Sobota, 16 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trzeba wygrywać

Data publikacji: 19 sierpnia 2017 r. 07:29
Ostatnia aktualizacja: 19 sierpnia 2017 r. 07:29
Piłka nożna. Trzeba wygrywać
 

Piłkarze Pogoni Szczecin zagrają w sobotę w Gdyni z miejscową Arką o drugie w tym sezonie zwycięstwo. Jedyny raz w pięciu meczach obecnego sezonu wygrali w Gliwicach z Piastem, potem rozegrali trzy mecze, w których zdobyli punkt i nie strzelili gola.

Opinia o grze szczecińskiej drużyny jest obecnie zdecydowanie lepsza od miejsca zajmowanego w tabeli i dorobku, jaki udało się podopiecznym trenera Skorży uzyskać. Wiara w utytułowanego szkoleniowca jest na tyle duża, że nawet częste niepowodzenia nie są w stanie zachwiać nadzieją, jaka przyszła z chwilą zatrudnienia trenera, mającego na koncie trzy tytuły mistrza Polski.

Na pewno duży wpływ na opinię o postawie obecnej drużyny miał pucharowy mecz z Lechem, rozegrany w porywającym stylu, który przyniósł spektakularne zwycięstwo i efektowny awans do kolejnej rundy. Opinia o grze Pogoni jest lepsza od miejsca zajmowanego w tabeli jeszcze z kilku innych powodów.

Bez straty gola

Pogoń w dwóch ostatnich meczach – z Lechem i z Lechią nie straciła gola, a grała przecież z trzecią i czwarta drużyna poprzedniego sezonu. To były drużyny, które do ostatniej kolejki miały szanse na mistrzowski tytuł, a w meczach z Pogonią rozgrywanych w Szczecinie stanowiły raczej tło.

Lechii co prawda udało się nie stracić gola, ale tylko dlatego, że kilka dni po klęsce Lecha w Szczecinie, nie odważyła się na grę otwartą przeciwko drużynie, którą trzy miesiące temu bez trudu ograła 4:0. Skoro Lech i Lechia nie zdołały wbić Pogoni ani jednego gola i długimi okresami broniły się we własnej strefie obronnej, to znaczy, że Pogoń już dokonała dość istotnego postępu choćby w pozytywnym postrzeganiu przez swoich przeciwników.

Takie drużyny, jak Lech, Lechia, a wcześniej Jagiellonia (wicemistrz Polski) i Wisła (piata drużyna poprzedniego sezonu) rozpoczynały grę z Pogonią z dużym, może nawet nadmiernym respektem (może poza Wisłą). Doceniali szczeciński zespół bardziej, niż w poprzednim sezonie, kiedy wygrywali wysoko i nie tracili goli.

Defensywa monolitem

Lech w rundzie wiosennej w czterech meczach wygrał za każdym razem i za każdym razem nie tracił gola, również Jagiellonia w dwóch wiosennych meczach nie straciła w meczach z Pogonią gola. Dziś Pogoń ma takie same problemy ze zdobywaniem bramek, jak wiosną, ale na pewno lepiej prezentuje się w defensywie, organizacja gry też jest na zdecydowanie wyższym poziomie.

Wciąż więcej jest gry chaotycznej, wolnej, monotonnej, jednak zdarzają się fragmenty całkiem poprawne. W meczu z Lechem świetny był cały mecz, z Lechią determinacji starczyło na małą część meczu, ale widać, że Pogoń chce mieć inicjatywę, a w defensywie po raz ostatni nie straciła goli w dwóch z rzędu spotkaniach równo rok temu.

Wtedy wygrała z Termaliką 5:0, a następnie z Piastem 2:0. Później już nie było serii dwóch spotkań bez strat bramkowych – aż do ostatniego poniedziałku. To taki mały plusik, o którym chyba wspominał trener Skorża po zremisowanym spotkaniu z Lechią.

Dążenia Pogoni

Pogoń poza meczem z Lechem nie gra jeszcze na miarę oczekiwań i potencjału, ale dąży do tego, ta chęć jest zauważalna. Trener Skorża w boju przekonuje się, na jakich piłkarzy może liczyć najbardziej, a którzy go zawodzą.

W dwóch ostatnich meczach z Lechem i z Lechią w wyjściowym składzie zabrakło kilku piłkarzy, do których w ostatnich miesiącach było najwięcej zastrzeżeń – włącznie ze Słowikiem, którego już w Szczecinie nie ma, ale w podstawowej jedenastce nie było też: Rudola, Fojuta, Murawskiego, Hołoty i Zwolińskiego.

Ta piątka piłkarzy, to byli zdecydowanie najbardziej zaufani piłkarze Macieja Skorży aż do fatalnie rozegranego spotkania z Zagłębiem. Rudol, Murawski i Hołota w każdym z pierwszych czterech meczów rozpoczynali spotkania od wyjściowej jedenastki, Zwoliński w trzech spotkaniach, a w czwartym go zabrakło jedynie z powodu kontuzji, podobnie jak Fojuta w czterech z sześciu dotychczasowych pojedynków.

Wymiana połowy składu

Każdy z nich był jednak pierwszym wyborem szkoleniowca, dziś o każdym z nich można powiedzieć, że jest dalej od pierwszej jedenastki, niż bliżej. Włącznie z Fojutem, który jest w Pogoni od ponad dwóch lat, ale nie wie jeszcze, co znaczy w Pogoni rozpoczęcie meczu od ławki rezerwowych.

Spośród tych pięciu piłkarzy byli ci, którzy nie umieli utrzymać odpowiedniego poziomu i koncentracji w defensywie (Rudol, Fojut), nie byli w stanie grać na odpowiedniej intensywności (Murawski, Hołota) i nie byli w stanie zagrozić bramce przeciwnika (Zwoliński).

Do tego grona możemy jeszcze dołączyć Listkowskiego, który też dwa pierwsze mecze rozpoczynał od wyjściowego składu, a później stracił miejsce na rzecz Formelli. Wygląda zatem na to, że proces tworzenia drużyny, mającej dać kibicom radość i satysfakcję przebiega w sposób dość gwałtowny i bezkompromisowy.

Dziś trudno sobie wyobrazić wyjściową jedenastkę bez takich piłkarzy, jak: Dvali, Formella, Kort, czy Piotrowski, a przecież żadnego z nich nie było w składzie na pierwsze spotkanie z Wisłą, a każdy z nich ma nie więcej, jak 22 lata. Trener Skorża reaguje szybko i przekonuje się, że odmłodzony zespół niekoniecznie musi oznaczać mniej wartościowy.

Rewelacyjna Arka

Pogoń zagra w sobotę z przeciwnikiem, który jest rewelacją obecnego sezonu. W rozgrywkach ligowych nie przegrał jeszcze meczu, stracił najmniej goli – w pięciu spotkaniach zaledwie dwa. Arka w nowym sezonie zdołała wywalczyć Superpuchar, wygrywając po serii rzutów karnych z Legią na jej stadionie, zdołała wyeliminować z rozgrywek o puchar Polski Śląska Wrocław, choć przegrywała już 0:2, była bliska wyeliminowania z rozgrywek Ligi Europy duńskiego Midjylland i awansu do czwartej rundy kwalifikacji skąd już tylko jeden krok do fazy grupowej tych renomowanych rozgrywek.

Pogoń zatem spotka się w sobotę z zespołem, który co prawda niemal cudem uratował się w poprzednim sezonem przed degradacją, ale w obecnym sezonie nie lęka się żadnej drużyny i żadnego wyzwania. Można nawet zaryzykować, że Arka zagra z Pogonią odważniej i bardziej bezkompromisowo, jak Lech, Lechia, czy Jagiellonia, a więc drużyny z czołowej czwórki poprzedniego sezonu, ale grające asekuracyjnie i bojaźliwie. Arka taka drużyną nie jest, choć jej skład na pewno nie powala na kolana.

W poprzednim sezonie Arka była zespołem, z którym Pogoń zanotowała swój najlepszy bilans – wygrała w Gdyni 3:0, a w Szczecinie 5:1. Połowę z ośmiu goli dla portowców zdobył obecny kapitan szczecińskiej drużyny, Adam Frączczak. ©℗ Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA