Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały tylko dwie serie spotkań. Pogoń w niedzielę nie skorzystała z okazji i nie awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Chce za wszelką cenę przynajmniej utrzymać czwartą lokatę, ale będzie o to bardzo trudno.
Portowcy w następny piątek zagrają z broniącym się przed spadkiem Górnikiem w Zabrzu, a w meczu kończącym sezon zasadniczy z Legią w Szczecinie. Nad szóstym w tabeli Lechem mają cztery punkty przewagi i gorszy bilans bezpośrednich meczów.
Zajęcie czwartej lokaty i utrzymanie obecnych miejsc przez zespoły Legii (pierwsze) i Lecha (szóste) oznaczać będzie, że w rundzie mistrzowskiej Pogoń te właśnie zespoły podejmować będzie na własnym stadionie.
- Każdy z zespołów chciałby przynajmniej z jednym z tych najbardziej medialnych klubów w Polsce zagrać u siebie, a my mamy realną szansę, aby gościć i mistrzów i wicemistrzów Polski jednocześnie - powiedział Czesław Michniewicz. - To byłaby duża rzecz dla naszych kibiców i dla nich chcemy to miejsce utrzymać.
Pogoń w siedmiu meczach tego roku wygrała zaledwie raz. W kilku meczach nie miała wyraźnie szczęścia.
- Mecz z Cracovią był naszym czwartym z pięciu ostatnich, kiedy pierwsi strzelaliśmy gola i nie umieliśmy tego ani utrzymać, ani tej przewagi powiększyć - żałuje trener Michniewicz. - Gdybyśmy kurczowo bronili wyniku, to mógłbym zrozumieć, że los nas karał, ale zarówno z Cracovią, jak i z Ruchem szliśmy za ciosem i dostawaliśmy gole albo pechowe i przypadkowe, albo wybitnie filmowe, które zdarzają się rzadko. ©℗ (par)