Kostas Triantafyllopoulos z Pogoni Szczecin znalazł się w szerokiej kadrze Grecji na mecze eliminacji mistrzostw Europy z Włochami oraz Bośnią i Hercegowiną. Grecy zagrają z Włochami 12 października w Rzymie, natomiast spotkanie z Bośnią i Hercegowiną odbędzie się 15 października w Atenach.
To premierowe powołanie dla 26-latka do pierwszej reprezentacji swojego kraju. Nie otrzymywał powołań nawet wtedy, gdy był piłkarzem Panathinaikosu, rywalizował w fazie grupowej przeciwko takim drużynom jak Tottenham czy PSV Eindhoven. Zawsze uchodził w swoim kraju za piłkarza utalentowanego i rozwojowego, ale dopiero zagraniczny wyjazd spowodował, że został doceniony.
W Pogoni jest jednym z dwóch piłkarzy, który grał w obecnym sezonie we wszystkich spotkaniach od początku do końca, zdobył swoją premierową bramkę w ekstraklasie dającą zwycięstwo z Wisłą Kraków, jest jednym z najlepiej ocenianych piłkarzy w szczecińskim zespole, a powołanie otrzymał, gdy Pogoń liderowała w tabeli.
Triantafyllopoulos wyjechał poza Grecję po raz pierwszy, w czasach juniorskich grał w jednej drużynie z Michałem Kojem, byłym zawodnikiem Pogoni Szczecin pobierającym piłkarskie nauki w szkółce Panathinaikosu. Obaj są rówieśnikami i rywalizowali o miejsce w juniorskiej drużynie Panathinaikosu.
Różnica była jednak kolosalna. Triantafyllopoulos po skończeniu wieku juniora trafił do pierwszego zespołu Panathinaikosu, stał się podstawowym zawodnikiem w drużynie, najmłodszym uczestnikiem utytułowanego greckiego klubu w europejskich pucharach. Spełniał swoje największe marzenia z dzieciństwa, żeby grać w zespole spod znaku koniczynek.
Rywalizacja z Garrethem Bale
Rywalizował między innymi przeciwko drużynie Tottenhamu z takimi gwiazdami w składzie jak Defou czy Bale. Jego kariera przebiegała błyskawicznie, zapowiadała się znakomicie i na pewno sam piłkarz spodziewał się, że w wieku 26 lat będzie w nieco mocniejszym klubie niż Pogoń. Wszystko jeszcze przed nim, a powołanie do reprezentacji może w tym pomóc.
W momencie gdy Triantafyllopoulos zaczął poważne granie w Panathinaikosie, Koj wrócił do kraju i nikt nim się specjalnie nie przejmował. Dopiero pomocna dłoń trenera Adama Gołubowskiego sprawiła, że obrońca trafił do trzecioligowych rezerw Pogoni Szczecin, następnie do pierwszej drużyny prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka, a obecnie jest graczem Górnika Zabrze.
Triantafyllopoulos od najmłodszych lat uchodził za talent czystej wody. Zawsze był podstawowym graczem młodzieżowych reprezentacji Grecji. W roku 2012 został juniorskim wicemistrzem Europy. W finałowym turnieju rozgrywanym na boiskach Estonii zagrał w zaledwie dwóch na pięć rozegranych spotkań, ale w tych najbardziej istotnych.
Najpierw w meczu przeciwko reprezentacji Portugalii wygranym przez Grecję 3:2. Wygrana dała awans Grecji do fazy półfinałowej. W drużynie przeciwnej grali piłkarze wyceniani dziś na ponad 20 mln euro: pomocnik Evertonu Andre Gomes i występujący w Interze Mediolan Joao Mario.
Ograł Kane i Diera
W półfinałowym meczu Grecja z Triantafyllopoulosem w składzie pokonała po dogrywce Anglię 2:1. W zespole rywali występowali wówczas między innymi: Harry Kane, Eric Dier czy Ross Barkley. To Grecja jednak święciła awans do finału, w którym już bez obrońcy Pogoni Szczecin w składzie przegrała 0:1 z Hiszpanią.
Tytuł wicemistrza Europy zapewnił Grekom awans do turnieju mistrzostw świata do lat 20. Grecja w fazie grupowej pokonała 2:1 Meksyk, zremisowała z Paragwajem i Mali i z pierwszego miejsca w grupie awansowała do 1/8 finału. W nim niespodziewanie przegrała 1:3 z Uzbekistanem, tracąc niepowtarzalną szansę na historyczny sukces greckiego futbolu.
Triantafyllopoulos grał we wszystkich czterech meczach, ale na tym jego reprezentacyjna przygoda z młodzieżowym futbolem się nie skończyła. W eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy będących jednocześnie eliminacjami olimpijskimi Grecja mierzyła się w jednej grupie z Polską. Grupa była bardzo wyrównana, Grecja ostatecznie uplasowała się na drugim miejscu tuż przed Polską, ale nie zdołała się zakwalifikować do gier play-off.
W reprezentacji Polski przeciwko Grecji z Triantafyllopoulosem w składzie grało między innymi dwóch obrońców Pogoni Szczecin: Wojciech Golla i Mateusz Lewandowski, których od dawna nie ma już w szczecińskim klubie. Ten drugi wypadł nawet poza poziom ekstraklasy.
Trzy wicemistrzostwa i Puchar Grecji
Triantafyllopoulos grał w Panathinaikosie cztery sezony, trzy razy zostawał wicemistrzem kraju, raz zdobył krajowe trofeum. W roku 2014 Panathinaikos pokonał w finale PAOK Saloniki 4:1. To jedyne dotąd trofeum wywalczone przez greckiego obrońcę. Miał wówczas zaledwie 21 lat, karierę przed sobą, która w pewnym momencie uległa zahamowaniu.
Piłkarz w latach 2012-15 był podstawowym graczem w zespole Panathinaikosu. Prócz wspomnianych meczów z Tottenhamem rozegrał jeszcze siedem spotkań w Lidze Europy. Panathinaikos rywalizował wówczas z takimi drużynami, jak: Dynamo Moskwa, Estoril, PSV Eindhoven, ale nie były to dobre mecze w wykonaniu popularnych „Koniczynek”. Panathinaikos po fazie grupowej pożegnał się z rozgrywkami, natomiast Triantafyllopoulos zagrał we wszystkich meczach fazy grupowej.
W rundzie jesiennej sezonu 2015/16 niespodziewanie wypadł z podstawowego składu. Nie zamierzał dłużej tolerować takiej sytuacji, nie był do tego przyzwyczajony. Postanowił opuścić klub, któremu wierny był od dziecka, w którym się wychował i któremu zawsze kibicował. Trafił do drużyny Asteras Tripolis i rozpoczął swoją przygodę w nowym miejscu pracy od ogromnego pecha.
W sezonie 2016/17 praktycznie nie grał z powodu zerwania więzadeł krzyżowych, ale się nie poddał. Zdołał się podnieść, odbudował się i w sezonie 2017/18 poprowadził swój nowy zespół do europejskich pucharów. Właśnie Triantafyllopoulos i kolejny grecki piłkarz sprowadzony latem tego roku do Pogoni Michalis Manias mieli największy wpływ na grę greckiego zespołu.
Triantafyllopoulos kończył poprzedni sezon jako kapitan zespołu z rekordową liczbą dziesięciu żółtych kartek. Wraz z Maniasem należeli do trójki najlepszych piłkarzy w zespole. Mocno o przedłużenie umów z tymi zawodnikami zabiegały miejscowe media, które obecnych graczy Pogoni traktowały jako postacie niezbędne i nie do zastąpienia. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser