten artykuł raczej przepadnie jak nasi trenerzy z regionu na tle calej Polski, ponieważ jest na poziomie naszej 5 ligi ;)
beton
2020-09-02 22:04:13
Boniek jako szef PZPN miał to wszystko zmienić a prowadzi jakieś spory z dziennikarzami w sądzie.Panie Wojtku dlaczego tak się źle dzieje ze szczecińskim środowiskiem trenerskim że brakuje szans na rozwój?To się przekłada na osiągnięcia zawodników i drużyn.Rozwalmy ten beton w PZPN
Antoni
2020-09-02 20:10:11
Mocno średni artykuł.
CR7
2020-09-02 17:47:50
Miałem przyjemność pracować z trenerem Grzegorczykiem i złego słowa o nim nie powiem. Zawsze chętny do pracy, przygotowany, ambitny i zaangażowany czego często brakuje trenerom z większymi osiągnięciami.
Kibic
2020-09-02 15:23:34
Nie rozumiem co winny jest Grzegorczyk, że PZPN utrudnia możliwość zrobienia licencji? Znam człowieka i mam jak najlepsze zdanie o nim. Dla mnie federacja działa jak działa i tam należy wylewać żale,a nie mieszać tu z błotem człowieka. Na marginesie chyba prowadził Drawę Drawsko w III lidze.
Torgelow
2020-09-02 13:42:29
Czytając ten artykuł jest mi żal że takie praktyki są u nas stosowane, jednak dalej pozostał tzw "beton" w PZPN. Natomiast mam swoje zdanie na temat pana Grzegorczyka. Nie wiem jakim cudem dostał sie na kurs skoro on nie ma absolutnie żadnych osiągnięc jak trener, o osiągnieciach piłkarskich nie wspomne. Trenował wyłącznie śmieszne ligi niemieckie bo tak trzeba nazwać Oberligę i Verbansligę w Niemczech. A jedynym osiągnięciem był awans do Oberligi czyli odpowiednika Polskiej 5 ligi. Oczywiście czytałem jego piękne wywiady na portalu Weszło i niestety 50% to było kłamswto, sam doskonale znam realia niższych lig niemieckich i dobra rada dla Pana Grzegorczyka jak nie wiesz co powiedzieć to lepiej nic nie mówić.
Północny Szczecin
2020-09-02 13:37:36
Wyobrażam co musi czuć taki Ozga, Tychowski czy Gołubowski, jak na kurs przyjmuje sie się gościa z 6. ligi niemieckiej lub innych z niższych lig... szkoda chłopaków
były trampek
2020-09-02 11:14:39
PZPN jest jak cała Polska. Nepotyzm i korupcja zaczyna się od rządzących. Kolejne ekipy wymieniają swoich pociotków i rodziny. Ten styl za czasów obecnej ekipy rozrósł się aż do najmniejszych stanowisk (dziś nawet sprzątaczką nie zostaniesz bez pleców). Nie musisz nic umieć i wiedzieć ważne jest twoje nazwisko i znajomości jakimi dysponujesz. Trudno oczekiwać że akurat w PZPN coś miało się zmienić. I jak zawsze polecam zacząć od siebie. Ty co to czyta, dostałeś prace po znajomości?
Sama prawda
2020-09-02 10:49:05
Sama prawda panie Wojciechu. Polska piłka nie zmieni się bo ozon nie chce żeby się zmieniła. Nie chcą tego gminy. Nie chcą rządzący i działacze. Dlatego jesteśmy już na poziomie zbliżonym do Luksemburga. Gdzie Polska to prawie 40 mln a Luksemburg to jakieś 100-200 tysięcy ?? Zresztą kurs UEFA pro to nie jedyne co leży. Leży program certyfikacji. Leży szkolenie dzieci. Leży wszystko. Wprowadzamy to co w Europie wprowadzali 20 lat temu już dawno poszli z duchem czasu a my jesteśmy w miejscu. Dno i wodorosty.
kibic
2020-09-02 08:43:57
coś w tym jest, PZPN ostatni bastion komunizmu w Polsce. Dopóki piłką w naszym kraju będą rzadziły leśne dziadki to niestety ale taka sytuacja będzie się powtarzała. Bo PZPN to państwo w państwie... nawet przy wyroku sadu, który uznał że ograniczenia zawodzie trenera są bezprawne. A o Grzegorzczyku to szkoda gadać... nie wiem jak Błękitni to załatwili.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA