W zaległym meczu, który nie odbył się w piątek z powodu kałuż na boisku, szczeciński II-ligowiec ze Skolwina pokonał beniaminka z Kleczewa i tym sposobem Świt (wraz z Hutnikiem Kraków i Sandecją Nowy Sącz) został współliderem z 11 punktami (zgodnie z dodatkową tabelką jest wiceliderem, a według różnicy bramek zajmuje III miejsce).
II liga piłkarska: ŚWIT Szczecin - SOKÓŁ Kleczew 3:1 (1:1); 1:0 Grzegorz Aftyka (6 karny), 1:1 Konrad Kargul-Grobla (19), 2:1 Dawid Kort (56), 3:1 Szymon Kapelusz (63).
ŚWIT: Jakub Rajczykowski - Damian Ciechanowski (62 Maciej Koziara), Rafał Remisz, Sebastian Rogala, Jędrzej Góral, Aleksander Woźniak - Kacper Wojdak, Jurij Tkaczuk (83 Alan Dziuniak), Dawid Kort (62 Szymon Nowicki) - Szymon Kapelusz (83 Robert Obst), Grzegorz Aftyka (89 Mikołaj Lebedyński)
Żółte kartki: Kort, Kapelusz - Dawid Retlewski, Filip Laskowski, Antoni Kulawiak. Sędziował: Filip Kaliszewski (Gdańsk). Widzów 250.
Szczecińscy piłkarze trzecim z rzędu zwycięstwem zrobili prezent swojemu szkoleniowcowi Tomaszowi Kafarskiemu, który kontrakt ze Świtem podpisał 3 września 2024 roku i w dniu meczu rozpoczynał drugi rok pracy na Skolwinie. Już w 6. minucie sędzia uznał, że była ręka u jednego z gości, a rzut karny pewnie wykonał Aftyka. Trzynaście minut później, po rzucie wolnym zza bocznej linii pola karnego (niczym krótki róg w hokeju na trawie) Kargul-Grobla strzałem tuż nad ziemią z bardzo ostrego kąta nieoczekiwanie trafił w wewnętrzną boczną siatkę i kleczewianie wyrównali. Na początku drugiej połowy piłkarze Sokoła zablokowali strzał jednego ze szczecinian, a arbiter uznał, że piłka odbiła się od ręki i podyktował drugą jedenastkę. Kort strzelił źle, bo niezbyt mocno i w środek bramki, ale Karol Szymkowiak, który przed uderzeniem ruszył w prawy róg, zdołał wybić piłkę, lecz tylko na wprost i były portowiec dobił ją z bliska do siatki. W 63. minucie oglądaliśmy najładniejszą akcję meczu, gdy Aftyka wypuścił wzdłuż bocznej linii Woźniaka, a ten precyzyjnie wycofał na pole karne do Kapelusza, który celnym strzałem ustalił końcowy rezultat. W doliczonym czasie rutynowany Retlewski zdobył kontaktowego gola dla Sokoła, ale sędziowie nie uznali trafienia z powodu spalonego.
- Chciałbym pogratulować i podziękować trenerowi Świtu, od którego sporo się nauczyłem będąc jego asystentem, a teraz doznałem kolejnej nauczki, bo wygrał zespół bardziej doświadczony, który wykorzystał wszystkie swoje atuty i okazje - powiedział szkoleniowiec beniaminka Tomasz Pozorski. - Pytacie mnie o Stanisława Wawrzynowicza, który przez wiele lat był dyrygentem III-ligowych rezerw Pogoni, więc powiem, że pozyskaliśmy go, by także u nas pełnił podobną rolę i dobrze się do tego wdraża. Ma wiele udanych odbiorów w środku boiska, co finalizuje dokładnym podaniem.
- Również chciałbym zacząć od podziękowań, bo zdradzę, że także dużo się nauczyłem od Tomasza Pozorskiego i tak to nieraz bywa w relacjach ucznia z nauczycielem - wyjaśnił trener Świtu T. Kafarski. - Spraw związanych z wykonywaniem rzutów karnych nie będę wyjaśniał, bo to klubowa tajemnica i nie chcę pomagać naszym kolejnym przeciwnikom. Mikołaj Lebedyński jest już w takiej dyspozycji, że mógł zagrać więcej minut, ale zadecydowały względy taktyczne i związane z koniecznością występu dwóch młodzieżowców. Po udanej operacji i rehabilitacji, trenujący już z zespołem Krzysztof Ropski prawdopodobnie pojedzie już z naszą ekipą do Stalowej Woli...
Teraz znajdujących się na II-ligowym podium szczecinian czeka wyjazd na drugi kraniec Polski, bo w niedzielę o godz. 19.30 w Stalowej Woli zmierzą się z miejscową Stalą, która przed laty występowała w ekstraklasie. ©℗
(mij)