Rozmowa z Sebastianem Murawskim - piłkarzem Pogoni Szczecin
Wszystko wskazuje na to, że w piątkowym meczu z Górnikiem Zabrze od pierwszej minuty wystąpi 21 letni Sebastian Murawski. Wychowanek Gryfa Kamień Pomorski, następnie gracz Salosu Szczecin i brązowy medalista mistrzostw Polski juniorów z Pogonią Szczecin zagra w ekstraklasie swój szósty mecz, ale dopiero pierwszy przed własną publicznością.
- Czy w związku z tym jest dodatkowa trema ? - zapytaliśmy obrońcę Pogoni Szczecin.
- Nazwałbym to pozytywnym podnieceniem. To jest mecz ekstraklasy, a ja ich nie mam zbyt wielu na koncie. Od początku sezonu wiedziałem, jaka jest moja rola w zespole. Jestem zmiennikiem dla Fojuta i Czerwińskiego i mogę liczyć na występ tylko wtedy, gdy jeden z nich pauzować będzie za kartkę, lub odniesie kontuzję.
- Już raz była taka sytuacja. W Kielcach w meczu przeciwko Koronie Pogoń straciła jednego gola i to z rzutu karnego.
- Pamiętam oczywiście tamto spotkanie. Moja sytuacja w porównaniu z rundą wiosenną zmieniła się. Wiosną byłem jedynie członkiem szerokiej kadry zespołu, a zadebiutowałem w meczu grupy mistrzowskiej, kiedy trener postanowił dać szansę też innym młodym graczom. Dziś jest trochę inaczej. Jestem pierwszym zmiennikiem naszych środkowych obrońców i muszę być w każdej chwili gotowy. Z jednej strony to mobilizujące, z drugiej powoduje, że brakuje mi trochę spotkań. Nie zawsze mogę wystąpić w drużynie rezerw, bo czasem mecze ekstraklasy i III ligi nakładają się na siebie. Ostatnio grałem w niedzielę, ale wcześniej miałem dwutygodniową przerwę.
- Brakuje ogrania ?
- Piłkarz zawsze się lepiej czuje, jeżeli gra regularnie, co tydzień. Są jednak różne sytuacje i trzeba umieć sobie z nimi poradzić. Wielu młodych obrońców jest w podobnej sytuacji. ©℗ (p)
Cały wywiad w piątkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego, lub w e - wydaniu.