Po zawieszeniu w naszym kraju (z powodu pandemii koronawirusa) wszystkich rozgrywek piłkarskich, polskie kluby znalazły się w dość trudnej i niecodziennej sytuacji. Postanowiliśmy sprawdzić, jak w tej sytuacji radzi sobie kobiecy klub Olimpia Szczecin.
– Nie prowadzimy regularnych treningów, by unikać zgodnie z zaleceniami spotkań w grupach, ale choć nie ma teraz meczów ligowych, to nie są wakacje i zawodniczki muszą dbać o kondycję, bo gdy skończy się wirusowy kryzys, miejmy nadzieję że jak najszybciej, to piłkarki będą musiały być gotowe na przystąpienie do sportowej rywalizacji – powiedział prezes naszego klubu Maciej Buryta. – Szczecinianki przebywają w swych domach, a zawodniczki przyjezdne opuściły Szczecin, udając się do rodzinnych miejscowości, ale cały czas są w telefonicznym i internetowym kontakcie z trenerami; seniorki z Adamem Gołubowskim, a juniorki z Natalią Niewolną. Każda zawodniczka otrzymała szczegółowe rozpiski do indywidualnych zajęć, które mogą prowadzić w domu, ale najlepiej na świeżym powietrzu, choć oczywiście nie w grupach, tylko w odosobnieniu; na działce, w parku czy w lesie. Jeśli ktoś nie ma sztucznej bieżni, w domu nie może przecież biegać, a nawet jeśli tę sztuczną bieżnię któraś z zawodniczek ma, to jednak nie w pełni zastąpi ona zajęcia w plenerze.
Od dwóch tygodni przebywa w Szczecinie 21-letnia napastniczka z Kamerunu, która powinna być dużym wzmocnieniem siły uderzeniowej szczecińskich olimpijek. Nie dopełniono jeszcze wszystkich niezbędnych formalności z uprawnieniem jej do gry, a działacze Olimpii starali się, by uprawnić ją do meczu z GKS-em Katowice, który zaplanowany był na sobotę 21 marca.
Z powodu odwołania najbliższych kolejek kierownictwo Olimpii uznało jednak, że pośpiech nie jest konieczny i załatwienie ostatnich niezbędnych formalności nieco się opóźni. Do czasu wznowienia rozgrywek wszystko jednak powinno już być załatwione. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser