Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trener Latal przed meczem z Pogonią

Data publikacji: 29 kwietnia 2016 r. 13:09
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka nożna. Trener Latal przed meczem z Pogonią
 

W końcówce sezonu każdy błąd może bardzo drogo kosztować – uważa Radoslav Latal, czeski trener Piasta Gliwice, który jest wiceliderem ekstraklasy i jeśli w niedzielę pokona Pogoń Szczecin dogoni prowadzącą Legię Warszawa.

- Umiemy walczyć, grać piłką, chodzi o to, by mieć „czystą głowę", nie patrzeć na innych. - powiedział Latal.

Lutowy pojedynek z Pogonią w Gliwicach, jeszcze w zasadniczej części sezonu, rozegrany w trudnych, zimowych warunkach skończył się bezbramkowym remisem.

- Pogoda się poprawia, śniegu nie będzie, ale... mecz łatwiejszy przez to też nie będzie. Pogoń przyjedzie walczyć o punkty, o miejsce w europejskich pucharach. Potrzebna będzie maksymalna koncentracja. – dodał Czech.

Stresowa liga

Przyznał, że finałowa część rozgrywek jest trudna dla trenerów.

- W Polsce jest taka liga, że można przez 30 kolejek grać dobrze, a potem w końcówce stracić wszystko. To powód do stresu. Siedzę całymi dniami nad analizą gry, pracy jest tyle, że brakuje czasu, by się wyspać. Kiedy się to wszystko skończy, pikę schowam chyba do worka. – śmiał się szkoleniowiec gliwiczan.

Po meczu z Lechią Gdańsk (3:0) u siebie dał swoim podopiecznym dwa dni wolnego. Drugi mecz z powodu czerwonej kartki pauzował będzie lider linii pomocy Kamil Vacek, zastąpiony ostatnio udanie przez Martina Bukatę. Piast w przypadku wygranej zrówna się z punktami z liderującą Legią, z która zmierzy się za tydzień w Warszawie. Latal podkreślił, że nie zajmuje się grą stołecznego zespołu.

- Oglądałem wczoraj dwa mecze Pogoni, kiedy ktoś zadzwonił z informacją o porażce Legii w Lubinie. A co mnie to obchodzi? To jej problem. My swoje zrobiliśmy, jesteśmy w czołówce, w niedzielę mamy mecz z Pogonią. – zaznaczył.

Szmatuła bohaterem

Bohaterem meczu z Lechią był bramkarz Piasta Jakub Szmatuła. Obronił rzut karny Sebastiana Mili przy stanie 1:0.

- Miałem więcej szczęścia od niego. Analizujemy rywali pod kątem potencjalnych rzutów karnych. Ale zawsze może podejść ktoś inny albo zmienić sposób wykonania. To też kwestia intuicji bramkarza. No i presja na strzelcu jest większa. – powiedział Szmatuła.

Też podkreślił, że o pojedynku w stolicy stara się jeszcze nie myśleć.

- Na razie mamy w głowie Pogoń. Po tym spotkaniu będziemy mądrzejsi. Ważne, że różnica nie jest duża, że cały czas jesteśmy na „pudle", a nasza forma jest równa. I jesteśmy pełni optymizmu. – uważa bramkarz gliwiczan.

Początek niedzielnego meczu w Gliwicach o godz. 18.

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

jacek
2016-04-29 23:02:30
Pogoń jedzie w osłabionym składzie wiedząc o tym że przegra. Poza tym, nie mając stadionu nawet nie marzy o meczach pucharowych, które musiały by się odbywać w innych miastach. Piast może być spokojny o wygraną.
Gwizdek
2016-04-29 20:19:41
Spoko,bez jaj-Pogoń o żadne puchary nie gra.Aby myśleć o pucharach trzeba mieć piłkarzy na miarę tych rozgrywek,kasę i stadion.Pogoń nie posiada niczego.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA