Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Starzy kumple z Wisły i Pogoni

Data publikacji: 07 kwietnia 2017 r. 19:19
Ostatnia aktualizacja: 08 kwietnia 2017 r. 15:16
Piłka nożna. Starzy kumple z Wisły i Pogoni
 

44-letni Grzegorz Niciński przez trzy lata swojej kariery piłkarskiej występował w Pogoni Szczecin. Zdołał ze szczecińskim zespołem spaść z ekstraklasy, a następnie do nie powrócić w glorii najskuteczniejszego strzelca w drużynie.

Będąc w Pogoni spotkał Macieja Stolarczyka - obecnie dyrektora sportowego Pogoni, który w tamtym czasie leczył akurat kontuzję. Kilka sezonów spotkał w Krakowie Kazimierza Moskala - obecnie szkoleniowca portowców.

W sobotę może się zdarzyć, że starzy kumple z Wisły, a w przypadku Stolarczyka z Pogoni mogą pozbawić kolegę pracy. Atmosfera w Arce, której Niciński jest wychowankiem, którą wprowadził do ekstraklasy, z którą wywalczył finał pucharu Polski, jest bardzo gęsta. W przypadku porażki trener Arki Gdynia zapewne pożegna się z posadą.

- Nie urodziłem się wczoraj. Wiem, że może to być mój ostatni mecz i na tym chciałbym zakończyć ten temat. – przyznał Grzegorz Niciński.

W Szczecinie debiutował w ekstraklasie

Jeżeli Pogoń pokona Arkę, a Niciński faktycznie straci pracę, to oznaczać to będzie, że pożegna się ze swoją pierwszą pracą szkoleniowca drużyny z ekstraklasy po meczu na stadionie, na którym w ekstraklasie debiutował, jako piłkarz.

Było to 22 lata temu podczas legendarnego spotkania Pogoni z Lechem zakończonego wygraną portowców 3:2, a jedną z bramek zdobył ... Stolarczyk w końcówce meczu.

Na wiosnę Arka zdobyła tylko cztery punkty – jej dorobek to zwycięstwo, remis oraz pięć porażek. Beniaminek ekstraklasy przegrał cztery kolejne mecze – trzy w lidze oraz jedno w Pucharze Polski i w sumie stracił w nich 15 bramek.

W ostatnim spotkaniu żółto-niebiescy ulegli u siebie 2:4 występującym w pierwszej lidze Wigrom Suwałki. Była to rewanżowa półfinałowa konfrontacja Pucharu Polski – dzięki wygranej 3:0 w pierwszym meczu gdynianie awansowali jednak do finału.

- Spotkanie z Wigrami nam nie wyszło, jednak cel osiągnęliśmy, bo zagramy w finale. Wszyscy w tym meczu zawiedliśmy. Ja też i nie uchylam się od odpowiedzialności. Potrafimy i musimy grać lepiej, bo takie błędy nie przejdą w kolejnych potyczkach. Będą korekty w składzie na mecz z Pogonią - stwierdził Niciński.

Powrót po latach

Dla Nicińskiego to pierwsza wizyta na szczecińskim stadionie w roli szkoleniowca. Trzy ostatnie mecze pomiędzy tymi drużynami wygrała Pogoń.

Co ciekawe, szczecinianie po raz ostatni stracili gola w konfrontacji z Arką na najwyższym poziomie gry aż 40 lat temu. Wygrali wtedy 3:1 (2:0) po dwóch bramkach Leszka Wolskiego i jednej Zenona Kasztelana, natomiast ostatnim strzelcem gola dla Arki w ekstraklasie na boisku w Szczecinie był Janusz Kupcewicz, który pokonał Marka Szczecha. Później portowcy podejmowali Arkę w meczach ekstraklasy jeszcze cztery razy i za każdym razem zachowywali czyste konto.

W sobotnim meczu do bramki Arki zapewne wróci Konrad Jałocha, nie można także wykluczyć innych zmian, głównie w dziurawej defensywie gdyńskiego rywala. Pod znakiem zapytania stoi występ najlepszych strzelców Arki, zdobywców siedmiu goli napastnika Rafała Siemaszki i prawego pomocnika Marcusa Viniciusa. W konfrontacji z Wigrami obaj nabawili się kontuzji.

- Trener Niciński nie dostał od nas żadnego ultimatum. Nie ulega natomiast wątpliwości, że nasz szkoleniowiec, jak sam zresztą mówił, siedzi na beczce z prochem. Lont jest podłączony, a iskra poszła. - powiedział prezes Arki Wojciech Pertkiewicz. (par)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

:)
2017-04-08 14:57:18
Tymczasem w świecie kibolskim: "Komunikat! Decyzją grup kibicowskich, na część wyjazdów wprowadzone zostają dodatkowe zasady. Dotyczą one braku uczestnictwa dziewczyn oraz młodzieży poniżej 16 roku życia. Powyższe obowiązuje od meczu wyjazdowego z Ruchem Chorzów." Prawie jak w Islamie haha

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA