Wyjazdowym meczem z Lechią w Gdańsku piłkarze Pogoni Szczecin zakończą pierwszą rundę sezonu zasadniczego. Jeżeli portowcy wygrają, oznaczać to będzie najlepszą pierwszą rundę pod względem wyniku punktowego od roku 2012, gdy szczecinianie po pięcioletniej przerwie powrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej.
O zwycięstwo nie będzie jednak łatwo. Szczecinianie w poprzednim sezonie mierzyli się z Lechią trzy razy i za każdym razem przegrywali. Za każdym razem były to mecze zacięte, trzymające w napięciu, przegrane przez portowców różnicą jednej bramki, jednak nikt po tamtych spotkaniach nie miał do Pogoni pretensji.
Trzy przegrane mecze z Lechią w poprzednim sezonie były dobrymi widowiskami, zasługującymi na pochwały i słowa uznania. W obecnym sezonie Pogoń nawet po zwycięskich meczach nie zawsze zbiera pochlebne recenzje. Gra gorzej niż przed rokiem, choć dorobek punktowy obecnie jest pokaźniejszy.
Pogoń w meczu z Lechią nie będzie faworytem, choć gdańszczanie są w kryzysie. Gdy Lechia 28 września pokonała w Warszawie Legię 2:1, to jednoznacznie oceniono, że to zespół z największymi szansami na mistrzowski tytuł. Pogoń też w obecnym sezonie pokonała Legię w Warszawie, ale obecnie to Legia jest w tabeli zarówno przed Lechią, jak i Pogonią.
Cztery mecze bez zwycięstwa
Lechia w czterech kolejnych spotkaniach po warszawskiej wiktorii już nie wygrała meczu. Dwa razy traciła gola w doliczonym czasie gry, raz na siedem minut przed końcem. Zachowanie koncentracji w końcowych fragmentach meczu to jest spory problem gdańszczan, podobnie jak Pogoni.
Szczecinianie nie potrafią utrzymać wysokiego poziomu przez cały albo chociaż większą część meczu. Dobre pierwsze połowy w spotkaniach z Górnikiem, Zagłębiem, Cracovią i Lechem zostały zastąpione drugimi połowami w o wiele gorszym wykonaniu. Duże wahania formy, nieustabilizowana dyspozycja większości piłkarzy to poważne problemy trenera Runjaica, który musi stosować różne zabiegi, żeby wymóc na zespole większą mobilizację, aktywność, determinację.
Drużyna nie zawsze gra na wysokim pułapie motorycznym, w poprzednich sezonach wyglądało to lepiej. Zespół według oficjalnych wskaźników przebiegł w meczu z Lechem ponad 124 km, co wydaje się wynikiem znakomitym, ale absolutnie nie miało to żadnego przełożenia na postawę całej drużyny w całym meczu.
Co bardziej zaskakujące, drużyna większość tego dystansu przebiegła w drugiej połowie, która była słaba, w której gospodarze nie wykreowali sytuacji, nie oddali celnego strzału, oddali przeciwnikowi inicjatywę i zasłużenie stracili prowadzenie. To tylko pokazuje, że nie zawsze wszystkie statystyki należy brać na poważnie i nie ze wszystkich wynikają konkretne pozytywne wnioski.
Biegowy rekord Frączczaka
Przykładowo: Adam Frączczak w meczu z Lechem przebiegł ponad 13 km, co jest indywidualnym rekordem w obecnym sezonie, a pod względem indywidualnych statystyk był to jeden z najsłabszych piłkarzy na boisku, miał najgorszy procent celności podań, wygrywał mało pojedynków, był nieskuteczny, zanotował najwięcej strat. Piłkarz za ambicję został pochwalony przez trenera, ale pod względem piłkarskim dał drużynie bardzo niewiele.
W meczu z Lechią do składu wróci najprawdopodobniej Adam Buksa. W meczu z Lechem pauzował za żółte kartki i choć Frączczak starał się go zastąpić godnie, to jednak wyrwa na pozycji napastnika była duża i widoczna. Trzeba mieć nadzieję, że powrót na boisko Buksy spowoduje lepszą jakość całej drużyny, która w pierwszej połowie meczu z Lechem mimo osłabienia zagrała najlepszą połowę w sezonie.
Nie wiemy jednak, czy drużyna znajduje się na fali wznoszącej, czy może znów powróci do gry mało efektownej, minimalistycznej, jak to miało miejsce w spotkaniu ze Stalą Mielec i w drugich połowach meczów z Cracovią, Lechem i Zagłębiem. Pogoń znajduje się obecnie w takim stanie, że absolutnie nie potrafimy określić potencjału i sportowych zasobów tej drużyny.
Teoretycznie zespół powinien walczyć o najwyższe cele, włącznie z mistrzostwem Polski, ale ten sam zespół potrafił też przegrać z I-ligową Stalą Mielec. Pogoń w czterech meczach po ostatniej przerwie na reprezentację wygrała tylko raz i zdobyła dwa gole.
Stipica i Spiridonovic
W pierwszej części sezonu punkty dla drużyny ratował fenomenalnie spisujący się w bramce Stipica, natomiast obecnie punkty i jedyne zdobywane gole są dziełem jedynego poważnego zagrożenia w ofensywie Srdjana Spiridonovica. Pogoń nie zdobywa punktów dzięki równomiernej pracy całego zespołu, ale dzięki błyskom swoich dwóch najlepszych piłkarzy pozyskanych latem tego roku, co potwierdza trafność dokonanych transferów.
Pogoń po przerwie na reprezentację zdobyła w czterech meczach dwa gole i oba były dziełem Austriaka. Z Lechem strzelił jak z armaty, a w meczu z Zagłębiem wypracował znakomitym dryblingiem pozycję Buksie. Gdyby nie 26-letni skrzydłowy, to Pogoń w ofensywie nie miałaby żadnych atutów.
Ponadto Spiridonovic w każdym z meczów wykonuje najwięcej dryblingów, oddaje najwięcej strzałów, jego udział w ofensywę Pogoni jest bezcenny i niespodziewanie piłkarz do niedawna rezerwowy stał się naszą polisą na zdobywanie goli.
Jeden dobrze dysponowany piłkarz w ofensywie to stanowczo za mało. Pogoń musi otrzymać wsparcie od Buksy, Kozulja, Kowalczyka, Listkowskiego. Jest duża nadzieja, że ci piłkarze przełamią niemoc w ofensywie, ale pewności nie ma żadnej. ©℗
Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser