W sobotę o godz. 20.15 na miejskim stadionie im. Floriana Krygiera przy ul. Twardowskiego odbędzie się szczecińska inauguracja piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy, a Pogoń podejmie Zagłębie Lubin, z którym w rundzie jesiennej (w lipcu) zremisowała na Dolnym Śląsku 2:2. Kluby te zmierzyły się też niecałe dwa miesiące temu w 1/8 finału Pucharu Polski w grodzie Gryfa, a granatowo-bordowi pokonali miedziowych 4:3.
Dwa tygodnie temu odbyła się na stadionie Pogoni konferencja prasowa, na której prezes Jarosław Mroczek poinformował, że jutro odbędzie się walne zgromadzenie Spółki Akcyjne Pogoń Szczecin i jeżeli wcześniej dojdzie do podpisania umowy o przejęciu większościowego pakietu akcji w sportowej spółce przez nowego inwestora (nie chciał nic o nim mówić, zasłaniając się tajemnicą handlową, ale z wypowiedzi poprzedniego kontrahenta w tej sprawie o kanadyjsko-irańskich korzeniach wynika, że tym razem będzie to ktoś z Ameryki Południowej...), to na piątkowym sejmiku akcjonariuszy wybrane zostaną nowe władze, czyli zarząd i rada nadzorcza, a on nie będzie już prezesem, choć nie wykluczył, że nowy właściciel będzie chciał wykorzystać jego wiedzę i doświadczenie w prowadzeniu szczecińskiego klubu...
Termin 31 stycznia wybrano celowo, a ostateczny termin przejęcia Pogoni przez nowego właściciela wyznaczono na 15 lutego, by był jeszcze czas wykorzystania okienka transferowego, trwającego w Polsce do 23 lutego. Zdaniem J. Mroczka kolejny potencjalny sponsor, tym razem jest już podobno całkowicie wiarygodny i uczciwy (w odróżnieniu od kilku poprzedników) i w pierwszej kolejności pokryje długi Pogoni, a następnie wprowadzi klub na właściwe tory. Być może w ostatnich dniach, w jakich dozwolone są jeszcze transfery, nowy właściciel dokona wzmocnień drużyny, bo jesienią portowcy mieli nadzwyczaj krótką ławkę rezerwowych, a teraz... nie mają jej wcale.
Do czasu podpisania umowy, Pogoń konsultuje z potencjalnym inwestorem wyprzedaż piłkarzy i tak uczyniono m.in. w przypadku Wahana Biczachczjana i Alexandra Gorgona, a być może także Benedikta Zecha. Jeśli do podpisania umowy nie dojdzie (co ma nastąpić najpóźniej do 15 lutego, by można było jeszcze wykorzystać ostatnie dni wspomnianego okienka transferowego), Pogoń wdroży „długofalową politykę oszczędnościową", czyli zapewne transferową wyprzedaż... Najbliżsi pożegnania się ze Szczecinem są najlepszy snajper i praktycznie jedyny pełną gębą ekstraklasowy napastnik Efthýmis Kouloúris (FC Seul lub Legia Warszawa), Leonárdo Koútris (Lech Poznań lub AEK (Ateny) oraz Linus Wahlqvist, ale tu nie znamy potencjalnego nabywcy. Nie jest też wykluczone odejście Mariusza Malca. W kontekście pilnej sprzedaży wymieniane są też nazwiska dwóch młodzieżowców, Adriana Przyborka i Patryka Paryzka.
W kontekście tych dramatycznych problemów kadrowych, na plan dalszy schodzą zimowe przygotowania ekipy trenera Roberta Kolendowicza. Przypomnijmy, że portowcy tradycyjnie przygotowywali się do sezonu na własnych obiektach oraz w tureckim Belek, a także rozgrywali sparingi, z których dwa wysoko przegrali i w dwóch zwyciężyli, a ostatnio na Twardowskiego bardzo szczęśliwie z I-ligową Miedzią Legnica 3:2 po bramce w ostatniej akcji.
Pogoń zajmuje obecnie 8. miejsce w środku tabeli z 27 punktami i ma osiem oczek straty do podium, premiowanego prawem gry w europejskich pucharach. Ale bardziej oglądajmy się za siebie, bo nad spadkowiczami mamy tylko dziewięć punktów przewagi. Trzy przegrane mecze mogą szczecinian zepchnąć w niebezpieczne strefy, a do końca rozgrywek jeszcze prawie pół rundy. Z bardzo szczupłą kadrę trzeba więc przede wszystkim bronić się przed spadkiem, a ewentualnych sukcesów szukać w Pucharze Polski...
No chyba, że nowy właściciel coś zmieni, ale szczerze mówiąc nie za bardzo wierzymy, że J. Mroczek sprzeda kurę znoszącą złote jajka, która w trzech ostatnich sezonach dała przychody 210 milionów złotych! ©℗ (mij)