Trzy zachodniopomorskie drużyny piłkarskie niemal o tej samej porze rozegrają w środowe popołudnie swoje mecze w ramach 1/32 finału Pucharu Polski. Na wyjeździe zagra Pogoń Szczecin (początek meczu ze Stalą Rzeszów o g. 14.30), natomiast u siebie: Błękitni Stargard (początek meczu z Wisłą Kraków o g. 16) i Chemik Police (początek meczu ze Stalą Stalowa Wola o g. 16).
Najwięcej obiecujemy sobie oczywiście po występie szczecińskiej drużyny, która w swojej historii trzy razy grała w finale tych rozgrywek, ostatni raz w roku 2010, ale nigdy trofeum nie zdobyła. Nigdy nawet w trzech finałowych spotkaniach nie zdobyła gola. Zdobycie Pucharu Polski jest najkrótszą drogą do europejskich pucharów, a kibicom w Szczecinie taka sytuacja marzy się od dawna.
Pogoń nie wylosowała w pierwszej rundzie wymagającego rywala, ale raczej nie może być zadowolona. Czeka ją dość daleki wyjazd do Rzeszowa, jednak w konfrontacji sportowej nie powinno być żadnego problemu, żeby spotkanie wygrać. Według Google Maps, odległość ze Szczecina do Rzeszowa jest taka sama jak ze Szczecina do Amsterdamu. Logistyczny problem został jednak przez klub rozwiązany znakomicie.
Szczecinianie nie mogą narzekać na uciążliwą podróż. Do Rzeszowa udali się we wtorek samolotem, wrócą w środę po meczu do Szczecina, a już w czwartek przeprowadzą na miejscu trening. W kolejną samolotową podróż udadzą się w sobotę. Tym razem w drodze do Białegostoku, gdzie w niedzielę czeka ich kolejny ligowy mecz.
Pogoń odpadała po rzutach karnych
Pogoń w dwóch ostatnich edycjach odpadała już w pierwszej rundzie po meczach z I-ligowcami. Za każdym razem była gorsza w egzekwowaniu rzutów karnych kolejno w rywalizacji z Bytovią i GKS Katowice. Rozczarowanie po tych spotkaniach było ogromne. Pogoń w tamtych spotkaniach nie potrafiła wykorzystać kapitalnych okazji, przegrywała te mecze praktycznie na własne życzenie. Dziś żadnej z tych drużyn nie ma już na poziomie I ligi, grają w II lidze.
Pogoń tym razem nie powinna mieć najmniejszych problemów z wyeliminowaniem beniaminka drugiej ligi z Rzeszowa. Stal po dziesięciu meczach jest co prawda rewelacją rozgrywek, zajmuje drugie miejsce z dorobkiem 20 zdobytych punktów, jej średnia zdobytych punktów jest zatem na takim samym poziomie jak Pogoni – dwa punkty na mecz.
Zespoły dzielą jednak dwie klasy rozgrywkowe, a jeszcze cztery miesiące temu były to trzy klasy rozgrywkowe różnicy. Faworyt jest zatem tylko jeden. Pogoń musi wygrać mecz pewnie, przekonująco i w regulaminowym czasie gry, żeby niepotrzebnie nie szafować siłami. Porażka będzie sportową katastrofą.
Stal w ostatniej kolejce zremisowała w derbach Rzeszowa z Resovią 1:1 i była w tym spotkaniu zespołem słabszym, gorzej funkcjonującym, niemającym pomysłu na grę. Poziom spotkania nie zachwycił, a gospodarzy wyraźnie zjadła trema i stawka spotkania. W meczu z Pogonią stres może być jeszcze większy.
Goncerz i Kostkowski
Najbardziej znanym piłkarzem jest 31-letni napastnik Grzegorz Goncerz, którym cztery lata temu interesowała się Pogoń. W meczach obecnego sezonu zdobył trzy gole, ale w spotkaniu z Resovią nie zagrał. Nie wiadomo, czy będzie zdolny do gry w środowym spotkaniu z Pogonią. Jego brak stanowi dla drużyny poważne osłabienie, o czym przekonaliśmy się w minioną niedzielę.
Podstawowym zawodnikiem jest też 26-letni środkowy obrońca Damian Kostkowski, który osiem lat temu był piłkarzem IV-ligowych wówczas rezerw Pogoni Szczecin, ale nie potrafił się przebić do pierwszej drużyny. W meczu z Resovią miał duży problem z powstrzymywaniem ataków drużyny gości.
Historia meczów Stali i Pogoni jest bardzo bogata i sięga również rozgrywek o Puchar Polski. Pogoń była bardzo bliska wywalczenia tego trofeum w roku 1975. Doszła do półfinału, w którym w wyjazdowym spotkaniu przegrała z II-ligową wtedy Stalą po dogrywce 0:3. W finale Stal pokonała rezerwy ROW Rybnik, szansa na trofeum była zatem bardzo duża, niewykorzystana przez Pogoń.
Tradycyjnie już z dużym szacunkiem do każdego rywala podchodzi trener Kosta Runjaic i trudno się temu dziwić. Nasz szkoleniowiec wskazuje na specyfikę pucharowych spotkań, dużą przypadkowość, która może mieć decydujące znaczenie dla losów całego spotkania.
– Widzieliśmy raz zespół Stali Rzeszów na żywo. To mocny zespół, w lidze są w czołówce. Jego inne spotkania widzieliśmy już na nagraniach wideo – przyznaje trener Kosta Runjaic. – Zawsze istnieje możliwość, że zespół wyżej notowany przegrywa z drużyną z niższej ligi. Byłoby to nadzwyczaj aroganckie, gdybyśmy z góry skazywali kogoś na porażkę. W piłce zawsze może zdarzyć się wszystko, zwłaszcza w rozgrywkach pucharowych. Po meczu z Górnikiem skupiamy się już tylko na Stali Rzeszów. W poniedziałek i wtorek poświęciliśmy czas na regenerację, w środę musimy być gotowi na sto procent. W czwartek i piątek będzie pora na odpoczynek i kolejną regenerację już przed podróżą i meczem w Białymstoku przeciwko Jagiellonii.
Pogoń udała się do Rzeszowa bez trzech piłkarzy zmuszonych pauzować za kartki: Adama Frączczaka, Kacpra Kozłowskiego i Igora Łasickiego, oraz bez kontuzjowanych: Ryszarda Malca, Kamila Drygasa, Ricardo Nunesa i Davida Steca. Pojechał natomiast 19-letni pomocnik z zespołu III-ligowych rezerw Błażej Starzycki.
Stolarczyk w Stargardzie
Bardzo ciekawy mecz zapowiada się w Stargardzie. Kibice z tego miasta będą mieli okazję do przywrócenia wspomnień z pucharowej edycji przed czterema laty, kiedy dotarli aż do półfinału tej imprezy i byli nawet blisko wyeliminowania Lecha Poznań oraz awansu do finału. Błękitni z poznańskim zespołem przegrali dopiero po dogrywce.
Tym razem do Stargardu przyjedzie inny renomowany polski klub – Wisła Kraków, który boryka się z ogromnymi problemami egzystencjonalnymi, ale wciąż jest solidnym magnesem dla fanów piłki nożnej. Na stadionie w Stargardzie nie zobaczymy jednak najbardziej renomowanych piłkarzy tej drużyny, kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego, Macieja Sadloka i Pawła Brożka.
Do tego sporym wydarzeniem będzie wizyta w Stargardzie byłego gracza i trenera Pogoni Szczecin Macieja Stolarczyka, który w przeszłości grywał na stadionie w Stargardzie jako zawodnik, lecz jedynie w meczach towarzyskich, nigdy mistrzowskich. Tym razem przyjdzie mu tam pełnić rolę trenera, ale drużyny przeciwnej.
Wisła zagra w Stargardzie bezpośrednio przed derbami z Cracovią, co może spowodować, że trener Stolarczyk nie będzie chciał forsować swoich najlepszych zawodników. Wisła przyjechała do Stargardu prosto z krótkiego zgrupowania w Grodzisku, gdzie zatrzymała się po niedzielnym ligowym spotkaniu z Wisłą w Płocku. Trener zabrał aż 23 zawodników.
Szansa przed Pawłowskim
Do Stargardu przyjechał między innymi wychowanek Pogoni Szczecin, 20-letni Damian Pawłowski, który był w Pogoni najbardziej utalentowanym i najlepiej wyszkolonym piłkarzem z rocznika 1999 i odszedł do Wisły na zasadzie transferu bezgotówkowego. Piłkarz jak dotąd nie zadebiutował jeszcze w pierwszym zespole Wisły. Możliwe, że nastąpi to w środowym meczu.
Błękitni ostatnie dwa ligowe mecze rozgrywali na wyjazdach i oba przegrali w podobnych okolicznościach. Zarówno przeciwko Bytovii, jak i Pogoni Siedlce gole decydujące o porażkach tracili w ostatnich fragmentach meczów. Nie umieli zachować odpowiedniej koncentracji przez pełne 90 minut.
Spore szanse na kontynuowanie swojej przygody z Pucharem Polski będzie mieć III-ligowy Chemik Police. Beniaminek trzeciej ligi trafił na zajmującą trzecie miejsce od końca w tabeli drugiej ligi Stal Stalową Wolę. Rywal Chemika pokonał w ostatnim meczu na wyjeździe Legionovię. Jest zatem psychicznie mocno podbudowany.
Niegdyś ten klub występował w ekstraklasie, ale było to około ćwierć wieku temu i pozostały po tym jedynie wspomnienia. Dziś to drużyna bardzo młoda, jedna z najmłodszych w drugiej lidze i na pewno jest w zasięgu drużyny z Polic. Różnica między drugą a trzecią ligą nie jest zbyt duża. W zespole ze Stalowej Woli występuje były junior Pogoni Szczecin Szymon Jopek, przeważają gracze młodzi, w wieku młodzieżowca.
Chemik swój największy sukces w Pucharze Polski odniósł w sezonie 1999/2000, kiedy dotarł aż do ćwierćfinału i pokonał po drodze między innymi Lecha Poznań i Groclin Grodzisk. W ćwierćfinale Chemik nie sprostał Polonii Warszawa prowadzonej wówczas przez Dariusza Wdowczyka, w której składzie występował między innymi Emanuel Olisadebe.
W drużynach obowiązkowo będą musieli występować młodzieżowcy, czyli piłkarze urodzeni w roku 1998 lub młodsi. Losowanie kolejnej rundy odbędzie się po zakończeniu wcześniejszej fazy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. pogonszczecin.pl