Sobota, 19 kwietnia 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Świt nie sprostał liderowi

Data publikacji: 08 marca 2025 r. 19:48
Ostatnia aktualizacja: 09 marca 2025 r. 11:48
Piłka nożna. Świt nie sprostał liderowi
Po starciu Szymona Kapelusza z golkiperem Pogoni nie było jedenastki, lecz rzut wolny pośredni z powodu spalonego. Fot. Krzysztof CICHOMSKI/Świt  

Szczeciński beniaminek ze Skolwina w meczu z liderem stracił dwa gole już na początku, a po bramce kontaktowej goście, prowadzeni przez byłego trenera Pogoni Szczecin Marcina Sasala, musieli drżeć o wynik i ratować się grą na czas...

II liga piłkarska: ŚWIT Szczecin - POGOŃ Grodzisk Mazowiecki 1:2 (0:2); 0:1 Damian Jaroń (18 karny), 0:2 Kacper Sommerfeld (37), 1:2 Grzegorz Aftyka (64).

ŚWIT: Jakub Rajczykowski - Rafał Remisz, Robert Obst, Jędrzej Góral, - Szymon Nowicki (65 Dawid Fornalik), Grzegorz Aftyka (65 Maciej Koziara), Kacper Wojdak (87 Oskar Kalenik), 10. Dawid Kort (87 Bartłomiej Kasprzak), Dawid Kisły - Szymon Kapelusz, Krzysztof Ropski (65 Aron Stasiak)

Żółte kartki: Ropski - Matheus Dias, Aleksander Gajgier, Nikodem Niski, Jakub Apolinarski, Bartosz Farbiszewski. Sędziował: Maciej Pelka (Poznań). Widzów 700.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości, którzy chcieli zrehabilitować się za inauguracyjną porażkę sprzed tygodnia na swoim stadionie z GKS-em Jastrzębie i już w 5. minucie Kisły musiał wybijać piłkę ze szczecińskiej linii bramkowej. Sześć minut później pod drugą bramką tuż nad poprzeczką strzelał Nowicki. W 17. minucie po solowej akcji Jaroń przewrócił się w polu karnym w walce o piłkę z Obstem i sędzia podyktował rzut karny, chwilę później wykorzystany przez poszkodowanego.

- Nawet go nie dotknąłem, a on widowiskowo upadł - mówił nam po meczu R. Obst.

Minutę po stracie gola Kapelusz wygrał pojedynek z dwoma rywalami w polu karnym, lecz strzelił nad bramką. Siedem minut później centrostrzał Kisłego zmierzał w okolice poprzeczki, a bramkarz Pogoni przerzucił piłkę na korner. Po kolejnych siedmiu minutach solową akcję przeprowadził Jakub Lis i strzelił tuż obok słupka. W 37. minucie z bliska strzelał Kamil Odolak, lecz Rajczykowski odbił piłkę, ale przy dobitce Sommerfelda był już bezradny. Po stracie drugiej bramki szczecinianie śmielej zaatakowali, ale bez powodzenia. W 45. minucie prawdopodobnie prowokowany przez Wojdaka, Niski bez piłki zaatakował szczecinianina, za co otrzymał tylko żółtą kartkę...

- Otrzymałeś nie żółtą, lecz pomarańczową kartkę, więc uważaj i nie daj się sprowokować, bo sędzia ma już na ciebie oko - mówił w przerwie winowajcy jego trener, a po meczu powiedział nam, że nie widział dokładnie zajścia po drugiej stronie boiska, ale że niezależnie od tego, kto dopuszcza się przewinienia, za uderzenie bez piłki jest kartka czerwona.

W doliczonej minucie pierwszej połowy gra się bardzo zaostrzyła, a Odolak zaatakował dwoma nogami Obsta, za co - zdaniem przedstawicieli Świtu - Pogoń powinna dostać już drugą czerwoną kartkę.

Pięć minut po przerwie w dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Ropski, ale jej nie wykorzystał. Później świetnie wypuszczony w uliczkę Kapelusz, w sytuacji sam na sam został zaatakowany przez golkipera gości, ale arbiter nie zastanawiał się nad jedenastką, bo wcześniej był spalony. W 64. minucie składną akcję strzałem w samo okienko zakończył Aftyka, a pięć minut po kontaktowej bramce, strzałem z bardzo ostrego kąta do wyrównania próbował doprowadzić Kort. Po minucie mecz Pogoni uspokoić mógł Apolinarski, ale w świetnej sytuacji strzelił obok słupka i w końcówce goście musieli bronić skromnego prowadzenia perfidną wręcz grą na czas.

- Dzięki za walkę, świtowcy dzięki za walkę! - skandowali po meczu szczecińscy kibice.

Dodajmy, że przez cały pojedynek, po każdym odbiciu piłki od murawy, a nawet po mocniejszym stąpnięciu zawodników, pojawiały się smugi, niczym bryzgi wody, ale nie był to płyn, lecz piasek, którego aż 75 ton wysypano dla osuszenia podmokłego zazwyczaj boiska.

- Nawierzchnia była bardzo ciężka do gry i stąd mnóstwo niecelnych dośrodkowań obu zespołów - mówił po meczu M. Sasal. - Dziękuję moim zawodnikom, że odbudowali się mentalnie po inauguracyjnej porażce i w Szczecinie od początku zaatakowali, stwarzając sporo sytuacji pod bramką defensywnie ustawionego Świtu. Mimo szybkiego zdobycia przez nas dwóch goli, mecz był bardzo zacięty i wyrównany, po prostu bijatyka i do końca musieliśmy bronić wyniku. Dodam, że z sentymentu oglądam mecze naszej szczecińskiej imienniczki, ale kibicuję też futbolistkom Pogoni, lecz to już w kontekście bardziej osobistym...

- Rozpoczęliśmy wiosnę od wygranej z outsiderem, a teraz graliśmy z liderem i widać było różnicę - powiedział trener Świtu Tomasz Kafarski. - Pogoń dobrze zaczęła mecz, lecz końcówka pierwszej połowy należała do nas, a wkrótce po przerwie dobrą okazję miał Ropski. Po kontaktowym golu, niestety nie potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacji strzeleckich... ©℗ (mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Bolek
2025-03-09 18:21:54
Co za bzdura. Wystarczy obejrzeć powtórkę, żeby zobaczyć, że żadnego wejścia wślizgiem dwoma nogami ze strony Odolaka po prostu nie było. Nie wiem, czy autor oglądał ten mecz, czy po prostu powtarza plotki, ale takie wprowadzanie czytelników w błąd to nie dziennikarstwo, tylko bajkopisarstwo. Jak się pisze o kontrowersyjnych sytuacjach, to wypadałoby chociaż sprawdzić fakty, zamiast powielać fantastyczne opinie.
Kibic
2025-03-08 21:14:04
Słabo Świt wyglądał,rezerwowi nic nie pomogli.moze następnym razem

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA