Wtorek, 28 października 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trener Świtu optymistą przed Pucharem Polski. Powrót tego piłkarza odmienił drużynę

Data publikacji: 28 października 2025 r. 08:51
Ostatnia aktualizacja: 28 października 2025 r. 12:05
Piłka nożna. Trener Świtu optymistą przed Pucharem Polski. Powrót tego piłkarza odmienił drużynę
Tomasz Kafarski już ponad rok pracuje w szczecińskim klubie. Fot. Świt  

II-ligowy Świt Szczecin zagra dzisiaj o godz. 18 w Chojnicach z Chojniczanką w 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski. Jeśli pokona w rywala z tej samej klasy rozgrywkowej, to osiągnie historyczny wynik. Do tej pory nigdy nie przeszedł tej fazy PP. Na drodze stawały drużyny z Ekstraklasy, Legia Warszawa i Cracovia.

REKLAMA

- Na Skolwinie często wspominają potyczki z Legią i Cracovią. Czuje pan większą presję z faktu, że Puchar Polski jest bardzo ważny dla klubu?

- Presję nie, natomiast mam poczucie ważności tego meczu. Piłkarze z całym sztabem chcieliby bardzo awansować dalej, żeby trafić na rywala z Ekstraklasy, który przyjedzie do nas. To jest nasze marzenie i zrobimy wszystko, żeby przygoda w Pucharze Polski trwała.

- Dla pana osobiście to chyba też okazja, żeby się przypomnieć na ogólnopolskiej scenie? Na początku kariery pracował pan w Ekstraklasie, prowadząc Lechię Gdańsk i Cracovię.

- Rozgrywki pucharowe to dobre miejsce i droga, żeby się przypomnieć. To, że moja kariera zaczęła się w Ekstraklasie, a później była kontynuowana w I lidze, a obecnie w drugiej, nie znaczy, że nie mam marzeń i ambicji powrotu do wyższych klas. Puchar jest dobrą okazją, żeby się godnie pokazać i zagrać z drużynami wyżej notowanymi. Na razie trafiliśmy na Chojniczankę, rywala trudnego i gramy z nim na wyjeździe. Nie będzie łatwo, ale uważam, że jesteśmy w dobrym momencie, jeśli chodzi o naszą formę.

- Mecz z Chojniczanką jest jakiś specjalny do pana, biorąc pod uwagę, że jeszcze trzy lata temu był pan jej trenerem?

- Pracowałem tam prawie półtora roku, zrobiłem awans do I ligi i poznałem fajnych ludzi. Dzisiaj najważniejsze jest to, żeby w końcu moja obecna drużyna wygrała w Chojnicach, bo na razie udało nam się co najwyżej zremisować.

- Ci fajni ludzie, jak pan określił, po wywalczonym awansie do I ligi, dosyć szybko zwolnili pana z funkcji trenera. To motywuje, żeby coś udowodnić w Chojnicach?

- Jestem doświadczonym trenerem i to co miałem udowodnić, to już zrobiłem. Nie jadę po to, żeby pokazać czy coś potrafię czy nie. Nie na tym rzecz polega. Kluby zmieniają trenerów non stop, a dla przykładu Chojniczanka ma już drugiego szkoleniowca w tym sezonie.

- Często niektóre zwolnienia są zbyt pochopne...

- Ja do dzisiaj nie rozumiem dlaczego zwolniono mnie wtedy na jedną kolejkę przed końcem rundy jesiennej. Mogłem wówczas poprowadzić drużynę w tym ostatnim meczu, a później usiąść z działaczami i porozmawiać o wizji przebudowy zespołu, który miał walczyć o utrzymanie. Trudno, zarząd z prezesem na czele podjęli taką decyzję, ja ją zaakceptowałem i odszedłem, a finalnie zespół spadł z ligi, czyli oczekiwanego progresu po zmianie trenera nie było.

- Świt po nie najlepszym początku tego sezonu ostatnio lepiej punktuje. Na ile powrót Krzysztofa Ropskiego po kontuzji, który strzelił 4 gole w ośmiu meczach, ma wpływ na grę drużyny?

- Trudno nie zauważyć, że jego powrót ma ewidentny wpływ na to, co się dzieje dzisiaj i jak gramy. Kiedy ponad miesiąc temu mówiłem, jakie znaczenie ma jego brak, to niektórzy patrzyli na mnie jak na gościa, który wypadł z tramwaju i nie wie o czym mówi. Okazało się, że miałem rację. Krzysiek był i jest bardzo ważnym ogniwem naszej gry w ofensywie. Bardzo pomógł w tym, że w poprzednim sezonie awansowaliśmy do baraży, bo przy nim Szymon Kapelusz, Grzesiu Aftyka i Aron Stasiak rozwijali skrzydła. Obecnie Kapelusz czy Mikołaj Lebedyński czują się przy nim komfortowo.

- Świt jest mocniejszy piłkarsko niż w ubiegłym sezonie?

- Wydaje mi się, że jesteśmy silniejsi, ale potwierdzenie będzie na koniec sezonu ligowego. Przez rok udało się zrobić selekcję negatywną i zrezygnowaliśmy z niektórych piłkarzy. Godne podkreślenia jest to, że mieliśmy młodzieżowców, którzy mieli ten status ostatni sezon. Dzisiaj mamy zawodników młodszych, którzy wchodzą do drużyny i tak naprawdę szykujemy ich do grania w następnym sezonie, bo czas pracuje na ich korzyść. Mam na myśli głównie Woźniaka, Gołębiewskiego, Żendełka, ale w kadrze mamy aż 12 młodzieżowców.

- Dużo mówi się o Świcie z racji słabej infrastruktury, a miasto Szczecin odrzuciło projekt finansowania budowy stadionu. Czego panu najbardziej brakuje w codziennej pracy?

- Najbardziej brakuje dobrej jakości boisk treningowych. Oprócz głównej płyty mamy tylko jedno boisko treningowe, na którym szkoli się też druga drużyna i większość grup młodzieżowych. To boisko nie jest w stanie obrobić wszystkich potrzeb, a i podłoże głównej płyty wymaga rekonstrukcji. Na poprawie tych warunków zależy mi najbardziej, a murowany budynek socjalny z odpowiednimi szatniami jest na drugim miejscu.

- Dziękujemy za rozmowę.©℗

Jerzy CHWAŁEK

REKLAMA

Komentarze

Pomorzanin
2025-10-28 12:01:17
@z perspekt.kibica pod jakim względem? Klub jest na 2 miejscu pod względem finansowania z miejskiej kasy, czyli tak jak stoi piłkarsko w hierarchii... Stadion ma być dostosowany do 2 ligii czyli miejsca, które moim zdaniem jest maksimum dla klubu tej wielkości w obecnej sytuacji. A że ktoś wymyślił sobie jakieś stadiony za ponad 50 mln, nawet Pogoń nie dostałaby takiej kasy (przy zachowaniu skali). Lepiej skupić się na kibicowaniu i tworzeniu marki "drugiej siły w mieście" a nie na narzekaniu...
z perspekt.kibica
2025-10-28 10:01:21
Nie potrafię zrozumieć dlaczego "Świt" przez włodarzy miasta jest tak bardzo traktowany po macoszemu.Północ Szczecina pod wieloma względami była i dalej jest wykluczona.To obszary miasta,które są zaniedbane,porzucone i na których się inwestycje tylko pozoruje.Także w sportowej materii.Są w UM ludzie,którym nie po drodze jest problem"Świtu" Jego sukcesy i progres mocno uwierają prezydentów i radnych tego miasta.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA