Środa, 27 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Szczeciński trener napędza futbol za miedzą

Data publikacji: 02 stycznia 2017 r. 11:54
Ostatnia aktualizacja: 03 stycznia 2017 r. 10:11
Piłka nożna. Szczeciński trener napędza futbol za miedzą
 

Rozmowa z Adamem Gołubowskim - trenerem Stilonu Gorzów

35-letni szczeciński szkoleniowiec Adam Gołubowski od 7 kwietnia jest trenerem Stilonu Gorzów. Objął zespół grający jeszcze w trzeciej lidze, ale znajdujący się w bardzo trudnej sytuacji. W drużynie było mnóstwo kontuzji, sytuacja w tabeli zła i nie udało się uratować trzeciej ligi. Zespół zajął 9. miejsce - drugie spadkowe. Oznaczało to, że klub mający swoją historią na zapleczu ekstraklasy trafił na absolutne peryferia piłkarskiej Polski. Adam Gołubowski twierdzi jednak, że to jest sytuacja zaledwie przejściowa.

- Objął pan drużynę w trudnym momencie i nie udało się zrealizować planu. Spadek do IV ligi stał się faktem. Nie było wtedy wątpliwości, że kariera trenerska może się w Gorzowie szybko zakończyć?

- Od samego początku miałem bardzo dobre relacje z władzami klubu. Wszyscy mieli świadomość, jaka jest sytuacja drużyny. Braliśmy pod uwagę fakt, że może się nie udać utrzymanie zespołu, ale pozytywne było to, że rozmawialiśmy o przyszłości długoterminowej. Wiadomo, że w piłce różnie bywa i nie zawsze dotrzymuje się wcześniejszych umów. Dziś jednak widzę, że Gorzów jest dobrym miejscem do osiągnięcia sukcesu.

- Co będzie tym sukcesem?

- Niedawno podpisałem kontrakt na 1,5 roku. Awans do trzeciej ligi będzie raczej traktowany jako powrót na utracone pozycje, nikt tego nie potraktuje jako sukces. Ja również. Później jednak z marszu chcemy zaatakować II ligę. To już będzie wyzwanie i chcemy zrobić to już w pierwszym sezonie po awansie. Jeżeli tak się stanie, to moja umowa automatycznie zostanie przedłużona.

- Wspomniał pan, że Gorzów to dobre miejsce dla młodych trenerów. Dlaczego?

- To duże miasto. Oczywiście nie tak, jak Szczecin, ale aglomeracja Gorzowa wraz z przyległymi mniejszymi miejscowościami to około 400 tys. ludzi. W tym miejscu nie ma piłki nożnej choćby w II-ligowym wydaniu, a powinna być. Są jakieś tam tradycje, pracowało wielu szczecińskich trenerów: Eugeniusz Ksol, Eugeniusz Różański, Bogusław Baniak, Mariusz Kuras, Janusz Pekowski. Miejscowi śmieją się, że po Różańskim do dziś została sauna, która wciąż funkcjonuje, a było to ponad 20 lat temu. Przychylne są władze miasta, jest sporo kibiców stęsknionych za dobrą piłką.

- Da się choć trochę porównać Pogoń ze Stilonem?

- Dziś oba kluby są w zdecydowanie różnych miejscach, ale pamiętam, jak przychodziłem do Pogoni z Salosu, to klimat w Szczecinie był podobny. Pogoń była w I lidze, celem był awans, wiele spraw ze szkoleniem młodzieży było jeszcze niepoukładanych, organizacyjnie klub się docierał. W Gorzowie jest podobny klimat, choć jesteśmy dopiero na początku pewnej drogi. Wiele przed nami, ale zapału nie brakuje.

- Jest pan odpowiedzialny nie tylko za pierwszy zespół, ale też za stworzenie profesjonalnej Akademii. Proszę o tym opowiedzieć.

- Chcemy, żeby nasza drużyna juniorów grała w Centralnej Lidze Juniorów i żeby odgrywała tam dość znaczną rolę. Potem oczywiście będziemy chcieli, żeby naszych wychowanków było jak najwięcej w pierwszej drużynie. Gdy byłem jeszcze w Pogoni skautem, to wielokrotnie obserwowałem młodych chłopców wywodzących się z tych terenów. To jest piłkarsko dziewiczy teren, nie ma żadnego klubu na wysokim poziomie i chcemy takim się stać. Chcemy zatrzymywać najzdolniejszych. Co roku z tych rejonów do najlepszych Akademii w Polsce trafiało po 10, a nawet 15 młodych chłopców wywodzących się z tych stron. Jeżeli sprawimy, że oni zostaną na miejscu i poddamy ich procesowi szkoleniowemu, to na pewno w przyszłości będziemy mieli z tego korzyść.

- Jak wygląda infrastruktura klubu?

- W Gorzowie jest dużo boisk, nie ma problemów z treningiem, zimą jest sporo sal. Już dziś to nie jest zatem kłopot, a będzie jeszcze lepiej. Wiosną ruszy budowa dwóch boisk treningowych. Oba będą oświetlone, jedno ze sztuczną trawą, to nam na pewno ułatwi pracę.

- Władze miasta są przychylne piłce nożnej?

- Jak najbardziej. Do tego stopnia nawet, że już dziś otrzymaliśmy zapewnienie, że jeżeli uda się szybko awansować do II ligi, a taki cel sobie stawiamy, to władze miasta obiecały na preferencyjnych warunkach wydzierżawić klubowi atrakcyjne tereny, na których będzie można wybudować ośrodek treningowy z prawdziwego zdarzenia. Miałby to być ośrodek służący całej społeczności z województwa lubuskiego. Jest na to bardzo duże dofinansowanie sięgające blisko 40 procent.

- A co ze stadionem? Są jakieś plany budowy nowego?

- Są i to bardzo zaawansowane. Czekamy właśnie na rozstrzygnięcie przetargu, ma powstać kameralny obiekt na 8 tys. miejsc, ale nowoczesny, funkcjonalny, z przestrzenią na działalność komercyjną.

- Wygląda na to, że za dwa, trzy lata Gorzów może stać się liczącym się ośrodkiem piłkarskim w Polsce?

- Taki mamy cel. II liga to minimum, jakie sobie stawiamy, ale poza tym chcemy równolegle prowadzić różne przedsięwzięcia, o których wspomniałem.

- A jak wygląda sytuacja drużyny w tabeli po rundzie jesiennej?

- Jesteśmy liderem z 4-punktową przewagą nad wiceliderem. Przegraliśmy tylko jeden mecz, na samym początku, już w drugiej kolejce, pozostałe wygraliśmy. Po naszej porażce mieliśmy passę 15 wygranych z rzędu. Ja wiem, że to tylko IV liga, ale nawet na tym szczeblu mało jest w Polsce klubów z takim bilansem. Średnio zdobywamy prawie cztery gole w meczu, chcemy grać ofensywnie, odważnie, nie kalkulujemy.

- Są w składzie jacyś znani szczecińskiemu kibicowi piłkarze?

- Jest Moustapha Ouedraogo, a także Paweł Posmyk, który grał w Pogoni na poziomie II ligi. To nasi kluczowi gracze. Poza tym mam czterech chłopców wywodzących się z Akademii: Alana Błajewskiego, Jakuba Okuszkę, Patryka Bednarskiego i Filipa Łaźniowskiego. Ten pierwszy powrócił do klubu, z którego do Pogoni przyszedł.

- W Gorzowie bardzo mocną pozycję ma żużel. Nie obawia się pan konkurencji?

- Absolutnie nie. Z tego co słyszałem, połowa kibiców żużla to społeczność zamiejscowa. Jeżeli będziemy mieli futbol przynajmniej na poziomie II-ligowym, to tych kibiców też będziemy mieli sporo. Już dziś jest ich wielu. Obserwuję po władzach miasta, że są przychylne naszym projektom, wspierają nas i zachęcają.

- Dziękuję za rozmowę. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

K
2017-01-03 10:04:13
Gorzów wraz z okolicznymi miejscowościami to według Pana Gołubowskiego 400 tysięcy mieszkańców, ciekawe...
Janek
2017-01-02 20:30:41
Mimo że nie przepadamy za sobą to mam nadzieję że nasz piłkarski Falubaz utrzyma III ligę i zobaczymy się w nowym sezonie na Derbach Lubuskich. Może rywalizacja między Falubazem i Stilonem ruszy coś w decydentach w regionie po obu stronach. My mamy CLJotkę i seniorzy zasilani są młodzieżą każdego roku, póki co nie przekłada się to zbytnio na sukces sportowy, ale chłopcy są jeszcze młodzi i przyjdzie lepsze. II liga dla naszych miast to minimum, I liga to optimum. Może kiedyś Ekstra zawita w Lubuskiem. Pozdro.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA