Coraz lepiej radzi sobie w lidze holenderskiej Wojciech Golla. Były piłkarz Pogoni Szczecin jest podstawowym zawodnikiem drużyny beniaminka NEC Nijmegen, a w sobotni wieczór miał okazję wystąpić po raz drugi przeciwko holenderskiemu potentatowi.
Wcześniej mierzył się z Ajaksem Amsterdam. Mecz zakończył się porażką 0:2. W rywalizacji z PSV też wygrał faworyt, ale już tylko 2:1. 23 – letni polski obrońca po raz siódmy z rzędu zagrał w wyjściowej jedenastce i opuścił boisko na 10 minut przed końcem. Wyraźnie widać, że czuje się w nowym otoczeniu coraz lepiej.
Nie boi się odpowiedzialności, stara się wyprowadzać piłkę, rozpoczyna akcje swojego zespołu i choć nie zawsze dokonuje optymalnych wyborów, to można odnieść wrażenie, że w lidze holenderskiej czuje się dobrze i poczynił kolejny krok do przodu.
Z dwóch straconych bramek źle się zachował przy pierwszej, kiedy zgubił krycie będącego przed bramką napastnika.
Takie sytuacje w wykonaniu Golli zdarzały się, gdy był piłkarzem Pogoni. Wciąż nie do końca zachowuje koncentrację i gubi się w sytuacjach bramkowych.
Swój mecz wygrał Grzegorz Krychowiak - reprezentant Polski, wychowanek Orła Mrzeżyno, a później zawodnik między innym Stali Szczecin.
Jego Sewilla przełamała fatalną passę w lidze hiszpańskiej i nie bez kłopotów odniosła zwycięstwo nad Rayo Vallecano 3:2 (2:0).
Do meczu przystępowała, jako ostatni zespół w tabeli, drużyna bez wygranej w sześciu kolejkach, a zwycięstwo zapewniła sobie w ostatnich 5 minutach gry.
Krychowiak był podstawowym piłkarzem Sewilli i jej wyróżniającym się graczem.
Słaby mecz rozegrał wychowanek Pogoni Szczecin Kamil Grosicki. 27 letni wychowanek szczecińskiego klubu występował na boisku swojej drużyny Rennes do 66 minuty.
Wcześniej miał dwie doskonałe okazje do strzelenia gola, ale ich nie wykorzystał. W jednej z nich znalazł się w sytuacji sam na sam już na początku spotkania.
Jego Rennes zremisowało na własnym boisku z Troyes 1:1 i utrzymało trzecie miejsce w tabeli. (p)
Zobacz bramki z meczu PSV Eindhoven - NEC Nijmegen i jak przy straconych zachowywał się Wojciech Golla (nr 4 na koszulce).
Fot. R. Pakieser
