Pogoń nie zdołała w Niecieczy powtórzyć efektownej gry z ostatniego meczu z Motorem. Portowcy znów męczyli się na wyjeździe i oddając tylko dwa celne strzały w spotkaniu zdołali zaledwie zremisować z beniaminkiem ekstraklasy.
Bruk Bet Termalica Nieciecza - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0); 1:0 Kasperkiewicz (19), 1:1 Grosicki (69)
Termalica: Mleczko - Isik, Kopacz, Kasperkiewicz, Boboc (82. Masoero) - Kubica, Ambrosiewicz, Wolski (69. Hilbrych) - Trubeha (65. Kurzawa), Faßbender (82. Deisadze), Jimenez (65. Strzałek)
Pogoń: Kamiński - Koutris (46. Borges), Huja, Loncar (77. Keramitsis), Wahlqvist (68. Lis ) - Ulvestad, Pozo, Przyborek (46. Ndiaye) - Mukairu, Grosicki, Paryzek (46. Juwara).
Do meczu z Termaliką portowcy przystąpili bez dwóch podstawowych graczy. Na murawie zabrakło króla strzelców poprzedniego sezonu Koulourisa i podstawowego bramkarza Pogonui Cojocaru. Obu występ uniemożliwiły drobne urazy. Brak Greka i Rumuna wymusił na trenerze Kolendowiczu spore przemeblowania w składzie. Między słupkami stanął Kamiński, dla którego był to pierwszy występ ligowy w Pogoni i zarazem powrót na ekstraklasowe stadiony po 20-miesięcznej przerwie. W ataku greckiego supersnajpera zastąpił Paryzek i tym samym 19-latek po raz trzeci w karierze wybiegł na murawę w podstawowym składzie portowców. Obaj zmiennicy nie zaliczą występu w Niecieczy do udanych. Kamiński popełniał karygodne błędy, a Paryzek nie pokazał nic ciekawego i po 45 minutach powędrował na ławkę rezerwowych.
Pogoń w I połowie miała ogromne kłopoty z forsowaniem defensywy beniaminka. Pressing wywierany przez gospodarzy utrudniał portowcom konstruowanie akcji. Dodatkowo brakowało dokładności. Gospodarze grali bez respektu dla finalisty Pucharu Polski. Szanse na wyprowadzenie Termaliki na prowadzenie miał Jimenez. Wyszedł sam nam sam z Kamińskim, przerzucił nad nim piłkę i dopiero wślizg Huji uchronił Pogoń przed strata bramki. Beniaminek objął prowadzenie chwilę później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w zamieszaniu w polu karnym strzałem głową piłkę skierował do bramki Kasperkiewicz. Fatalnie w tej sytuacji zachował się bramkarz Pogoni, a czujności nie wykazali też defensorzy. W I połowie jaśniejszym punktem Pogoni był Mukairu. To właśnie nowy nabytek portowców zainicjował akcje, po której groźnie lecz niecelnie strzelał Pozo. Przed przerwą kolejny błąd popełnił Kamiński. Jego zagranie do Przyborka pod polem karnym przejął Wolski, ale nie miało to dla Pogoni konsekwencji, bo szczeciński bramkarz zrehabilitował się dobrą interwencją.
Nieporadność w pierwszych 45 minutach, w których Pogoń nie oddał celnego strzału, zmusiła trenera Kolendowicza do dokonania w przerwie trzech zmian. Koutris zastąpił Borges, niewidocznego Przyborka Ndiaye, a Paryzka Juwara. Szczególnie pojawienie się tego ostatniego dało Pogoni prawdziwego kopa. Juwara ożywił grę, a swoimi strzałami i dośrodkowaniami nękał defensywę rywali. Najpierw piłka po jego strzale poszybowała tuż nad poprzeczką, a potem przepięknym uderzeniem z woleja pokonał bramkarza. Po analizie VAR sędzia nie uznał gola, bo wcześniej w tej akcji Huja zagrał piłkę ręką. Bliski pierwszego gola dla Pogoni był Mukairu, który wpadł na pole karne, ale piłkę wybił mu spod nóg Kasperkiewicz. W decydującym fragmencie meczu gospodarze bronili już wyniku, ale nie zdołali powstrzymać akcji Ulvestada. Norweg ograł defensorów, dograł do Grosickiego, a kapitan Pogoni precyzyjnym strzałem posłał piłkę do siatki. Do końca meczu Pogoń starała się zdobyć zwycięskiego gola. Wynik mogli rozstrzygnąć Ndiaye i Lis, ale ich uderzenia głowa minęły bramkę Termaliki. Gospodarze też mieli swoje szanse w II połowie, ale najpierw spudłował były gracz Pogoni Kurzawa, a potem kolejnego błędu Kamińskiego nie wykorzystał Kubica. (woj)