W piłkarskiej IV lidze doszło w Niechorzu do meczu na szczycie, w którym prowadzące w tabeli Wybrzeże Rewalskie Rewal pokonało dzielący II i III pozycję koszaliński Bałtyk, a goście po raz pierwszy w tym sezonie wracają do domu bez punktów...
Wybrzeże Rewalskie objęło prowadzenie w 25. minucie po uderzeniu samobójczym Arkadiusza Jasitczaka, a osiem minut później wyrównał Kacper Masny. Dwie minuty przed przerwą ponownie na prowadzenie wyszli gospodarze, a celnie strzelił Dmytro Szewczuk. Niecały kwadrans po zmianie stron Daniel Chyła sfaulował w polu karnym jednego z koszalinian, a strzał z jedenastki Szymona Waleńskiego obronił Aleksander Zarzycki. Siedem minut później Szewczuk podwyższył prowadzenie klubu z Rewala, a po zaledwie minucie Miłosz Stępnik zdobył kontaktową bramkę. Dość szybko, bo w 70. minucie, Borys Sobstyl-Jałoszyński ustalił końcowy rezultat 4:2 dla gospodarzy. Ostatnie dziesięć minut goście grali w osłabieniu, po dwóch żółtych kartkach i w konsekwencji czerwonej, dla Radosława Mikołajczaka.
- Był to dobry mecz, a przede wszystkim widowiskowy, o dużej dynamice oraz ze sporą ilością obustronnych składnych akcji, a ponieważ obie drużyny nastawiły się głównie na ofensywę, spotkanie było otwarte, więc musiało podobać się licznie przybyłym kibicom i to nie tylko z Rewala i terenu naszej gminy, ale również z Koszalina, a widziałem też sympatyków futbolu ze Świnoujścia - podsumował pojedynek dyrektor Wybrzeża Rewalskiego Mariusz Mamiński.
Szczeciński IV-ligowy rodzynek, czyli Iskierka Mirand, na boisku przy ul. Pomarańczowej zremisowała z Chemikiem Police 1:1, a gospodarze prowadzili od 42. minuty po strzale Kiryło Wołoszyna, a w 73. minucie wyrównał Bartłomiej Białek. W pojedynku było sporo walki i twardych starć, a każda z drużyn miała też sytuacje podbramkowe, ale oprócz tych zakończonych golami, nie było więcej tzw. setek.
Ciekawe było też spotkanie w Darłowie, gdzie miejscowa Darłovia uległa Polskiemu Cukrowi Kluczevii Stargard 2:4. Gole dla zwycięzców strzelili: Przemysław Brzeziański 2, Piotr Surma i Bartłomiej Babiak, a dla pokonanych: Przemysław Rusiecki oraz Mateusz Myśliński.
- Przegraliśmy po walce strzelając dwie bramki i stwarzając sobie jeszcze kilka sytuacji podbramkowych, ale niestety przespaliśmy pierwszą połowę - powiedział trener Darłovii Wojciech Polakowski, który wcześniej prowadził m.in. Świt Skolwin. - Dwukrotnie łapaliśmy kontakt, jednak to było za mało. Przeprowadziliśmy zmiany i młodzi chłopcy dali z siebie wszystko, ale to nie wystarczyło, bo widać, że Kluczevia jest zespołem bardzo dobrze ułożonym. (mij)