Piłkarze II-ligowego beniaminka ze Skolwina kontynuują świetną serię siedmiu kolejnych spotkań bez porażki, a w niedzielę w Łodzi w doliczonym czasie uratowali remis z rezerwami I-ligowego ŁKS-u.
II liga piłkarska: ŁKS II Łódź - ŚWIT Szczecin 1:1 (0:0); 1:0 Jędrzej Zając (77), 1:1 Robert Obst (90+2).
ŚWIT: Adrian Sandach - Krzysztof Janiszewski, Rafał Remisz, Jonatan Straus, Kacper Nowak (46 Dawid Fornalik), Dawid Kisły (78 Damian Ciechanowski) - Kacper Wojdak, Bartłomiej Kasprzak, Dawid Kort (65 Grzegorz Aftyka) - Maciej Koziara (89 Robert Obst), Aron Stasiak (65 Łukasz Święty)
Sędziował: Piotr Pazdecki (Koszalin). Widzów 250 w tym 20 ze Szczecina.
W meczu w Łodzi było sporo taktyki, a oba zespoły wolały czekać na własnej połowie na akcje rywali, więc podbramkowych sytuacji nie było zbyt wiele. Podkreślmy, że defensywą Świtu bardzo dobrze kierował Remisz. W pierwszej połowie szczeciński bramkarz tylko raz się napracował, broniąc najpierw groźny strzał, a po chwili dobitkę łodzian. Pod drugą bramką niebezpiecznie z woleja strzelał Kort, ale tuż obok słupka.
Po przerwie w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Koziara, lecz z narożnika pola bramkowego strzelił obok spojenia słupka z poprzeczką. Na niecały kwadrans przed końcem, niezbyt mocnym, ale zaskakującym uderzeniem popisał się Zając i bardzo młody zespół gospodarzy objął prowadzenie. Po stracie gola podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego ruszyli do natarcia i w 90. minucie być może po akcji dwóch rezerwowych zdobyli nawet bramkę, której jednak nie uznał zachodniopomorski arbiter. Otóż po dośrodkowaniu Aftyki i główce Świętego, golkiper ŁKS-u Łukasz Bomba wybił piłkę - zdaniem szczecinian - już zza linii bramkowej, a dobitkę Świętego sparował na korner. Na szczęście po rzucie rożnym kolejny rezerwowy, stoper Obst wprowadzony trzy minuty wcześniej do ataku, strzałem głową doprowadził do remisu.©℗ (mij)