II ligowi Błękitni Stargard przed wyjazdem na zgrupowanie rozegrali sparring z III ligową Vinetą Wolin. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym.
Błękitni grali w składzie:
I połowa: Ufnal, Pustelnik, Jasitczak, Szymusik, Siwek, Zdunek, Więcek, Lisowski, Flis, Okuszko, Wiśniewski.
II połowa: Wróbel, Pustelnik, Baranowski, Baszak, Kamiński, Magnuski, Bednarski, Kazimierowicz, Wiśniewski (Fadecki), Gajda, Inczewski (Piskorz).
Skład Vinety: Rechtziegel - Skorb, Jeż (Wydmuszek), Niewiada, Szewczykowski - Wittbrodt, Sowała, Ława, Adamczak, Kacperek (Gałecki) – Pogorzelczyk.
W drużynie Vinety testowani byli dwaj piłkarze Chemika Police: Paweł Szewczykowski i Mateusz Sowała. Obaj są mistrzami Polski juniorów młodszych sprzed 5 lat. Mają po 22 lata i wszystko wskazuje na to, że zostaną piłkarzami Vinety i staną się dla tej drużyny solidnymi wzmocnieniami.
Szczególnie zaimponował Sowała. To defensywny pomocnik, który dwa lata temu grał w drużynie rezerw Dynama Drezno, a w ciągu ostatniego 1,5 roku strzelił dla Chemika 9 goli.
II ligowa Kotwica Kołobrzeg przegrała sparring z I ligową Arką Gdynia 0:1 (0:0).
Kotwica grałą w składzie: Waśków (46, Marcgewka) - Cichy, Poznański (30, Witt), Szutenberg (60, Poznański), Rydzak (46, Strzelecki) - Nowak (46, Wrzesień), Lewiński (60, Żołądź), Żołądź (30, Sochań), Horna, Kacprzycki - Zieliński (46, Szubert).
W drużynie Arki próżno szukać w składzie Karola Danielaka, który od gdyńskiego klubu otrzymał propozycję przejścia na zasadzie wypożyczenia z Pogoni Szczecin. Piłkarz nie podjął jednak jeszcze decyzji, czy chciałby wiosną występować na zapleczu ekstraklasy.
Drugi w tym roku mecz sparringowy rozegrała drużyna rezerw Pogoni. Zremisowała na swoim boisku z niemieckim Melchower SV 1:1 (0:1). Gola strzelił Waleński.
Pogoń II grała w składzie: Piotrowski - Marczuk (46. Chouwer), Krzywicki, Kuzko, Waleński - Fijałkowski, Bartoszewicz (60. Zieliński), Zalewski (46. Łaźniowski), Rutkowski (46. Paczuk) - Kitano, Kowalczyk.
Po raz drugi zaprezentował się 19 letni Senya Kitano. Ponownie pokazał się ze znakomitej strony. Jego awans do pierwszej drużyny wydaje się tylko kwestią czasu. Każde jego zetknięcie z piłką znamionowało dużą klasę.
Piłkarz krótko trzymał piłkę przy nodze, oddał dwa groźne strzały – jeden wybroniony przez bramkarza, a kolejny zatrzymał się na słupku. Zaliczył też otwierające podanie do Bartoszewicza.
Kitano, to talent z całą pewnością na miarę Wojtkowskiego, czy Listkowskiego. (par)
Fot. R. Pakieser