Mająca praktycznie tylko jedenastu graczy z pola i dwóch bramkarzy Kotwica, grając w wybitnie defensywnym ustawieniu, wywalczyła cenny remis z byłymi mistrzami Polski z Łodzi, ale punkt okupiła kontuzją ukraińskiego obrońcy Wołodymyra Kostewycza, co jeszcze bardziej skomplikuje sytuację zachodniopomorskiego klubu, ukaranego zakazem transferów i zdziesiątkowanego niemal hurtowymi zimowymi odejściami podstawowych zawodników.
I liga piłkarska: Kotwica Kołobrzeg - ŁKS Łódź 0:0
Kotwica: 88. Marek Kozioł - 83. Andrzej Trojnarski, 10. Michał Cywiński, 27. Tomasz Wełna, 22. Wołodymyr Kostewycz (70, 19. Michał Lasek) - 15. Miłosz Kurowski, 6. Kamil Kort, 24. Filipe Oliveira, 70. Leon Kreković, 17. Leon Ziętek - 9. Filip Kozłowski.
Żółte kartki: Kurowski, Cywiński, Kreković - Sebastian Rudol. Sędziował Sylwester Rasmus z Torunia.
Łodzianie przystąpili do meczu po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera, zaledwie 28-letniego Paragwajczyka Ariela Galeano (szkoleniowcem został już w wieku 22 lat), który zastąpił Jakuba Dziółka, ale wspomniana roszada nie poprawiła gry ŁKS-u w porównaniu z wcześniejszymi spotkaniami. Co prawda w pierwszej połowie gola dla gości zdobył Pirulo, ale był na spalonym. W ekipie przyjezdnych groźnie strzelał też Japończyk Kōki Hinokio, a sporo zamieszania wprowadzał Maksymilian Sitek, ale najlepsze okazje strzeleckie mieli dopiero po przerwie łódzcy rezerwowi, Antoni Młynarczyk i Czarnogórzec Marko Mrvaljević. Z graczy Kotwicy najgroźniej strzelał nominalny środkowy pomocnik Cywiński, grający wiosną z konieczności na pozycji stopera. Po przerwie dwie groźne sytuacje podbramkowe miał zaś rezerwowy piratów Lasek.
Odnotujmy jeszcze występ w Kołobrzegu w barwach ŁKS-u pochodzącego z pobliskiego Koszalina Rudola, dobrze znanego szczecińskim kibicom, bo grał też w grodzie Gryfa w SALOS-ie i Pogoni.
W trakcie spotkania kołobrzescy kibice wyprosili ze stadionu jednego z dziennikarzy, który ich zdaniem "pisał paszkwile na temat klubu"...
(mij)