Sobota, 16 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Tylko remis, końcówka znów dla rywala

Data publikacji: 27 kwietnia 2019 r. 20:20
Ostatnia aktualizacja: 28 kwietnia 2019 r. 14:24
Piłka nożna. Tylko remis, końcówka znów dla rywala
 

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1:1 (1:0) 1:0 Majewski (45), 1:1 Drygas (88, samobójcza). 

Żółte kartki: Gumny, janicki, Matuszewski (Lech).

Sędziował Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 4376.

Pogoń: Bursztyn - Stec, Walukiewicz (87, Bartkowski), Malec, Nunes - Majewski, Podstawski, Drygas, Kozulj, Hostikka (72, Żyro) - Guarrotxena (61, Benyamina).

Lech: Burić - Gumny, Rogne, Janicki, Kostewycz - Klupś (90, Vujadinović),  Trałka, Tiba, Gajos (57, Makuszewski), Jóźwiak (78, Tomasik) - Marchwiński.

Pogoń zaledwie zremisowała na własnym boisku z Lechem Poznań. W drugim kolejnym meczu szczecinianie zwycięstwo stracili w końcówce. Zabrakło wytrwałości, koncentracji, pewności siebie. Szczecinianie pozostali na ósmym miejscu w tabeli. W przypadku wygranej mieliby zaledwie dwa punkty straty do czwartej drużyny w tabeli. Mają cztery i w perspektywie tylko jedno z czterech spotkań na własnym boisku.

Pogoń mogła się podobać tylko na początku meczu. Zepchnęła rywala do głębokiej defensywy, szybko rozgrywała piłkę, aktywni po prawej stronie boiska byli: Stec i Majewski. Zdecydowanie gorzej funkcjonowała nasza lewa strona. Nunes z Hostikką nie stanowili zagrożenia dla defensywy Lecha.

Dla tego drugiego to był premierowy występ w wyjściowym składzie i piłkarz mocno rozczarował. Głównie dlatego, że nawet nie podjął walki, nie zaryzykował, nie wchodził w dryblingi, ani pojedynki. Z mocno pasywnym nastawieniem pozostawił po sobie bardzo złe wrażenie.

Portowcy znacznie poprawili grę w defensywie. Walukiewicz z Malcem prezentowali bardzo wysoki poziom. To oni rozpoczynali większość ofensywnych akcji gospodarzy, czuli się pewnie z piłką przy nodze. Ten pierwszy musiał opuścić boisko w końcówce meczu z powodu urazu i otrzymał od publiczności wielkie owacje. Tak się żegna piłkarza o umiejętnościach i potencjale na skalę dotąd w Szczecinie niespotykaną.

Pogoń po dobrym pierwszym kwadransie, z każdą kolejną minutą oddawała inicjatywę. Mimo to, zdołała przed przerwą objąć prowadzenie. Kapitalnym strzałem z woleja popisał się Majewski, ale równie znakomite podanie w pole karne zaprezentował Malec.

Nieco wcześniej Majewski również zdobył gola, ale sędzia bramki nie uznał, bo asystujący przy golu Walukiewicz znalazł się na minimalnym spalonym. Niewiele zatem brakowało, a w Pogoni asystowaliby przy golach dwaj środkowi obrońcy, co nie jest częstym zjawiskiem, ale biorąc pod uwagę ofensywny styl gry obu piłkarzy, to nie należy się dziwić.

Pogoń całkowicie oddała inicjatywę po przerwie. Nie oddała w tej części gry ani jednego celnego strzału. Już dawno nie mieliśmy z czymś takim do czynienia w wykonaniu podopiecznych trenera Runjaica.

Tym razem mocno rozregulowany celownik miał Kozulj, który jak zwykle imponował dynamiką, walecznością, ale przestrzelił w znakomitej sytuacji, nie wykorzystując otwierającego podania od Nunesa. Gdyby Bośniak trafił na 2:0, to Lech prawdopodobnie nie podniósłby się. Nie wyglądał na drużynę na tyle zdeterminowaną.

Pogoń jednak sama prosiła się o kłopoty. W miarę upływającego czasu była coraz bardziej bezradna, nie wytrzymała meczu pod względem fizycznym, nie potrafiła dłużej utrzymać piłki, była chaotyczna i bezproduktywna.

Wyrównującego gola straciła w pechowych okolicznościach. Bartkowski, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Walukiewicza najpierw dał się ograć w polu karnym przez Tibę, a następnie nabił piłką rozpędzonego Drygasa i futbolówka wpadła do bramki. Gol kuriozalny, ale ostatnio Pogoń takie bramki traci bardzo często.

Jakakolwiek, nawet kilkuminutowa wyrwa w defensywie powoduje ogromne zamieszanie i niemal pewne straty bramkowe. Tak było tym razem po zejściu z boiska Walukiewicza i mocno pasywnej postawie całego zespołu w drugiej połowie. ©℗ Wojciech Parada 

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

hehe
2019-04-28 13:35:39
wczoraj w trakcie meczu na forum pogoni wchodzi koles i pisze "stawiajcie na 1:1 pytania po meczu" a 5 minut pozniej pada bramka samobojcza. teraz pytam sie mroczka - te 300mln idzie na stadion czy na teatr?
Robert
2019-04-28 12:24:24
Tak absurdalne są ostatnio te przegrane i remisy w końcówkach spotkań, że trudno uwierzyć w ich przypadkowość
KIBIC
2019-04-28 10:55:31
POGOŃ ,ZAPROSIĆ BRAMKARZA Z ISKIERKI ,,,,WIDZĘ TU ZE COŚ UMIE A UCZY GO DŁUGOSZ,,,,WARTO
Adam
2019-04-28 09:50:43
ten bramkarz Bursztyn to nadaje się na rezerwy
kibic
2019-04-28 09:42:12
po raz kolejny 11 głupków traci punkty na własne życzenie, panie trenerze współczuję kadry
okiem kibica
2019-04-27 21:31:02
Ten mecz uzmysłowił mi czym jest-był dla Pogoni Walukiewicz.Dawno dawno Pogoń nie miała defensywnego zawodnika tak otwartego na grę...ofensywną.Brak tego zawodnika pokazuje jak Pogoń jest bezradna,a zmiennik wchodzący jaką robi"różnicę" Pogoń traci piłkarza o wielkim potencjale-cierpi bez niego w każdym meczu.To jedyny zawodnik którego oglądanie w Pogoni cieszy.Defensywa bez niego zachowuje się jak pijany we mgle,głupieje,podejmuje nieracjonalne decyzje.Koledzy nie potrafili po jego zejściu wytrwać-przetrwać 7 minut.Pogoni brakuje naprawdę wiele,w tym boiskowego wyrachowania,cwaniactwa i zgrania.Czasami mam wrażenie,że niektórzy piłkarze kompletnie się nie rozumieją.Pogoń jest w wyraźnym kryzysie,nie radzi sobie też z presją podyktowaną kolejnym niewygranym meczem.Wyższe miejsce jak 8 to w tym momencie zdecydowanie za wysokie progi dla Pogoni.My kibice jednak chyba zbyt wiele oczekujemy i wymagamy.Warto też pamiętać,że kilka tygodni temu zespołowi zagrażało widmo spadku w dolną "8" W grupie mistrzowskiej znaleźli się tylko szczęśliwemu zbiegowi okoliczności bo wyniki innych drużyn ułożyły się po myśli Portowców.Dzisiaj żądamy od nich walki o "4"....
Emocje opadają.
2019-04-27 21:21:52
Niezły mecz Pogoni. O tym meczu zapomnimy za tydzień , nie to co mecz z Lechią o którym kibice będą pamiętać nawet za 30 lat. Dobra gra bramkarza . Jest w trudnej sytuacji , bo co mecz zmienia się skład obrony. Brak zgrania nie pomaga. Bursztyn walczy o zostanie w Pogoni rezerwowym , bo Pogoń na pewno kupi doświadczonego bramkarza za Załuskę. Nunes o klasę lepszy od Matyni. Zostały jeszcze 4 mecze , ale mecz sezonu ( z Lechią) już za nami.
stoczniowiec
2019-04-27 20:41:54
Co tu pisać,po prostu brak słów.Kolejny mecz i strata bramki w wygranym meczu.Nie może być normalnie i koncentracja do ostatnich sekund,po prostu nie może.To jest mentalnie nie do ogarnięcia przez zawodników

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA