Piłkarze Pogoni wygrali drugi w sezonie mecz wyjazdowy w PKO BP Ekstraklasie. Pojedynek z Koroną był pod pełną kontrolą szczecinian tylko w I połowie. Po zmianie stron beniaminek z Kielc przejął całkowicie inicjatywę i był bliski doprowadzenie do remisu.
Korona Kielce - Pogoń Szczecin 1:2 (0:2), 0:1 Dąbrowski (6), 0:2 Smoliński (33), 1:2 Błanik (59)
Korona: Forenc – Podgórski, Łukowski, Takáč (37, Błanik), Szpakowski – Deja (66, Sewerzyński), Danek, Trojak, Petrow – Zebić (37, Sierpina), Śpiączka (66, Szykawka).
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Borges (75, Mata), Dąbrowski, Smoliński, Kowalczyk (85, Drygas), Almqvist (62, Silva) – Grosicki (85, Malec), Zahović (75, Kostorz).
Po raz pierwszy w sezonie w wyjściowym składzie pojawił Leo Borges. Brazylijski obrońca, pozyskany przez Pogoń w przerwie letniej, wcześniej rozegrał tylko 9 minut w ostatnim przegranym spotkaniu z Rakowem w Częstochowie. Po raz drugi w tegorocznych rozgrywkach w podstawowej „jedenastce" pojawił się też Kacper Smoliński. Obaj zawodnicy byli wyróżniającymi się postaciami dobrze funkcjonującej Pogoni w I połowie.
Pogoń efektownie rozpoczęła to spotkanie, a niezwykle aktywny był Dąbrowski. Strzelał z dystansu i dogrywał do partnerów z drużyny, a w 6 minucie efektownie wykonał rzut wolny. Dąbrowski uderzył bezpośrednio na bramkę i pokonał bramkarza Forenca.
Pogoń miała przez całą pierwszą część wyraźną przewagę w posiadaniu piłki i zdecydowanie więcej okazji na podwyższenie wyniku. Najpierw strzał głową Bartkowski wybili obrońcy, a potem uderzenie Smolińskiego zza pola karnego poszybowało tuż nad poprzeczką. Na swoją trzecią bramkę w ekstraklasie Smoliński doczekał się w 33 minucie meczu z Koroną. Akcje lewą stroną zainicjował na własnej połowie Borges. Brazylijczyk dograł do Grosickiego, który wpadł w pole karne i wyłożył piłkę wbiegającemu Smolińskiemu.
Pierwszy strzał na bramkę szczecinian Korona oddała po 25 minutach gry, ale nie przeszkodziło to kielczanom po przerwie wyprzedzić Pogoni w wielu elementach statystyk - strzałach, rzutach rożnych i dośrodkowaniach.
Wydawało się, że Pogoń dobiła Koroną zaraz po przerwie, kiedy to serię błędów kieleckiej defensywy wykorzystał Zahović. Analiza VAR wykazała jednak, że w pierwszej fazie tej akcji Słoweniec był na spalonym. Ta sytuacja wyraźnie obudziła gospodarzy, którzy zaczęli groźnie atakować. Świetne zmiany dali Błanik, Szykawka i później Kiełb. Kontaktową bramkę dla Korony zdobył były piłkarz Pogoni Błanik, który wyprzedził szczecińskich obrońców i nie dał szans Stipicy. Kielczanie mieli później sporo okazji do wyrównania, a broniąca się momentami rozpaczliwie Pogoń dużo szczęścia. Kilkoma interwencjami portowców ratował Stipica, a kilka razy akcjom Korony zabrakło precyzji m.in. po strzale Kiełba z rzutu wolnego piłka uderzyła w słupek. Pogoń miała też swoje kontry, których nie potrafili wykorzystać Grosicki i Zahović.
Mimo ogromnego naporu Korony Pogoni udało się utrzymać prowadzenie do końca, przedłużonej o 6 minut II połowy.
(woj)