Niedziela, 22 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Z Lechią bez Frączczaka i Listkowskiego

Data publikacji: 12 czerwca 2020 r. 19:40
Ostatnia aktualizacja: 13 czerwca 2020 r. 15:00
Piłka nożna. Z Lechią bez Frączczaka i Listkowskiego
 

Bez kontuzjowanego Adama Frączczaka i pauzującego za żółte kartki Marcina Listkowskiego zagra w niedzielny wieczór drużyna Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk podczas ostatniego meczu sezonu zasadniczego. Oba zespoły zapewniły sobie już awans do grupy mistrzowskiej. Zagrają zatem bez zbędnej presji.

Z powodu absencji dwóch wymienionych piłkarzy wciąż bardzo możliwy jest występ od pierwszej minuty dwóch najbardziej krytykowanych w ostatnim czasie piłkarzy: Santeri Histikki i Michalisa Maniasa. Obaj ostatniego gola w oficjalnym meczu zdobyli jeszcze jesienią 2018 roku.

- Nie wszyscy są do dyspozycji. Adam Frączczak przejdzie kolejne badanie. Mam nadzieję, że w następnych tygodniach będzie gotowy do gry, ale wydaje mi się, że przeciwko Lechii nie będzie mógł wystąpić. Poza nim i tymi, którzy są dłużej kontuzjowani, reszta jest gotowa - powiedział Kosta Runjaic przed niedzielnym meczem z Lechią Gdańsk zamykającym rundę zasadniczą sezonu.

Lechia jest ósmą drużyną tabeli, ale do Pogoni traci zaledwie dwa oczka. W przypadku wygranej w Szczecinie zpechnie portowców być może nawet na ósme miejsce w tabeli. Kibice Pogoni nie robią sobie przed niedzielnym meczem zbyt wielkich nadziei. Forma portowców pozostawia wiele do życzenia, sytuacja kadrowa jest dramatycznie zła.

- Lechia ma dużo atutów w ofensywie - powiedział trener Kosta Runjaic. - My w tym względzie odstajemy. Oni z kolei tracą więcej goli. Niestety, ostatnio my też straciliśmy aż siedem. Nie tego oczekiwaliśmy i musimy w tym względzie się poprawić. To jest niezależne od sytuacji w tabeli. Powinniśmy wrócić do stabilnej sytuacji w defensywie. Weszliśmy do TOP8. Sezon trwa, można nadal zdobywać punkty. Zamierzamy pokazać inną twarz niż ostatnio. Ostatnia faza finałowa była dla nas dość udana. Teraz mamy szansę zagrać lepiej.

Fatalna wiosna

Wiosenna forma szczecinian jest daleko od topowej. Za kadencji trenera Runjaica bywały jednak słabsze okresy jak choćby początek sezonu 2018/2019, gdy na wygraną czekaliśmy do 9. kolejki. Wtedy sytuacja była jednak inna. Czekaliśmy na powrót do składu zawodników kontuzjowanych, obecnie jest bardzo mało wartościowych piłkarzy, na których można liczyć, że odmienią drużynę w tak krótkim czasie.

- Zeszły sezon zaczęliśmy źle, ale graliśmy lepiej niż teraz. Wtedy mieliśmy kilku nowych zawodników. W tej chwili ubyło nam kilku. Nie pokazujemy na boisku naszych umiejętności. Znajdujemy się przed wyzwaniem. Pewne rzeczy można poprawić w trakcie treningów, ale nie wszystko załatwimy treningami. Ważna jest też jakość i mentalność. Dlatego też musimy wrócić do pewnych schematów poruszania się po boisku i do odpowiedniej mentalności, a przede wszystkim przestać popełniać błędy indywidualne. Robimy ich zbyt wiele. Jestem przekonany, że również teraz wyjdziemy z trudnego położenia. Mamy w sumie osiem meczów do rozegrania, a potem będziemy wyciągać odpowiednie wnioski - powiedział trener

Jednym z kluczowych graczy Lechii w ostatnich meczach jest Łukasz Zwoliński, który współpracował z trenerem Runjaicem po przyjściu niemieckiego szkoleniowca do Szczecina. Za kadencji Runjaica Zwoliński nie zdobył żadnej bramki, ale szkoleniowiec ufał mu i był z jego postawy zadowolony.

- Łukasz Zwoliński ma serce po właściwej stronie. Kiedy tu przyszedłem, to bardzo dobrze mi się z nim pracowało. Wykonywał swoje zadania solidnie, był zaangażowany. To czego mu brakowało, to strzelanie bramek. Był generalnie postrzegany krytycznie w Szczecinie. Swoją najlepszą formę miał dużo wcześniej. Pobyt w Chorwacji bardzo dobrze mu zrobił. W pierwszym sezonie zdobywał dużo goli, w drugim trochę mniej. Teraz przeszedł do Lechii, ma zdrową rywalizację. Statystyka potwierdza, że ma dobrą passę. Ma 27 lat. Ważne, żeby regularnie zdobywał gole. Do tej pory częściowo mu się to udaje. Kto go zna, ten wie, że on pracuje nad sobą i jest samokrytyczny. Z pewnością to dobre posunięcie ze strony Lechii - ocenił trener, który chciał powrotu wychowanka Pogoni do Szczecina.

Na Lechię z Dąbrowskim

W trakcie konferencji poruszane były także kwestie wyborów personalnych i formy poszczególnych zawodników. Do wielu z nich można mieć sporo zastrzeżeń, nie wszyscy grają na miarę swoich możliwości, niektórzy w ogóle nie powinni znaleźć się w klubie ekstraklasy.

- Benedikt Zech to bardzo dobry transfer. Chcieliśmy pozyskać doświadczonego zawodnika o wysokiej jakości. Jest on filarem naszej obrony i wzorem. Jestem z niego bardzo zadowolony. W meczu z Zagłębiem zagrał słabiej. Do tego dochodzi fakt, że Mariusz Malec, który miał mało okazji do gry w obecnym sezonie, także nie zaprezentował się dobrze. To był zły mecz. Benedikt jest samokrytyczny i nie musiałem mu tego tłumaczyć. Uważam, że może być nadal naszym silnym punktem - zapewnił Kosta Runjaic.

- Jeśli Kamil Drygas da sygnał, że jest gotów grać od pierwszej minuty, to zagra. Cały czas rozmawiamy. Hubert Turski dostał trochę minut, wcale nie tak mało. Jeżeli będzie nadal pracował, będzie w formie, to da Pogoni dużo radości w kolejnych latach. Będziemy go odpowiednio przygotowywać. Damian Dąbrowski nie zagrał w meczu z Zagłębiem tak jak tego oczekiwaliśmy. Miał dobre momenty, ale mogło być lepiej. Kolejne spotkanie zagrał Tomas Podstawski i je wygraliśmy. Damian natomiast zagra w meczu niedzielnym. Być może razem z Tomkiem, tego jeszcze nie wiemy - przyznał Runjaic.

- Paweł Cibicki jest bardzo dobrym piłkarzem. Jest zdrowy, ale nie jest w 100-procentowej formie. Potrzebuje treningów, by wejść na odpowiedni poziom i pokazać cały potencjał. Przyszedł do nas nie mając odpowiedniej liczby rozegranych meczów. Wiedzieliśmy o tym, ale nie wiedzieliśmy, że pandemia zabierze nam 2 miesiące treningów. Możliwe, że zagra z Lechią - stwierdził trener Pogoni.

Spiridonovic to historia

Trener obszernie wyjaśnił także sytuację Srdana Spiridonovica. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej to był jedyny nasz klasowy ofensywny piłkarz. Rozegrał w Pogoni 23 mecze, zdobył sześć goli i zaliczył trzy asysty. W wyniku nieporozumień zawodnik nie jest do dyspozycji szkoleniowca.

- Srdan Spiridonović to był dobry transfer. Wiedzieliśmy na co się decydujemy. Pozyskaliśmy bardzo dobrego zawodnika z indywidualną jakością. Miał w swojej karierze kilka trudnych sytuacji. Nie w każdym sezonie potwierdzał swoje umiejętności. Gdy do nas przychodził, to nie był w dobrej formie fizycznej. Przez wiele miesięcy nie miał odpowiedniego treningu i możliwości do gry. Przyjechał z Grecji. Jego klub miał długi wobec niego. W stosunku do jakości jaką przynosił, nie musieliśmy zainwestować wielkiej sumy. Wspólnie to omówiliśmy. On potem pokazał dużo dobrych momentów w Pogoni. Jego jakość boiskowa wiosną była jednak przeciętna. Nadeszła pandemia i nie wiem co się z nim stało. Miał nasze pełne zaufanie. Był na dwutygodniowej kwarantannie po powrocie do Polski z Austrii. Gdy wznowiliśmy treningi, prezentował się jednak dobrze. Liczyłem na niego. Wtedy pojawiła się oferta. 2-3 dni przed meczem z Zagłębiem zgłosił, że ma kontuzję. Powiedział, że nie może grać ani trenować. Z perspektywy drużyny, zostawił ją na lodzie, tak samo jak klub, który wykonywał wszystkie swoje obowiązki. Zostawił także mnie. Gdybym miał określić jego zachowanie jednym słowem, powiedziałbym, że zachował się aspołecznie. Przede wszystkim wobec swojej drużyny. Jeśli chodzi o mnie, to "Spiri" nie odgrywa już żadnej roli. Myślę, że tak samo jest w przypadku chłopaków w szatni. Oczywiście, czasami dochodzi do konfliktów między klubem a zawodnikiem. To ciemniejsza strona piłki, ale takiej postawy nie potrafię wytłumaczyć. To jest już historia - przyznał trener. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@jonatan
2020-06-13 14:54:55
Ok-to bawimy się ;-) Obstawiam 1-3
jackie
2020-06-13 10:23:12
trenerze runajc pan sobie nie radzi ostatnio,proszę się skonsultowac z trenerem łazowskim (taki szczecinski gmoch) on panu wszystko rozrysuje i wyjasni,to ten który odkrył i promował talent legendarnego obroncy rudola......to piesn o gosciu legendarnym który wszystko moze, leleleleleleleleleleleeeelell....
jonatan
2020-06-13 00:08:59
Ile znów przegrają? Kolejna porażka 3:0? Bo w tym składzie, na wygraną lub remis nie ma co liczyć do końca rozgrywek.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA