W poprzednim sezonie piłkarze Świtu Skolwin byli rewelacją rozgrywek III ligi grupy 2, przez długi czas liderując w tabeli i dopiero na finiszu dali się wyprzedzić Elanie Toruń, a ostatecznie zakończyli ligowe zmagania jako wicemistrz. Z tego powodu w nowym sezonie rywale nie lekceważą zespołu ze Skolwina i dodatkowo się mobilizują, więc nie ma dla Świtu łatwych spotkań, o czym przekonali się choćby w piątkowych zachodniopomorskich derbach w Kołobrzegu. Po kilku początkowych kolejkach o rozmowę poprosiliśmy prezesa klubu Pawła Adamczaka.
– Czy przygotowania do sezonu przebiegały zgodnie z planem?
– Obyło się bez przykrych niespodzianek, trenowaliśmy na własnych obiektach, rozgrywając sporo gier kontrolnych, w tym z Hapoelem Tel Awiw i zespołem Herthy Berlin do lat 23, a dużo dało także tygodniowe zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim, podczas którego mieliśmy naprawdę znakomite warunki treningowe i socjalne.
– Czy początek jesiennych zmagań czymś zaskoczył?
– O klub jestem spokojny i nie ma powodu do obaw. Staramy się wkroczyć na wyższy stopień organizacyjny i szkoleniowy. Jeden z naszych zespołów awansował do Wojewódzkiej Ligi Juniorów Młodszych, doszła kolejna grupa trampkarzy, mamy już 9 grup młodzieżowych, w których trenuje blisko 300 zawodników, więc równamy się z czołowymi szczecińskimi klubami. Rozwija się działająca od dwóch lat Akademia Piłkarska Świtu, więc czekam, kiedy jej wychowankowie pojawią się na ligowych boiskach. Forma pierwszej drużyny nie jest jeszcze optymalna, ale myślę, że zacznie rosnąć i będziemy zbliżać się do czołówki.
– Latem doszło w Świcie do kilku zmian, a wydaje się, że trudno zastąpić szczególnie dwóch piłkarzy: Michała Kołodziejskiego i Kamila Walkowa…
– Nie ukrywam, że to byli wartościowi piłkarze, ale staramy się znaleźć następców. W przerwie między rozgrywkami doszło do przebudowy zespołu i jego odmłodzenia, a przypomnę, że średnia wieku w poprzednim sezonie i tak była bardzo niska, wynosząc 21,5 roku. Liczę na to, że wyniki będą coraz lepsze, a wykonana praca zacznie przynosić efekty.
– W poprzednich rozgrywkach bardzo sympatycznym akcentem było łączenie III-ligowych spotkań z festynami rodzinnymi. Czy ta inicjatywa będzie kontynuowana?
– Takie właśnie mamy plany, a dodam, że dochodziły do tego jeszcze regaty żeglarskie i właśnie ich finał oraz finisz festynu łączyły się czasowo z piłkarskim pojedynkiem. Taki scenariusz się sprawdzał, bo na stadionie można było naliczyć blisko tysiąc osób, w tym całe rodziny z pociechami. W rundzie jesiennej chcielibyśmy przeprowadzić dwie lub trzy podobne imprezy, a najbliższa powinna się odbyć już w najbliższy piątek, przy okazji meczu z drużyną rewelacyjnego beniaminka Radunii Stężyca, która rozpoczęła rozgrywki od serii zwycięstw i liderowania w tabeli. Ostateczną decyzję uzależnimy jednak od prognozy pogody, bo jest to sprawa kluczowa, by festyn się udał.
– Kiedy zmieni się oblicze waszego stadionu?
– Myślę, że już niedługo, bo sprawy idą w dobrym kierunku i systematycznie pokonywane są kolejne proceduralne etapy. Inwestor, czyli Miasto Szczecin i działający w jego imieniu MOSRiR na bieżąco konsultuje się z nami, więc mam nadzieję, że nowe zaplecze stadionu będzie dla Świtu skokiem dziejowym. W budżecie na rok 2019 mamy zagwarantowane 5 milionów złotych, więc liczę, że w przyszłym roku rozpoczną się już konkretne prace.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)