Holandia – Polska 1:0 (0:0) 1:0 Bergwijn (61).
Żółte kartki: de Roon, Depay, de Jong (Holandia) - Piątek, Klich, Jóźwiak, Glik, Bednarek (Polska).
Holandia: Cillessen - Hateboer, Veltman, van Dijk, Ake - de Roon, Wijnaldum, de Jong - Bergwijn (74, van de Beek), Depay, Promes (90, de Jong).
Polska: Szczęsny - Kędziora, Glik, Bednarek, Bereszyński - Szymański, Krychowiak, Klich, Zieliński (77, Moder), Jóźwiak (71, Grosicki) - Piątek (63, Milik).
Od porażki z Holandią rozpoczęli polscy piłkarze występy w piłkarskiej Lidze Narodów. Przegraną z wymagającym rywalem można było zakładać, polski zespół wystąpił bez swojego asa Roberta Lewandowskiego, jednak nawet z naszym kapitanem w składzie trudno byłoby o zmianę wyniku w meczu, który od początku do końca przebiegał pod wyraźną kontrolą miejscowych.
Przewaga gospodarzy była gigantyczna. Z przyjemnością patrzyło się, jak Holendrzy rozgrywają piłkę, jak są znakomicie wyszkoleni, jak wszechstronni, poruszający się ze swobodą, wyczuciem, łatwością, jaki mają repertuar zwodów, pomysłów na rozwiązywanie zadań boiskowych.
Polski zespół miał problem z opuszczeniem własnej połowy. Wynik spotkania absolutnie nie odzwierciedla wydarzeń na boisku. Przewaga Holandii była zdecydowana, jej wyższość nie podlegała dyskusji. Miejscowi nawet nie stwarzali jakiejś dużej liczby sytuacji bramkowych, ale ich pewność siebie, wyższość piłkarska, świadomość bycia na zupełnie innym piłkarskim poziomie, była widoczna i dostrzegalna.
Mecz z silnym, klasowym rywalem unaocznił, jak wiele polskiej reprezentacji brakuje do naprawdę klasowych zespołów. Takie konfrontacje pokazują też, że aspiracje nawiązania walki z najlepszymi są najprawdopodobniej zbyt daleko idące. Pozycja polskiej reprezentacji jest na zdecydowanie wyższym poziomie, niż prezentowany poziom, klasa poszczególnych piłkarzy.
W teorii mogłoby się wydawać, że polski zespół nie powinien mieć kompleksów, bowiem wielu naszych graczy występuje w silnych europejskich ligach, jednak te kompleksy mogą być zrozumiałe. Różnica w poziomach była w piątkowy wieczór aż nadto widoczna, raczej niemożliwa do zniwelowania w krótkim czasie.
Wyszkolenie poszczególnych graczy, to zupełnie inny poziom. Wyróżniający się gracze z polskiej ekstraklasy nie są w stanie wykonać skutecznego zwodu. Jedyną szansą były kontry i stałe fragmenty gry, choć nawet w tych elementach niewiele nasz zespół stwarzał zagrożenia. Był zbyt rzadko pod bramką przeciwnika.
Dopiero w końcówce mecz się wyrównał, gospodarze mocno spasowali, oddali inicjatywę i nawet kilka razy zrobiło się niebezpiecznie pod bramką Holendrów. To jednak czysty przypadek, w kategorii czystego i prawdziwego futbolu, polski zespół nie miał zbyt wiele argumentów. (par)