KP Starogard Gdański - Świt Skolwin 2:4 (0:2); 0:1 Nagórski (23), 0:2 Nagamatsu (27), 0:3 Krawiec (52), 1:3 Hirsz (60), 2:3 Stosik (81), 2:4 Nagamatsu (90).
Nowy trener gospodarzy Krzysztof Sobieraj przed meczem ze Świtem ściągnął do Starogardu dwóch zawodników z ekstraklasowym stażem (Sylwestrzak oraz Warcholak) i miejscowi zdopingowani tym wzmocnieniem przez pierwsze dziesięć minut zdecydowanie dominowali na boisku, ale później mecz się wyrównał, a nawet zaczęła się zaznaczać przewaga szczecinian.
Wynik meczu w 23 minucie otworzył Nagórski, który po podaniu od Kapelusza zmylił Sylwestrzaka i strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Cztery minuty później Kapelusz wycofał piłkę do Japończyka Nagamatsu, który podwyższył rezultat.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo udanie dla Świtu, bo w 52 minucie po wrzutce bardzo aktywnego w sobotę Kapelusza, będący ostatnio w coraz lepszej dyspozycji strzeleckiej Krawiec, lewą nogą zdobył trzeciego gola.
Zespół KP Starogard nie załamał się jednak, lecz zmobilizował i przejął inicjatywę. Po kwadransie drugiej połowy w ogromnym zamieszaniu podbramkowym rutynowany Hirsz zdobył pierwszego gola dla gospodarzy, ale zdaniem niektórych obserwatorów, była to bramka samobójcza.
W 81 minucie tuż po wejściu na boisko kontaktowego gola zdobył młodzieżowiec Stosik. Świt szybko chciał odzyskać bezpieczne prowadzenie i umieścił piłkę w siatce rywali, lecz sędzia uznał, że był spalony. Czwartego gola udało się jednak strzelić drużynie ze Skolwina w doliczonym czasie gry po drugim celnym w sobotę uderzeniu Nagamatsu.
Po chyba najlepszym spotkaniu w tym sezonie, wykorzystując potknięcie mającej awansowe aspiracje Radunii Stężyca, Świt coraz mocniej włącza się do walki o II ligę. ©℗ (mij)