Ekstraliga piłkarek nożnych: AZS PSW Biała Podlaska - OLIMPIA Szczecin 2:3 (1:1); 0:1 Ratajczyk (5), 1:1 Lefeld (45), 1:2 Hryb (61), 1:3 Hryb (66), 2:3 Cieśla (79 karny).
OLIMPIA: Pastusiak – Sirant, Michalczyk, Shahbazyan, Bińkowska (90+2 Kalmus) - Łaniewska (85 Litwiniec), Böhm, Ratajczyk, Radochońska (61 Brodzik), Grosicka (90+5 Brzozowska) - Hryb (68 Sudyk)
Mecz rozpoczął się bardzo udanie dla szczecinianek, które po tzw. centrostrzale reprezentantki Polski Ratajczyk objęły prowadzenie już w 5 minucie. Bardzo dobrze grające piłkarki Olimpii mogły podwyższyć rezultat, ale nie wykorzystały dwóch sytuacji sam na sam z bramkarką rywalek, a ponadto trafiły w słupek i poprzeczkę. Natomiast w doliczonym czasie pierwszej połowy, po poważnym błędzie, straciły wyrównującego gola...
- W szatni dziewczyny były przejęte, że po dobrze rozpoczętym spotkaniu, wygrana może uciec - powiedział trener Olimpii Adam Gołubowski. - Druga połowa była już nieco gorsza w naszym wykonaniu i było mniej sytuacji strzeleckich, a za to więcej walki i chaosu, ale po ładnej akcji Hryb precyzyjnym strzałem ponownie dała nam prowadzenie. Po chwili jedna z przeciwniczek otrzymała drugą żółtą kartkę i musiała opuścić boisko, a gdy Hryb podwyższyła rezultat, wydawało się że mecz mamy już rozstrzygnięty na naszą korzyść. AZS PSW się jednak sprężył, a w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie, po stracie piłki sprokurowaliśmy rzut karny i dało to bardzo nerwową końcówkę. Mieliśmy jeszcze sytuacje strzeleckie, ale najważniejsze, że utrzymaliśmy jednobramkowe prowadzenie, a głównie zaważył na tym charakter i zaangażowanie naszych piłkarek. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser