W zakończonym niedawno sezonie piłkarze Pogoni zajęli, podobnie jak przed rokiem, IV miejsce w PKO BP Ekstraklasie oraz awansowali po raz czwarty do finału Pucharu Polski (i po raz czwarty przegrali jednym golem...), ale te poniekąd dobre wyniki nie usatysfakcjonowały kibiców, którzy w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze demonstracyjnie nie prowadzili dopingu...
Oczekiwania były bowiem znacznie większe, gdyż od trzech sezonów portowcy regularnie występowali w europejskich pucharach, a przed rozgrywkami nowy kapitan drużyny Kamil Grosicki, wybrany w poniedziałek najlepszym zawodnikiem i pomocnikiem PKO BP Ekstraklasy, zapowiadał walkę o pierwsze w historii mistrzostwo.
Krytyka spadła na piłkarzy, a to nie oni najbardziej zawinili. Grając przez cały sezon zaledwie 14-osobowym składem pełnowartościowych ekstraklasowiczów, mimo problemów zdrowotnych i kartkowych, dotrzymywali pola rywalom dysponującym ponad 20-osobowymi składami! To był wysiłek bezwzględnie ponad siły! Przez cały sezon ani razu nie zająknął się na ten temat szwedzki trener portowców Jens Gustafsson, ale po ostatnim meczu już nie wytrzymał i powtórzył to, co my piszemy praktycznie codziennie, że bez armat nie będzie wygranej bitwy...
- Dokonaliśmy bardzo wielu transferów w ciągu ostatnich dwóch lat - powiedział J. Gustafsson. - Gdy popatrzymy na skład, który tu był, gdy przychodziłem, to teraz nie pozostało z niego zbyt wielu zawodników!
Szkoleniowiec wie o czym mówi, bo w ostatnich kilkunastu miesiącach odeszli: Kóstas Triantafyllópoulos, Kryspin Szcześniak, Jakub Bartkowski, Luís Mata, Bartłomiej Mruk, Damian Dąbrowski, Jean Carlos Silva, Kamil Drygas, Michał Kucharczyk, Pontus Almqvist, Sebastian Kowalczyk, Mateusz Łęgowski, Kacper Kostorz i Mariusz Fornalczyk, a nieco wcześniej Szczecin opuścili m.in.: Adam Buksa, Kamil Wojtkowski, Jakub Piotrowski, Sebastian Walukiewicz, Kacper Kozłowski, Adrian Benedyczak czy Marcin Listkowski. Teraz po zakończeniu sezonu mówi się o kolejnych odejściach i wymieniani są: Luka Zahovič, Wahan Biczachczjan, Efthýmis Kouloúris, czy Kacper Smoliński. Dodajmy, że dwaj pierwsi to reprezentanci swoich krajów. Jak tak dalej pójdzie, w kolejnym sezonie Duma Pomorza będzie desperacko bronić się przed degradacją...
Prezes klubu Jarosław Mroczek zimą tłumaczył, że spółka przyniosła ogromne straty i stąd oszczędnościowa polityka. Jak może przynosić straty spółka, która ma rocznie ponad 60 milionów złotych przychodów? Okazuje się, że może, bo koszty przekroczyły 90 milionów złotych. Jak można było doprowadzić do tak ogromnych kosztów? Wiele ekstraklasowych klubów funkcjonuje mając o połowę mniej środków niż przychody Pogoni!
Trzeba się więc przyjrzeć wydatkom, a dochodów szukać nie przez kolejne wyprzedaże, bo wkrótce nie będzie już kogo sprzedawać, tylko przez wyniki na boisku. W naszej lidze i pucharze pieniądze przysłowiowo leżą na murawie, a w europejskich rozgrywkach jest ich jeszcze więcej. Tylko żeby mieć zysk, trzeba najpierw zainwestować! To jest podstawowa zasada ekonomii. ©℗
(mij)