Piłkarze Pogoni Szczecin wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin rozpoczynają rozgrywki w grupie mistrzowskiej, decydującej o ostatecznych rozstrzygnięciach na koniec sezonu.
Będziemy mieli pierwszą okazję, żeby się przekonać, na ile deklaracje piłkarzy i trenera, że sezon dla nich jeszcze się nie skończył, że wciąż trwa rywalizacja o miejsce w europejskich pucharach, okażą się prawdziwe, a na ile były zwykłą okolicznościową mową.
Fakty wskazują na to, że nie należy się po szczecińskiej drużynie spodziewać zbyt wiele, jednak praktyka pokazuje też, że różne zwroty sytuacji, nagła odmiana są jak najbardziej możliwe. Nic jednak nie przychodzi samo, na wszystko trzeba zapracować.
Pogoń długo pracowała na opinię drużyny z charakterem, grającą nowocześnie, ładnie, skutecznie, ambitnie, ale wystarczyło sześć ostatnich tygodni, a z dobrej opinii nie zostało praktycznie nic. Pogoń w sześciu ostatnich meczach wygrała tylko raz i to bardzo szczęśliwie w Płocku z miejscową Wisłą. Nie była w tamtym meczu lepsza, ale grała skutecznie.
W pięciu pozostałych spotkaniach Pogoń przegrała aż trzy razy, w trzech meczach straciła po trzy gole. Były to ostatnie trzy spotkania, w których rolę jednego z dwóch środkowych obrońców pełnił jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w drużynie Jarosław Fojut, który okazuje się obecnie graczem totalnie bez formy, szybkości, jakości i umiejętności.
Fojut grał kosztem Malca
Piłkarz w takiej dyspozycji nie ma prawa pokazywać się na boiskach zawodowej ligi piłkarskiej, a w Pogoni miało to miejsce w trzech spotkaniach z rzędu, w których drużyna przegrała nie tylko z mistrzem Polski, ale też z totalnie rozbitym Lechem Poznań i z trudem zremisowała z najsłabszą w rundzie wiosennej Arką Gdynia.
W meczu z Wisłą w Płocku trener Runjaic wystawił nawet 32-letniego Fojuta do składu kosztem Mariusza Malca, co świadczy, że do 24-latka ma zaufanie też mocno ograniczone. Mimo to klub postanowił w przerwie zimowej rozstać się z dwoma środkowymi obrońcami (Dvali, Rudol) nie pozyskując w ich miejsce nikogo innego.
Niemiecki szkoleniowiec musi radzić sobie ze składem jaki ma i nie będzie miał w ciągu najbliższego miesiąca łatwego zadania. Na początek rywalem będzie Zagłębie, które nie tylko dla Pogoni, ale dla większości klubów w ekstraklasie powinno stanowić wzór do naśladowania.
To jest najlepsza drużyna w tym roku, która po raz drugi w ciągu trzech ostatnich lat zamierza powalczyć o miejsce w kwalifikacjach Ligi Europy i ma na to duże szanse. Pogoń gra nieprzerwanie w ekstraklasie od siedmiu lat i ani razu nie zbliżyła się nawet w walce o wysokie cele. Ciągle klub nie umie przekroczyć pewnej granicy, nie potrafi lub nie chce wejść na poziom dla siebie dotąd nieosiągalny.
11 punktów różnicy w 10 meczach
Zagłębie w dziesięciu meczach rundy wiosennej zdobyło 23 punkty, podczas gdy Pogoń zaledwie 12. Zagłębie w tym roku zdobywa punkty na poziomie średniej 2,3, podczas gdy Pogoń ze średnią zaledwie 1,2. Zagłębie dysponuje najlepszą defensywą. W dziesięciu meczach straciło tylko sześć goli, podczas gdy Pogoń tych goli straciła aż osiemnaście. Bardziej dziurawą obronę miały tylko dwa kluby: Wisła Kraków i Korona Kielce.
Zagłębie 10 marca tego roku rozgromiło portowców na stadionie w Szczecinie 3:0 i wtedy uznano to za wypadek przy pracy. Później okazało się, że to nie był przypadek. W tym roku różnica między tymi dwoma zespołami jest właśnie na takim poziomie, co pokazuje bilans wszystkich tegorocznych spotkań, nie tylko ich bezpośredniej konfrontacji.
Od przegranego meczu z Zagłębiem rozpoczęła się kiepska seria Pogoni, słabe wyniki były poparte słabą grą, dezorganizacją poczynań zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Do tego doszło kilka przymusowych absencji, na które jednak dobrze panujący nad sytuacją klub musi być przygotowany i przewidywalny. Pogoń z tym sobie nie poradziła.
Zagłębie jest klubem, który korzysta z największej liczby polskich piłkarzy. Średnia rodzimych graczy w podstawowych jedenastkach wynosiła w rundzie zasadniczej 8,43. Oznacza to, że w każdym spotkaniu jest w pierwszym składzie ośmiu lub nawet dziewięciu polskich piłkarzy.
Mecz polskich drużyn
Pogoń pod tym względem też prezentuje się okazale. Średnio w szczecińskim zespole występuje 7,23 polskich piłkarzy, co stawia szczeciński klub na trzecim miejscu w ekstraklasie. Można zatem oczekiwać, że w Lubinie zobaczymy w akcji głównie polskich graczy i dość dużą grupę wychowanków, ale głównie, lub nawet tylko z jednej strony – w drużynie Zagłębia.
Zagłębie jest wzorem, jeśli chodzi o promocję własnych wychowanków. W obecnym sezonie występuje ich ze wszystkich klubów ekstraklasy najwięcej. W sezonie zasadniczym w wyjściowych składach grało ich średnio 19,92 procent, podczas gdy w Pogoni tych piłkarzy było średnio 6,61 procent. Pogoń pod tym względem plasuje się dopiero na dziesiątym miejscu ze wszystkich klubów ekstraklasy, a opinię wyrobiła sobie taką, że szkoli bardzo dobrze.
Zagłębie i Pogoń były do niedawna klubami bardzo do siebie podobnymi, ze składami dobrze zbalansowanymi, z przewagą polskich piłkarzy, z dużym naciskiem na wychowanków. Było tak do niedawna, jednak pod koniec rundy jesiennej rozpoczął się proces pewnych kosmetycznych wydawałoby się zmian, które bardzo mocno rzutują na postawę zespołów w tegorocznych meczach.
Kosmetyczne zmiany
W drużynie Zagłębia rolę trenera przejął Ben van Dael, który wprowadza do zespołu mnóstwo młodzieży, uporządkował grę pod względem taktycznym, organizacyjnym, wprowadził nowoczesne schematy i przede wszystkim ma w rundzie wiosennej dokładnie taki sam zespół jak jesienią, klub nie osłabił drużyny, nie odszedł ani jeden kluczowy zawodnik.
Pogoń postąpiła inaczej. Sebastian Walukiewicz jest jedną nogą w Cagliari i praktycznie myśli już bardziej o przeprowadzce do Włoch niż o grze o wysokie cele z Pogonią, natomiast Lasza Dvali został w przerwie zimowej sprzedany za pół miliona euro. Środkowa formacja defensywna została praktycznie rozbita i nie poszukano nawet zastępców.
Tym sposobem mamy obecnie sytuację taką, że Zagłębie walczy o miejsce w europejskich pucharach, ma na to dużą szansę, wywalczyło w dziesięciu wiosennych meczach o jedenaście punktów więcej od Pogoni, a szczecinianie walczą o uratowanie reputacji, która w ostatnich meczach została dość mocno nadszarpnięta i czas najwyższy próbować ją naprawić, o co nie będzie łatwo. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser