Juniorzy Pogoni Szczecin w meczu Centralnej Ligi Juniorów z trudem zremisowali na własnym boisku z Arką Gdynia 1:1 (0:1). Gola na wagę jednego punktu zdobył w doliczonym czasie gry Cichoń.
Kilka minut wcześniej Szcześniak nie wykorzystał rzutu karnego. Mecz był dramatyczny, trzymający w napięciu do ostatnich minut, ale stojącym na słabym poziomie. Wypracowanych akcji na wysokim poziomie oglądaliśmy bardzo niewiele.
Szczecinianie wystąpili poważnie osłabieni. Na zgrupowanie reprezentacji Polski juniorów młodszych wyjechali podstawowi w ostatnim czasie piłkarze: Kozłowski, Turski, Łęgowski i Reazaian.
Przekonaliśmy się o sile zespołu, gdy ten musiał sobie radzić bez najmłodszego z nich – Kacpra Kozłowskiego, który dotąd w jedenastu meczach zdobył sześć goli i zanotował cztery asysty. Rzeczywistość okazała się brutalna, drużyna bez 15-letniego pomocnika wyglądała bardzo blado.
W niedawno udzielonym wywiadzie prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział, że widział na żywo spotkanie w Centralnej Lidze Juniorów pomiędzy Ruchem Chorzów, a Pogonią Szczecin i zobaczył skakanie sobie po plecach i walkę na łokcie, natomiast gry w piłkę było bardzo niewiele. Podobnie wyglądało sobotnie spotkanie pomiędzy Pogonią, a Arką.
Miejscowi przez całą drugą połowę grali w osłabieniu. Pod koniec pierwszej części gry juz przy stanie 0:1 czerwoną kartkę zobaczył Radziński. Mimo to gospodarze zdołali odwrócić losy meczu, walczyli o korzystny wynik do końca, choć okoliczności im nie sprzyjały.
Podopieczni trenera Łęczyńskiego byli osłabieni, jednak na boisku widzieliśmy trzech reprezentantów Polski juniorów: Szcześniaka, Smolińskiego i Żurawskiego, a także trenującego z pierwszym zespołem i grającego głównie w III-ligowych rezerwach Sadowskiego. Również Żurawski, to gracz przeważnie występujący w zespole rezerw.
Mimo to, nie udało się poukładać gry, stworzyć widowiska piłkarskiego na przyzwoitym poziomie, co młodym piłkarzom z dużymi aspiracjami nie daje dobrego świadectwa. (par)
Fot. R. Pakieser