Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Reprezentacyjne okazje nie dla Pogoni

Data publikacji: 04 października 2017 r. 20:04
Ostatnia aktualizacja: 05 października 2017 r. 13:55
Piłka nożna. Reprezentacyjne okazje nie dla Pogoni
 

Piłkarska reprezentacja Polski rozpoczęła zgrupowanie przed dwoma decydującymi meczami eliminacyjnymi do mistrzostw świata z Armenią w Erewaniu i Czarnogórą w Warszawie w składzie z dwoma piłkarzami, którzy przy większej determinacji Pogoni Szczecin mogli być graczami szczecińskiego klubu.

Tak się jednak nie stało. Zarówno Mariusz Stępiński, jak i Damian Kądzior zamiast do Pogoni trafili do śląskich klubów: Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze, choć to Pogoń miała większe szanse na ich pozyskanie i to Pogoń jako pierwsza wyrażała zainteresowanie tymi piłkarzami. Negocjacje w sprawie tego pierwszego rozgrywały się dwa lata temu, z tym drugim rozmowy prowadzono w ostatnim okienku zimowym.

Dwa sezony temu trenerem Pogoni Szczecin był Czesław Michniewicz, który gruntownie przemeblował skład drużyny. Z zespołu odeszło jedenastu piłkarzy, w tym Marcin Robak. Klauzulę z niskim odstępnym napastnika Pogoni Szczecin wykorzystał Lech Poznań, który wykupił 33-letniego wtedy piłkarza z Pogoni.

Czas Zwolińskiego

Kwota odstępnego nie została upubliczniona. Jedne źródła podają, że było to 100 tys. euro, inne, że tylko 100 tys. zł. Pogoń z tego powodu nie rozpaczała. Dwa lata temu w świetnej formie znajdował się Łukasz Zwoliński, strzelał gole jak na zawołanie. Wydawało się, że Pogoń ma wysokiej klasy napastnika, a 22-letni wychowanek Pogoni Szczecin na początku sezonu 2015/16 potwierdzał skuteczność.

Pogoń miała jednak tylko jednego napastnika w szerokiej kadrze, więc szukała dla Zwolińskiego konkurenta. Stępiński miał wówczas 20 lat, był piłkarzem niemieckiego Nuernberga, ale nie przebił się do pierwszego składu. W sezonie 2014/15 był wypożyczony do Wisły Kraków, natomiast latem 2015 roku Niemcy chcieli już się definitywnie polskiego napastnika pozbyć.

Stępiński był wtedy etatowym reprezentantem kadry młodzieżowej, w reprezentacjach juniorskich zawsze należał do najlepszych piłkarzy w swoim roczniku, grał w finałowym turnieju mistrzostw Europy juniorów w jednej drużynie z obecnymi graczami Pogoni: Sebastianem Rudolem i Dariuszem Formellą.

Dvalishvili zamiast Stępińskiego

Niemcy chcieli się pozbyć Stępińskiego, ale nie za darmo. Trzeba było zapłacić za piłkarza 100 tys. euro, a Pogoń nie chciała wydawać pieniędzy. W tym czasie negocjowała już kontrakt Vladimira Dvalishviliego, który miał w Polsce dobrą renomę, ale najlepsze lata gry za sobą, co potwierdził kolejny sezon, kiedy występował już w Pogoni.

Stępiński został sprzedany do Ruchu za kwotę 100 tys. euro, ale chorzowski klub zrobił znakomity interes. W sezonie 2015/16 Stępiński zagrał w 42 spotkaniach, zdobył 18 goli i zaliczył 3 asysty. Rozgrywki ligowe zakończył z 16 zdobytymi bramkami, dzięki czemu zajął trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców, był najskuteczniejszym polskim piłkarzem w tamtym sezonie.

Zauważył to trener reprezentacji Polski Adam Nawałka, który powołał zaledwie 21-letniego napastnika do reprezentacji na turniej finałowy mistrzostw Europy. Napastnik Ruchu Chorzów nie zagrał w żadnym ze spotkań, ale uczestniczył w wielkiej piłkarskiej imprezie zakończonej sukcesem, jego piłkarska wartość dzięki temu mocno wzrosła i zaowocowało to transferem do francuskiej League 1.

Ruch sprzedał za 2 mln euro

Stępiński został sprzedany do FC Nantes za kwotę 2 mln euro. Cała kwota nie trafiła na konto Ruchu Chorzów, umowa skonstruowana była w ten sposób, że znaczna część pieniędzy z transferu trafiała na konto poprzedniego klubu Stępińskiego, ale mimo wszystko pozyskanie młodego polskiego napastnika okazało się dla Ruchu strzałem w dziesiątkę.

Pozyskany przez Pogoń Dvalishvili zakończył sezon 2015/16 z trzema golami i pięcioma asystami, po roku rozstał się ze szczecińskim klubem, który z jego postawy nie był zadowolony, a o wzbogaceniu się na transferze Gruzina oczywiście nie mogło być mowy.

Pogoń latem 2015 roku nie chciała wydać 100 tys. euro za Stępińskiego, ale nie chciała też sprzedać Łukasza Zwolińskiego za kwotę 700 tys. euro. Tyle za bramkostrzelnego w tamtym czasie napastnika oferował turecki Bursaspor, który ostatecznie zdecydował się na zakup belgijskiego napastnika Toma de Suttera z Club Brugge za kwotę 2 mln euro.

Podczas zimowego okna transferowego Pogoń mocno interesowała się Damianem Kądziorem z Wigier Suwałki, ale ostatecznie nie zdecydowała się go wykupić. Piłkarz cieszył się bardzo na wieść o ewentualnych przenosinach do Szczecina, skąd pochodzi jego dziewczyna; Pogoń wydawała się dla niego idealnym klubem do kontynuowania piłkarskiej kariery, ale do transferu nie doszło.

Cincadze zamiast Kądziora

Zabrakło zdecydowania i wiary, że jest to faktycznie piłkarz o reprezentacyjnym potencjale. Pogoń ewidentnie tego nie dostrzegła i bardzo szybko się o tym przekonała. Za piłkarza trzeba było wyłożyć 80 tys. euro, podczas gdy Pogoń oferowała dwa razy mniej.

Dziś 25-letni pomocnik jest już reprezentantem Polski. Pogoń zimą nie zawahała się zapłacić za nikomu nieznanego gruzińskiego defensywnego pomocnika Mate Cincadze 100 tys. euro, nie zawahała się też zapłacić za półroczne wypożyczenie Nadira Ciftciego, o czym poinformował prezes Jarosław Mroczek w wywiadzie udzielonym dla Przeglądu Sportowego, ale na piłkarza, który skończył I-ligowy sezon z 16 zdobytymi golami i 17 asystami już nie starczyło.

Damian Kądzior potwierdza również w ekstraklasie znakomitą formę i duży potencjał. Jest podstawowym zawodnikiem prowadzącego w tabeli Górnika Zabrze, w dwunastu meczach zdobył trzy gole i zaliczył cztery asysty. Jego transfer nie był ryzykowny.

Ryzyko niewielkie

Młody, ale doświadczony już piłkarz grywał na wysokim poziomie przez kilka ostatnich sezonów w niższych klasach rozgrywkowych, a praktyka w ostatnich latach pokazuje, że niemal każdy wyróżniający się piłkarz I ligi sprawdza się w rozgrywkach ekstraklasy. Pogoń ostatniego piłkarza z I ligi pozyskała trzy lata temu – był nim Jakub Czerwiński – i jako jedynego w ostatnich trzech latach udało się go sprzedać.

Pogoni w ostatnich dwóch latach ewidentnie przy ruchach transferowych brakuje wyczucia. Nie zdecydowała się na transfer Stępińskiego, a pozyskała Dvalishviliego, pozbyła się Radosława Janukiewicza, a pozyskała w jego miejsce Jakuba Słowika, nie sprzedała Zwolińskiego, pozyskała Adama Gyurcso, którego miała z dużym zyskiem sprzedać, ale tak się nie stało.

Zabrakło determinacji w pozyskaniu Kądziora, a w jego miejsce trafił Dariusz Formella, nie udało się przedłużyć umowy z Mateuszem Matrasem, a w jego miejsce ściągnieto Tomasza Hołotę. Umowy w ostatnich dwóch latach przedłużyli również: Dawid Kudła, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Łukasz Zwoliński, Rafał Murawski. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Jan
2017-10-05 13:53:08
Jako podsumowanie: "Czemuś biedny? Bo głupi. Czemuś głupi? Bo biedny"

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA