Poniedziałek, 20 października 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Świt zgasł w ostatnich sekundach

Data publikacji: 19 października 2025 r. 23:03
Ostatnia aktualizacja: 19 października 2025 r. 23:03
Piłka nożna. Świt zgasł w ostatnich sekundach
W ostatnich sekundach do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Fot. Szymon JASZCZUROWSKI/tspodbeskidzie.pl/Facebook  

Zespół z północnego Szczecina przerwał niestety serię czterech ligowo-pucharowych spotkań bez porażki (3 zwycięstwa i remis), przegrywając po rzucie karnym w ostatnich sekundach doliczonego czasu z rywalem jeszcze niedawno grającym w ekstraklasie. Kontrastem były stadiony obu klubów, bo ten w Bielsku-Białej spełnia międzynarodowe standardy, a na Skolwinie mamy praktycznie A-klasowy obiekt, który po doraźnych retuszach otrzymał warunkową II-ligową licencję, a o jej przyznaniu zadecydowało zobowiązanie władz miasta do budowy nowego stadionu. Tymczasem w październiku szczecińscy radni storpedowali ten pomysł, głosami posiadającej większość Koalicji Obywatelskiej...

REKLAMA

II liga piłkarska: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Świt Szczecin 
1:0 (0:0); 1:0 Marcin Biernat (90+4 karny).

Świt: Jakub Rajczykowski - Damian Ciechanowski, Robert Obst, Sebastian Rogala, Jędrzej Góral, Aleksander Woźniak (69 Alan Dziuniak) - Grzegorz Aftyka (83 Maciej Koziara), Kacper Wojdak, Dawid Kort (90 Kacper Żendełek) - Krzysztof Ropski (69 Kacper Nowak), Mikołaj Lebedyński (83 Szymon Kapelusz)

Żółte kartki: Mateusz Kizyma, Biernat - Lebedyński, Koziara, Wojdak, Rajczykowski. 

Sędziował: Dawid Wiśniewski (Olsztyn).

Spotkanie toczyło się przy optycznej przewadze gospodarzy, którzy w pierwszej połowie najlepszą okazję mieli w 5. minucie, gdy strzał Wojciecha Słomki obronił Rajczykowski, a może i nieco pomógł mu słupek. Po przerwie najgroźniejsze było oddane z pola karnego w 85. minucie uderzenie Krzysztofa Kolanki, które także obronił szczeciński bramkarz, zaś wcześniej zapobiegł samobójowi Rogali... Jak więc widać, podbramkowych sytuacji nie było zbyt wiele, a skolwinianie nie oddali ani jednego celnego strzału, w końcówce nastawiając się już wyłącznie na grę na czas, by zdobyć jeden punkt. Plan mógł się udać, gdyby nie kuriozalna akcja w ostatniej minucie doliczonego czasu, gdy stoper Podbeskidzia Jan Majsterek wpadł w szczecińskie pole karne i mając przed sobą kilku piłkarzy Świtu, mijał ich jakby w slalomie, bo ci mali się go zaatakować w obawie przed faulem. Doszło do dośrodkowania, które chciał powstrzymać Obst, a gdy upadał, piłka trafiła go w rękę i sędzia odgwizdał jedenastkę, pewnie wykorzystaną przez Biernata, a po golu gra nie była już kontynuowana.

Zgodnie z interpretacją przepisów, gdy piłka uderzy w rękę zawodnika podpierającego się nią o ziemię, rzut karny się nie należy, ale czy tak było w Bielsku-Białej, tego dokładnie nie zaobserwowaliśmy, a w II lidze nie ma VAR-u... ©℗

(mij)

REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA