Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0) 0:1 Gorgon (67).
Żółte kartki: Lipski, Świerczok, Huk (Piast), oraz Frączczak, Smoliński, Matynia (Pogoń).
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 2578.
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Triantafyllopoulos, Zech, Matynia - Kowalczyk (90, Hostikka), Drygas (74, Dąbrowski), Gorgon (74, Cibicki), Żurawski (62, Smoliński), Kucharczyk (90, Stec) - Frączczak.
Piast: Plach - Rymaniak (78, Konczkowski), Huk, Czerwiński, Holubek - Steczyk (56, Pyrka), Sokołowski (78, Jodłowiec), Lipski, Badia (70, Parzyszek) - Świerczok, Żyro (56, Vida).
Pogoń kontynuuje swoją passę w meczach z Piastem Gliwice. To ich ulubiony w ostatnich dwóch latach rywal. W piątym kolejnym spotkaniu szczecinianie wygrali po raz trzeci i w żadnym z tych meczów nie stracili gola.
Defensywa i bramkarz Dante Stipica stanęli w niedzielnym meczu na wysokości zadania. Byli nie do oszukania, choć trzeba przyznać, że wygrana była bardzo szczęśliwa, miejscowi stworzyli kilka dobrych sytuacji, prezentowali się lepiej, grali szybciej i szczególnie w pierwszej połowie zagrażali bramce Pogoni bardzo często.
Szczecinianie wygrali na trudnym terenie, wzbogacili się o trzy punkty, jednak szczęśliwa zdobycz na trzeciej drużynie poprzedniego sezonu nie może absolutnie uspokajać. Portowcy nie pokazali gry na przyzwoitym poziomie, zaprezentowali się bardzo słabo, praktycznie nie zagrażali bramce miejscowych.
Ich jedyną szansą były stałe fragmenty gry i w ten sposób padł jedyny gol w meczu. Rzut rożny egzekwował Kucharczyk, świetnie uderzył głową Drygas, a lot piłki zmienił jeszcze Gorgon. Bramka padła przy współudziale nowych piłkarzy w drużynie, którzy trafili do Pogoni właśnie w celu odwracania losów meczu, gdy ten nie układa się pomyślnie.
Żaden z dwójki pozyskanych piłkarzy: Kucharczyk i Gorgon nie zademonstrował dobrej formy, do każdego można mieć mnóstwo zastrzeżeń, jednak to oni zadecydowali o zdobyciu trzech punktów, choć najwięcej Pogoń powinna zawdzięczać bramkarzowi i dwójce stoperów.
Trener Kosta Runjaic powrócił do sprawdzonego ustawieniu na środku obrony z Zechem i Triantafyllopoulosem i okazało się to skutecznym manewrem. Ci piłkarze dobrze się rozumieją, dobrze ze sobą funkcjonują i są gwarantem przyzwoitej gry całej defensywy. Bez kłopotów rozbijali ataki gliwiczan, choć przy grze bardziej kombinacyjnej bywali też w opałach.
Poza tym trudno znaleźć pozytywy w innych formacjach. Boczni obrońcy są wciąż jednym ze słabszych ogniw w drużynie. Bartkowski i Matynia nie posłali w pole karne ani jednego celnego podania, poniżej oczekiwań zaprezentowali się nasi skrzydłowi. Kucharczyk był aktywny, ale denerwował zbyt dużą liczbą strat, niewymuszonych błędów, niecelnych podań. Niewidoczny był Kowalczyk.
Pogoń wciąż nie ma klasowego napastnika, Frączczak swój korespondencyjny pojedynek ze Świerczokiem przegrał zdecydowanie, nie stanowił zagrożenia, był niewidoczny. Bardzo dobrą zmianę dał Smoliński, którego pełna aktywności postawa spowodowała kilkadziesiąt sekund gry w przewadze, pod bramką przeciwnika, po czym nastąpił rzut rożny zakończony golem. Taką rolę powinien pełnić klasowy zmiennik. (par)
Fot. pogonszczecin.pl