Sobota, 01 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Świt zremisował z rezerwami ekstraklasowego spadkowicza

Data publikacji: 31 października 2025 r. 17:50
Ostatnia aktualizacja: 31 października 2025 r. 20:14
Piłka nożna. Świt zremisował z rezerwami ekstraklasowego spadkowicza
Piłkarze Śląska i Świtu przed wyjściem na stadion, pamiętający finał PP z 1982 roku. Fot. Paweł ADAMCZAK  

Piłkarze ze Skolwina, choć po około pół godzinie gry przegrywali już 0:2, zdołali zremisować na wyjeździe z rezerwami wrocławskiego spadkowicza z ekstraklasy, a działo się to na starym stadionie przy ul. Oporowskiej, na którym w mrokach stanu wojennego w 1982 roku Pogoń Szczecin przegrała w finale Pucharu Polski z Lechem Poznań 0:1.

REKLAMA

II liga piłkarska: ŚLĄSK II Wrocław - ŚWIT Szczecin 2:2 (2:1); 1:0 Aleksander Wołczek (21), 2:0 Adam Ciućka (31), 2:1 Aleksander Woźniak (44), 2:2 Robert Obst (84).

ŚWIT: Jakub Rajczykowski - Szymon Nowicki, Damian Ciechanowski (46 Jurij Tkaczuk), Robert Obst, Sebastian Rogala, Aleksander Woźniak - Grzegorz Aftyka, Kacper Wojdak (69 Maciej Koziara), Dawid Kort (77 Kacper Nowak) - Krzysztof Ropski, Mikołaj Lebedyński

Żółte kartki: Wołczek, Chodera, Ciućka. Sędziował: Piotr Idzik (Poznań). Widzów 250.

Szczecińscy piłkarze, czujący chyba w nogach wtorkowy przegrany mecz pucharu Polski z Chojniczanką w Chojnicach, w miernym stylu rozpoczęli mecz z rezerwami Śląska - wzmocnionymi kilkoma I-ligowcami i byłym pomocnikiem Kotwicy Kołobrzeg Miłoszem Kurowskim (we wrocławskim sztabie szkoleniowym był eksportowiec Piotr Celeban) - a pierwszego gola stracili po rzucie rożnym i strzale z woleja występującego w pierwszym zespole Wołczka. Gospodarze podwyższyli rezultat po akcji zapoczątkowanej ostrym atakiem na Korta, czego sędzia nie zakwalifikował jako faul, a strzelcem drugiego gola był Ciućka. Pod koniec pierwszej połowy, która toczyła się pod dyktando wrocławian, po podaniu Korta w polu karnym sfaulowany został Obst, a strzał z jedenastki Aftyki obronił Bartosz Głogowski, lecz wobec dobitki juniora Woźniaka był bezradny i kontaktowy gol stał się faktem.

Po przerwie szczecinianie przejęli inicjatywę i z determinacją dążyli do wyrównania. Sztuka udała się jednak dopiero w końcówce, gdy po centrze Koziary, przed bramką w głowę uderzony został Lebedyński, a piłka spadła pod nogi Obsta, który nie czekając na ewentualny gwizdek arbitra, błyskawicznie strzelił wyrównującą bramkę i mecz zakończył się zasłużonym remisem.©℗ (mij)

REKLAMA

Komentarze

Gosia
2025-10-31 19:22:23
Wbrew, po mimo,na przekór Świt powoli idzie do przodu.KO przeminie Świt przetrwa.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA