W Grupie 1 piłkarskiej Klasy Okręgowej pierwszą porażkę w rundzie rewanżowej ponieśli zawodnicy szczecińskiej Akademii Piłkarskiej Kasta Żaki, którzy przegrali na wyjeździe z Orłem Łoźnica 0:2, a dwie bramki strzelił Maksymilian Borek.
Mecz był brzydkim widowiskiem, w którym fauli i agresji nie brakowało, a sędzia nie za bardzo chciał karać zawodników kartkami. Już do przerwy Orzeł prowadził 2:0, a po zmianie stron goście mieli tylko jedną stuprocentową sytuację i raz trafili w poprzeczkę.
W drugim spotkaniu tej grupy mocno osłabiony Jeziorak Załom zremisował na wyjeździe z Prawobrzeżem Świnoujście 2:2. Goście najpierw prowadzili, a później przegrywali 1:2, ale w ostatniej akcji meczu wyrównali. Obie bramki dla żółto-czarnych zdobył Maciej Ciszewski, zaś dla gospodarzy dwukrotnie trafił Szymon Brzysko.
- Pierwsza połowa była wyrównana - powiedział po spotkaniu Michał Kowalczyk, trener Jezioraka. - W drugiej obie bramki straciliśmy po rzutach rożnych, a ciężko jest wygrać mecz, jeżeli traci się gole po stałych fragmentach gry. Byliśmy dziś charakterni i pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie jesteśmy jednak na tyle wyrachowani, aby takie spotkania wygrywać. Jestem dumny z postawy zespołu i jako trener w pełni się pod tym stwierdzeniem podpisuję. Jeżeli utrzymamy ten poziom walki, to w następnych pojedynkach będziemy gromadzili punkty.
W Grupie 2, Świt II Szczecin pokonał przy ul. Stołczyńskiej GKS Kołbacz 5:4. Gospodarze prowadzili w tym meczu już 5:1 i wtedy nie wykorzystali rzutu karnego. Wkrótce po ty GKS strzelił drugą bramkę, a w końcówce - dwie kolejne. Gole dla Świtu zdobyli: Alan Dziuniak (3), Krzysztof Filipowicz i Aron Stasiak, zaś dla przyjezdnych trafiali: Szymon Górski, Kacper Litwin, Karol Tkaczuk, a jedno trafienie było samobójcze.
- Zagraliśmy radosny mecz, w którym mieliśmy mnóstwo okazji strzeleckich, a brak koncentracji pod naszym polem karnym, zamazuje wydarzenia jakie były na boisku - powiedział po spotkaniu Tomasz Brzozowski, trener Świtu. - Naszym mankamentem była również skuteczność, a goście grali mądrze z kontrataku i na własne życzenie końcówka spotkania była trochę nerwowa. Dla kibiców był to bardzo dobry mecz do oglądania, ale nie dla trenerów, którzy nie lubią, gdy ich zespół traci tyle bramek. GKS-owi życzę powodzenia, a dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, które daje nam dużo swobody w grze, jeżeli chodzi o drugą część rundy wiosennej.
Hutnik Szczecin przegrał u siebie z Osadnikiem Myślibórz 0:3, a gole dla gości zdobyli: Łukasz Małowiecki, Mateusz Łatwiński i Jakub Jaśkiewicz.
- Pomimo dobrej gry w pierwszej połowie, w najmniej oczekiwanym momencie straciliśmy bramkę - powiedział po spotkaniu Marcin Lis, szkoleniowiec Hutnika. - Na drugą połowę wyszliśmy mocno zdeterminowani i stworzyliśmy sobie kilka okazji bramkowych, ale popełniliśmy błąd w obronie i po zagraniu piłki ręką, przeciwnik otrzymał rzut karny. Drugi gol ustawił to spotkanie. My się szarpaliśmy, a rywal stanął nisko w obronie i grał z kontrataku. Zagraliśmy w tym meczu ambitnie i lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale to za mało. Musimy coś zmienić w naszej grze, bo za tydzień czeka nas derbowy mecz z Arkonią, w którym trzeba pokazać pazur i zdobyć jakieś punkty.
Grająca od 6. minuty w dziesiątkę Arkonia Szczecin, pokonała przy ul. Kresowej Mierzyniankę Mierzyn 3:0, a bramki strzelili: Kacper Piotrowski (2) i Aleksander Michałeczko. Czerwoną kartką ukarany został Radosław Jaśkiel.
- Graliśmy mądrze i długo utrzymywaliśmy się przy piłce - powiedział po spotkaniu Mateusz Otto, trener Arkonii. - Celem było utrzymanie korzystnego wyniku, bo od drugiej minuty prowadziliśmy 1:0, a po kontrataku zdobyliśmy drugą bramkę. Przeciwnik miał jedną stuprocentową sytuację, ale dobrze zachował się nasz bramkarz Stanisław Brodziński. W drugiej połowie w pełni kontrolowaliśmy spotkanie i dorzuciliśmy trzeciego gola. ©℗ (PR)