Wszystko wskazuje na to, że w meczu przeciwko Legii od pierwszej minuty zagra Takafumi Akahoshi. Tak przynajmniej wynika z treningowych ustawień na boisku na kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem meczu.
30-letni Japończyk ma bardzo pechowy sezon. Praktycznie nie przepracował okresu przygotowawczego, a gdy już w trakcie sezonu zdołał nadrobić zaległości i powracał do formy, to przytrafiła mu się kolejna kontuzja, która wykluczyła go z gry na kolejne tygodnie.
Efekt jest taki, że w połowie października, czyli już trzy miesiące od rozpoczęcia sezonu, Japończyk ma na koncie zaledwie dwa ligowe spotkania w roli zmiennika, w których wchodząc na boisko przy stanie remisowym nie zdołał odmienić losów meczu.
Sytuacja obecnie jest taka, że grający z półroczną przerwą już przez sześć lat w Pogoni piłkarz ma obecnie na koncie więcej meczów rozegranych w trzeciej lidze, niż w ekstraklasie.
Piłkarz był już wyleczony przed miesiącem. Trenował z zespołem podczas poprzedniej przerwy reprezentacyjnej. Rehabilitacja była jednak na tyle długa, że zawodnik potrzebował więcej czasu i do formy dochodził podczas meczów w drużynie rezerw.
5 miesięcy bez pełnego meczu
W dwóch pierwszych pojedynkach – w drugiej połowie poprzedniego miesiąca grywał tylko pierwsze połowy. W ubiegłym tygodniu rozegrał już jednak cały mecz. Po raz ostatni wystąpił przez pełne 90 minut ponad 5 miesięcy temu – dokładnie 1 maja jeszcze w meczu poprzedniego sezonu.
Trzy sezony temu był to wiodący gracz w Pogoni. Sezon 2013/14 zakończył z dorobkiem 7 goli i 13 asyst. Do Szczecina powrócił wiosną 2015 roku, ale rundę wiosenną zakończył z zaledwie jedną asystą. Zakładano jednak, że piłkarz nie przepracował dobrze okresu przygotowawczego, stąd dużo gorsza od oczekiwanej forma.
W poprzednim sezonie było jednak niewiele lepiej. 5 goli i tylko jedna asysta, to na pewno nie był wynik, jakiego można spodziewać się po liderze zespołu, a takie nadzieje z nim wiązano.
Taktyczne szykany Michniewicza
Słabszą postawę piłkarza tłumaczono trochę tym, że zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza nie sprzyjał indywidualnemu rozwojowi graczom preferującym grę kombinacyjną. To samo można było też powiedzieć o Gyurcso, który w rundzie jesiennej po zmianie szkoleniowca jest zupełnie innym graczem, pewnym siebie, pokazującym swoje możliwości i dającym drużynie jakość.
Trzeba mieć nadzieję, że również Japończyk przy nowym szkoleniowcu błyśnie co najmniej tak samo, jak Węgier, bo predyspozycje wciąż ma ogromne i nie mniejsze, niż reprezentant Węgier.
Widzi to szkoleniowiec, który chce na mecz desygnować piłkarza ostatnio kontuzjowanego kosztem Matrasa, Korta, czy Piotrowskiego, a więc piłkarzy, którzy w różnym okresie obecnego sezonu byli podstawowymi piłkarzami w środkowej formacji, ale obecnie mają gorsze notowania od Japończyka.
Matras nie cieszy się zbyt dużym zaufaniem u szkoleniowca, ale to wciąż gracz uznany i jeżeli trener przewiduje, że drużyna więcej korzyści będzie miała z Akahoshiego, to znaczy, że widzi podczas zajęć treningowych większy w Japończyku potencjał i szansę z nim w składzie na dobry wynik z mistrzem Polski. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser