Piątek, 19 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. W środę finał Pucharu Polski ZZPN

Data publikacji: 08 czerwca 2022 r. 08:33
Ostatnia aktualizacja: 08 czerwca 2022 r. 08:33
Piłka nożna. W środę finał Pucharu Polski ZZPN
Kapitan Dawid Łodyga to jeden z bardziej doświadczonych piłkarzy Vinety. Fot. archiwum  

W środę o godz. 17.30 w nadmorskim Wolinie, na Stadionie Miejskim przy ul. Gryfitów, rozegrany zostanie finał wojewódzkiego Pucharu Polski, w którym lider IV ligi - Vineta Wolin, podejmie występujące w III lidze rezerwy Pogoni Szczecin.

Obydwa zespoły bardzo dobrze spisują się w rundzie wiosennej. Vineta ma dwa punkty przewagi nad Flotą Świnoujście, a zespół rezerw Pogoni, to obecnie szósty zespół III ligi, jeżeli zaś chodzi o punkty zdobyte w rundzie wiosennej, to Pogoń plasuje się na podium tych rozgrywek.

Wstęp na mecz jest bezpłatny i już od godz. 15 można przychodzić na stadion. Przewidziano wiele atrakcji: dmuchańce, animacje, gry i zabawy sportowe. W mediach społecznościowych klub zapewnił kibiców, że nie wyjdą ze stadionu głodni. Przed tym ważnym spotkaniem postanowiliśmy porozmawialiśmy z Dawidem Łodygą, wieloletnim kapitanem Vinety.

- Jakie jest nastawienie przed finałowym meczem. Pojawił się stres?

- Mamy piłkarskie święto w Wolinie, czyli finał Pucharu Polski ZZPN i mam nadzieję organizacja meczu na najwyższym poziomie. Nie mamy żadnej presji wywołującej stres, bo dla nas sam awans do finału, to już duży sukces i nagroda.

- W ostatnim latach to chyba największe osiągnięcie Vinety?

- To najważniejszy mecz w Wolinie od czasu spotkania barażowego o II ligę w sezonie 2015/2016 z Odrą Opole. W zespole jest kilku doświadczonych zawodników, którzy grali w szlagierowych spotkaniach jak ja, Marek Niewiada, bramkarz Oskar Rechtziegel i Adrian Nagórski, który jednak z powodu kontuzji nie zagra z portowcami...

- Kto jest faworytem meczu? Gracie u siebie, ale Pogoń to czołówka III ligi...

- Faworytem jest Pogoń, ale my się szczecinian nie boimy. Mają dobrego trenera Pawła Ozgę, który kiedyś pracował w Wolinie. Znamy ich dobre i złe strony. Mają dużo zdolnej młodzieży, którą może ponieść fantazja, ale może ją również zgubić. My nie przegraliśmy u siebie od trzech lat. Szanujemy przeciwnika, podchodzimy do niego z pokorą, ale chcemy wygrać.

- Jak pogodzić rozgrywki na dwóch frontach, czyli ligę i puchar? Wam i rezerwom Pogoni dobrze to wychodzi.

- Myślę, że kluczowa jest szeroka kadra zespołu. Dla nas priorytetem jest jednak awans do III ligi, a puchar, jak już wspomniałem wcześniej, jest nagrodą.

- W internecie krążą opinie, że pod koniec sezonu Vineta odpuści awans do IV ligi, kosztem Floty Świnoujście. W ostatniej kolejce tylko zremisowaliście z Wieżą Postomino 3:3, tracąc w tym spotkaniu aż 3 gole, co nie zdarza się wam zbyt często...

- Jak to się mówi: psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Drużyna Vinety nigdy nie odpuszcza, a kto interesuje się IV ligą, ten wie, że w Postominie jest ciężki teren i bardzo trudno tam o punkty. Trzy stracone bramki w tym meczu, to wypadek przy pracy.

- Ostatni raz trenowaliście w poniedziałek, a wtorek mieliście wolny. Z czego to wynika?

- Dzień przed meczem nigdy nie robimy treningu. Jest to dla nas czas na regenerację. Tak samo jest w lidze; jeżeli gramy w sobotę, to w piątek nie trenujemy.

- Prosimy na koniec powiedzieć, który zespół w drodze do finału, był najtrudniejszym rywalem Vinety?

- Myślę, że półfinał z Błękitnymi Stargard, z którymi wygraliśmy 1:0, kosztował nas najwięcej wysiłku. W tym meczu nie było widać różnicy między III, a IV ligą i zasłużenie to spotkanie wygraliśmy.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗

Paweł REICHELT

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA