Rozmowa z Adamem Paliwodą, trenerem piłkarzy Stali Szczecin
Szczecińska Stal, która w latach 80-tych ubiegłego wieku walczyła nawet o awans do ekstraklasy, ubiegłoroczne jesienne rozgrywki w Klasie Okręgowej zakończyła na 12. miejscu, odnosząc 5 zwycięstw, 7-krotnie remisując i ponosząc 5 porażek. O rozmowę poprosiliśmy Adama Paliwodę, trenera piłkarzy z ulicy Biskupa Bandurskiego.
- Jesteście średniakiem Klasy Okręgowej. Czy jest pan zadowolony z zajętego miejsca po rundzie jesiennej?
- Drużyna i ja nie jesteśmy zadowoleni z obecnej pozycji w tabeli. Dużo spotkań musieliśmy grać w całkiem innym zestawieniu, niż poprzedni pojedynek, a rotacje w składzie były wymuszone. Szczególnie mecze wyjazdowe graliśmy eksperymentalnym składem, bo była znacznie uszczuplona kadra i stąd brały się gorsze rezultaty i duża ilość straconych goli.
- Najlepsze i najgorsze mecze w minionej rundzie?
- Najlepszy mecz to spotkanie z Iskrą Golczewo, gdzie realizowaliśmy na boisku swój plan na ten pojedynek. Wygraliśmy u siebie 2:1. Najsłabszy nasz mecz to zawody w Chociwlu i porażka z Piastem 1:2.
- Co pan sądzi o nowych obiektach, które niebawem zostaną otwarte obok stadionu na Bandurskiego?
- Uważam, że to krok do przodu dla klubu. Mam tylko nadzieję, że obiekt nie będzie otwarty dla wszystkich i będziemy mogli normalnie trenować w tygodniu. Na pewno szkoda poprzedniego stadionu, to kawał historii, ale żeby się rozwijać, trzeba poprawiać jakość boisk i warunków do trenowania. Obecna murawa na Bandurskiego jest mocno wyeksploatowana i czas na zmiany.
- Oprócz trenowania seniorów w Stali, co pan jeszcze robi?
- W tym samym klubie trenuję zespół młodzika młodszego rocznik 2009 i orliki rocznik 2010. W Stali, z powodu braku kadry, trenerzy prowadzą po dwa roczniki.
- Jakie cele stawia sobie klub, jeżeli chodzi o wynik sportowy i szkolenie młodzieży?
- Celem jest poprawa lokaty w tabeli. Chciałbym żeby Stal awansowała do IV ligi w przyszłym sezonie. Marzy mi się powrót do lat świetności i awans do wyższych lig. Współpraca z zarządem i trenerami jest dobra. Natomiast chciałbym, żeby ludzie będący blisko Stali, mocniej zaangażowali się w klub. Bez tego, będzie ciężko rozwinąć ten projekt, nie tylko w warstwie sportowej. Ciężko jest z dotacjami z miasta. One nie są wystarczające do wskoczenia na wyższy poziom. Ogólnie Stal zawsze żyła z wychowanków. Na tę chwilę dołączyło do nas czterech juniorów do pierwszego zespołu. Uważam, że jako klub przespaliśmy kwestię szkolenia w poprzednich latach. Teraz jest większa selekcja i od 2011 roku już idzie to w dobrym kierunku. Trzeba zaznaczyć, że nawet w okolicy powstało kilka szkółek piłkarskich i mamy konkurencję. Dlatego musimy się bardziej starać o zawodników do trenowania niż kiedyś.
- Czy obecny lider zasłużył na tę pozycję i kto jeszcze powalczy o awans do IV ligi?
- Myślę, że Jeziorak na pewno awansuje w tym sezonie. Klub ten oraz Iskra Golczewo są bardzo mocni kadrowo. Pomorzanin Nowogard powalczy w przyszłym sezonie. Reszta stawki goni peleton, ale potencjał jest podobny.
- Jakim systemem trener lubi grać i jaka jest pana filozofia gry?
- Lubię grać ustawieniem 4-2-3-1 czyli tak zwany diament. Chcę grać piłką od tyłu, z dwoma „6" w pomocy. W ataku preferuję grę skrzydłami i wysuniętą pozycją numer „9". Chcę żeby boczni obrońcy grali ofensywnie. Chcę prowadzić grę. Tylko z Jeziorakiem i Iskrą Golczewo wyglądało to inaczej.
- Czy ktoś odejdzie z drużyny? Utrzyma się trzon ekipy?
- Prawdopodobnie odejdzie od nas najlepszy strzelec Gracjan Sylwestrzak. Szykuję już za niego miejsce dla Kacpra Tokarewicza.
- Wygraliście derby z Arkonią 1:0. Proszę powiedzieć kilka słów o tym meczu.
- Derby rządzą się swoimi prawami. Uważam, że to największe derby w Szczecinie i zawsze są to zacięte spotkania. Arkonia grała trochę wolniej od nas i zasłużenie wygraliśmy tamten mecz.
- Jaki ma pan cel indywidualny na przyszłość jako trener?
- Zawsze chciałem trenować drużynę seniorską i teraz tak jest. Choć czasem fajnie jest zejść do niższych roczników, gdzie jest mniejsza presja i mniej się patrzy na wynik. Ogólnie to się trochę uspokoiłem. Kiedyś po przegranym meczu chodziłem w złym nastroju przez kilka dni. Teraz jestem spokojniejszy i więcej analizuję zamiast się denerwować. Praca na boisku to dla mnie przyjemność. Chciałbym trenować jak najwyżej się da. Obecnie mam licencję UEFA A i dalej chcę się rozwijać.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗
Paweł Reichelt