Kluby w polskiej ekstraklasie dokonały w przerwie letniej 136 transferów. Nie bierzemy pod uwagę piłkarzy, którzy przechodzili do pierwszej drużyny z zespołu rezerw lub juniorów. Z tych 136 transferów jest jak dotąd zaledwie 39, o których można powiedzieć, że dzięki nim drużyna ma po 11 kolejkach określoną korzyść.
Założyliśmy, że transfer można na chwilę obecną uznać za udany, jeżeli zawodnik wystąpił przynajmniej w połowie rozegranych meczów i zaliczył połowę z możliwych rozegranych minut w spotkaniach ekstraklasy. Oczywiście inną sprawą pozostaje poziom reprezentowany przez nowego zawodnika. Skoro jednak brany jest pod uwagę przez trenera przy wystawianiu do składu, to znaczy, że poziom graczy znajdujących się w rezerwie jest dużo niższy.
39 piłkarzy na 136 to zaledwie niecałe 29 procent. Wychodzi zatem na to, że jak dotąd tylko co trzeci transfer jest w miarę udany, natomiast pozostałe albo jeszcze nie odpaliły, albo okazały się na dziś pomyłką.
Aklimatyzacja przeszkodą
Bardzo często dzieje się tak, że piłkarz pokazuje pełnię umiejętności, ale dopiero w kolejnej rundzie. Musi poznać kolegów, otoczenie, nowe miasto, specyficzną ligę, przyzwyczaić się do niej. To się wszystko zgadza, ale jednak są piłkarze, którzy momentalnie stają się ważnymi ogniwami w nowych zespołach, a są tacy, którzy stanowią tylko uzupełnienie szerokiej kadry zespołu.
Przeprowadzone transfery
1. Górnik Łęczna 13
2. Cracovia 12
3. Termalica Nieciecza 11
Ruch Chorzów 11
5. Śląsk Wrocław 10
Wisła Płock 10
Arka Gdynia 10
Legia Warszawa 10
9. Korona Kielce 9
Jagiellonia Białystok 9
11. Lechia Gdańsk 8
12. Lech Poznań 6
Piast Gliwice 6
14. POGOŃ Szczecin 4
Zagłębie Lubin 4
16. Wisła Kraków 3
Jeżeli w polskich klubach ekstraklasy udaje się jeden transfer na trzy przeprowadzone, to może to również świadczyć o dość sporej niegospodarności. Nowi zawodnicy muszą zarabiać, gdzieś mieszkać, a klub nie ma z nich korzyści sportowych. Ważne zatem, żeby transfery dokonywane były roztropnie, pozbawione dużej dozy ryzyka.
Połowa polskich klubów ekstraklasy dokonała dziesięciu, lub więcej transferów. Pogoń w tej klasyfikacji plasuje się zupełnie na przeciwległym biegunie. Zrobiła tylko cztery transfery. Czy to oznacza, że szczeciński klub był mniej aktywny na rynku transferowym? Absolutnie nie.
Efektywność działań
Liczy się głównie efektywność transferowych starań, a te w Pogoni są na dobrym poziomie. Z czterech dokonanych latem transferów połowa, to gracze, którzy dziś mają na koncie powyżej 50 procent rozegranych spotkań i minut. Są to: Spas Delev i Kamil Drygas. To absolutnie kluczowi zawodnicy w talii trenera Kazimierza Moskala.
Skuteczne transfery
1. Śląsk Wrocław 5
Wisła Płock 5
3. Arka Gdynia 4
Korona Kielce 4
Lech Poznań 4
6. Termalica Nieciecza 3
7. POGOŃ Szczecin 2
Jagiellonia Białystok 2
Górnik Łęczna 2
Piast Gliwice 2
Wisła Kraków 2
12. Cracovia 1
Lechia Gdańsk 1
Legia Warszawa 1
Ruch Chorzów 1
16. Zagłębie Lubin 0
O pozostałych dwóch, którzy nie zaliczają się jeszcze do grona tych, którzy wydatnie wpłynęli na zmianę oblicza drużyny, też nie można powiedzieć, że stali się rozczarowaniem. Cornel Rapa trafił do Pogoni dość późno i nie zdążył jeszcze rozegrać wystarczającej liczby spotkań, natomiast David Niepsuj leczy kontuzję i nie zdążył jeszcze zadebiutować. Gdyby nie kontuzja, to prawdopodobnie nie byłoby w Pogoni Rapy.
Biorąc pod uwagę przyjęte założenie, że trzeba mieć rozegranych przynajmniej 50 procent, to Pogoń jak dotąd może pochwalić się 50-procentową skutecznością. W polskiej ekstraklasie prócz Pogoni są jeszcze tylko cztery kluby, które mają próg 50-procentowej skuteczności, ale zaledwie dwa, który ten próg mają wyższy: Lech Poznań i Wisła Kraków.
W Pogoni mało transferów
Lech, Wisła i Pogoń to kluby, które wykonały stosunkowo mało transferów. Wisła i Pogoń najmniej. Skupiając się na na konkretnych działaniach łatwiej zatem o ich większą skuteczność.
Na drugim biegunie są takie kluby, jak: Cracovia, Ruch czy Legia. Kluby te w sumie dokonały aż 33 transferów, z których zaledwie trzy dotąd się sprawdziły. Transfery w tamtych klubach dokonywane są na ilość i nie zawsze potem mają odzwierciedlenie na boisku.
Procentowa skuteczność
1. Lech Poznań 66,7 %
Wisła Kraków 66,7 %
3. POGOŃ Szczecin 50 %
Śląsk Wrocław 50 %
Wisła Płock 50 %
6. Korona Kielce 44,4 %
7. Arka Gdynia 40 %
8. Piast Gliwice 33,3 %
9. Termalica Nieciecza 27,3 %
10. Jagiellonia Białystok 22,2 %
11. Górnik Łęczna 15,4 %
12. Lechia Gdańsk 12,5 %
13. Legia Warszawa 10 %
14. Ruch Chorzów 9,1 %
15. Cracovia 8,3 %
16. Zagłębie 0 %
Wystarczy spojrzeć na tabelę. Kluby te legitymują się najmniejszym procentem udanych transferów i zajmują miejsca zdecydowanie poniżej własnych aspiracji – w dolnej strefie tabeli, podczas gdy wiosną były to kluby grające w górnej ósemce o najwyższe cele.
Ilościowo najwięcej udanych transferów dokonały do tej pory: Śląsk Wrocław i Wisła Płock. Aż pięciu nowych piłkarzy ma dotąd na koncie powyżej 50 procent rozegranych spotkań i minut. To prawie połowa jedenastki, czyli bardzo dużo.
50 procent skuteczności
To jest jednak tylko 50 procent skuteczności. Pozostałych pięciu graczy ciągle nie potwierdziło aspiracji, czekają na szansę, ale cały czas stanowią finansowe obciążenie dla klubów, które nie należą do najbogatszych i mają swoje problemy.
Spośród klubów polskiej ekstraklasy jest zatem tylko pięć klubów, które dotąd zanotowały przynajmniej 50-procentową skuteczność w działaniach transferowych i taki wynik należałoby przyjąć, jako absolutne minimum przy wewnętrznych ocenach skuteczności tych działań.
Jeżeli klub notuje skuteczność poniżej 20 procent, a takich klubów w polskiej ekstraklasie mamy aż sześć, to nie świadczy to dobrze o zorganizowanej polityce transferowej i umiejętnym wprowadzaniu nowych graczy do zespołu. ©℗ Wojciech Parada