Równo 29 lat temu Marek Leśniak – wtedy napastnik Pogoni Szczecin strzelił zwycięską bramkę w ostatnim eliminacyjnym meczu do mistrzostw Europy z Cyprem w Limassol. Polska reprezentacja wygrała 1:0 (0:0), ale niewiele jej to pomogło.
Dla Marka Leśniaka był to jednak mecz szczególny. To było pożegnanie z reprezentacją 23-letniego zaledwie wówczas piłkarza na okres aż sześciu lat z wyjątkiem jednego meczu – z Anglią na Wembley.
Stało się tak dlatego, bo w maju 1988 roku piłkarz oddalił się nielegalnie od olimpijskiej reprezentacji Polski i wyjechał z Polski do Niemiec Zachodnich. Ostatecznie kontrakt z Bayerem Leverkusen został podpisany legalnie, ale piłkarz nie uniknął reprezentacyjnej dyskwalifikacji. Polski futbol prawie na sześć lat zrezygnował z napastnika grającego regularnie w Bundeslidze w jednym z najlepszych niemieckich klubów.
W czasie gdy polska reprezentacja nie zauważała urodzonego w Goleniowie piłkarza, ten dla niemieckiego Bayeru rozegrał blisko 120 ligowych spotkań i zdobył blisko 20 goli, mając w klubie konkurentów do ataku grających w nowej reprezentacji zjednoczonych Niemiec pochodzących z byłej NRD: Ulfa Kirstena i Andreasa Thoma.
Co ciekawe, Leśniak na dłużej powrócił do reprezentacji w roku 1993, kiedy nie był już graczem Bayeru, ale znacznie mniej renomowanego Wattenscheid, w którym spisywał się jeszcze lepiej, jak w Bayerze. W niespełna stu meczach zdobył aż 25 goli.
We wspomnianym 1987 roku Leśniak miał jednak najlepszą passę. W reprezentacji rozegrał w tamtym roku siedem spotkań i zdobył pięć goli, był też wtedy królem strzelców w polskiej ekstraklasie. Gdyby nie zawirowania ze zmianą klubu, jego dorobek w reprezentacji mógł być bardzo okazały, a losy reprezentacji z napastnikiem tej klasy zupełnie inne. (par)