Francuski magazyn Foot Mercato przeanalizował wschodni rynek piłkarski biorąc pod uwagę tylko piłkarzy do 25. roku życia. Uznał, że wschodnia część Europy nie jest dostatecznie wykorzystana przez francuskich skautów, którzy skupiają się na sprowadzaniu piłkarzy z Afryki, podczas gdy w warunkach europejskich młodzież rozwija się doskonale i lepiej aklimatyzuje się po przenosinach do nowego kraju.
W gronie potencjalnych kandydatów mających szanse na transfery do zachodnich klubów wymienia się kilku polskich piłkarzy. Wśród tych, którym udało się znaleźć dobre zagraniczne kluby, wspomina się Radosława Majeckiego czy Krzysztofa Piątka. W gronie tych, którzy wciąż warci są rozważania o transferze, jest Sebastian Szymański, który wybrał kierunek wschodni i świetnie na tym wyszedł.
Problem jednak jest taki, że w kilku wschodnich klubach są lepsze warunki rozwoju, niż w większości klubów francuskich lub nawet tych topowych w Europie. Dobre pieniądze krążą wszędzie, nie tylko w zachodnich klubach, o czym przekonują liczne przykłady podane przez Foot Mercato.
W grupie piłkarzy z najlepszymi perspektywami na zagraniczny transfer wymienia się dziesięciu polskich piłkarzy, w tym jednego z Pogoni Szczecin. 22-letni Sebastian Kowalczyk wymieniany jest w jednym szeregu między innymi ze swoim rówieśnikiem Kamilem Jóźwiakiem, który w zakończonym sezonie uznany został w Polsce za jednego z najlepszych piłkarzy ekstraklasy.
Najwięcej talentów z Lecha
Wśród dziesięciu polskich piłkarzy aż trzech wywodzi się z Lecha (Gumny, Marchwiński, Jóźwiak), a dwóch z Legii (Karbownik, Ślisz). Ten ostatni wypromowany został w Zagłębiu Lubin, skąd pochodzi 19-letni napastnik Bartosz Białek znajdujący się też w gronie tych najlepiej rokujących. Lech, Legia i Zagłębie to trzy polskie kluby potrafiące do wysokiego wyczynu przygotować najlepiej.
Kowalczyk bardzo często za swoją postawę był krytykowany przez swoich kibiców, ale jest szanowany przez piłkarskich ekspertów, ma bardzo wysokie notowania u trenera Kosty Runjaica i zaczyna być o nim głośno również w kontekście ewentualnego zagranicznego transferu.
W poprzednim sezonie w bardzo wielu spotkaniach pełnił rolę kapitana zespołu, to był jego drugi pełny sezon na boiskach ekstraklasy, kiedy przeważnie występował w podstawowym składzie. Łącznie ma na koncie już 75 rozegranych meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie wydaje się, żeby był już na dziś piłkarzem gotowym podjąć wyzwania w klubie zagranicznym z lepszej ligi od polskiej.
Na pewno jest jednak jednym z nielicznych wychowanków Pogoni, któremu udało się wedrzeć do wyjściowego składu na stałe, a to już w szczecińskich warunkach jest spory sukces. Prócz Kowalczyka takich piłkarzy traktowanych jako wychowanków w ostatnich latach nie było.
Piłkarz mocno eksploatowany
22-latek w poprzednim sezonie był drugim najczęściej grającym piłkarzem Pogoni. Na boisku zaliczył łącznie ponad 90 procent możliwych minut do rozegrania. Lepiej pod tym względem wypadł tylko Dante Stipica, który nie opuścił bramki nawet na minutę, zaliczając 100 procent możliwych minut.
Kolejny sezon będzie dla Sebastiana Kowalczyka przełomowy. Wyjdzie z roli młodzieżowca, nie będzie już w pozycji uprzywilejowanej, kiedy jeden młody piłkarz ma przymus przebywania na boisku. Nikt mu nie będzie wypominał, że gra tylko dlatego, że grać musi, choć nie zawsze tak było.
Filigranowy skrzydłowy zdobył w poprzednim sezonie dwa gole, zaliczył cztery asysty. W klasyfikacji kanadyjskiej uplasował się na trzeciej pozycji za Adamem Buksą i Srdjanem Spiridonovicem. Do nowego sezonu przystąpi zatem jako piłkarz z najlepszym dorobkiem spośród graczy, którzy w Pogoni również zakończyli poprzedni sezon.
Ten dorobek, biorąc jednak pod uwagę niezagrożoną pozycję piłkarza w drużynie, nie jest wcale taki znakomity. Raczej powinien być bardziej okazały. W przeliczeniu na minuty piłkarz uplasował się dopiero na dziesiątej pozycji w klasyfikacji kanadyjskiej. Uczestniczył w golu raz na 504 minuty, a więc zdecydowanie zbyt rzadko.
Regres wychowanka
W sezonie 2018/19 uczestniczył w golu raz na 279 minut, więc zanotował dość spory regres. Nie zmienia to jednak faktu, że przez francuskie media został doceniony i uchodzi za jednego z najbardziej zdolnych skrzydłowych grających w ligach wschodnich.
W jednym szeregu zostaje wymieniony nie tylko obok Kamila Jóźwiaka, ale również obok takich graczy jak Maksim Gluszenkow (Spartak Moskwa, 21 lat) i Valentin Gheorghe (Astra Giurgiu, 23 lata). Gluszenkow jest młodzieżowym reprezentantem Rosji, w poprzednim sezonie był wypożyczony do Samary, łącznie zdobył osiem goli, zaliczył trzy asysty, świetnie się rozwija i czeka na większą szansę w Spartaku, do którego powrócił po wypożyczeniu.
Gheorghe ma już za sobą debiut w reprezentacji Rumunii, w poprzednim sezonie zdobył jedenaście goli, zaliczył dwie asysty. Jego przykład i Gluszenkowa pokazują jednak, że od skrzydłowych wymaga się głównie wspierania atakujących, zdobywania goli. Kowalczyk w kolejnym sezonie musi pod tym względem się zdecydowanie poprawić. Jeżeli oczywiście myśli o poważnej międzynarodowej karierze.
Foot Mercato spośród wszystkich młodych skrzydłowych grających w klubach Europy Wschodniej wyróżnia głównie tych grających w lidze rosyjskiej i ukraińskiej. Wymienia między innymi Sebastiana Szymańskiego, ale przede wszystkim o rok starszego od Kowalczyka Brazylijczyka Malcoma grającego obecnie w Zenicie St. Petersburg, który zapłacił Barcelonie za tego gracza 40 mln euro. Piłkarz jest po kontuzji, w poprzednim sezonie rozegrał zaledwie 15 spotkań, w których zdobył cztery gole i zaliczył trzy asysty.
Topowe skrzydła z Doniecka
Francuski magazyn w dalszej kolejności wymienia dwóch skrzydłowych Szachtara Donieck: 20-latka z Brazylii Tete i 21-latka z Izraela Manora Salomona. Są to piłkarze z najwyższej światowej półki pod względem sportowym i finansowym, absolutnie przerastający średniej klasy piłkarzy z średnio funkcjonujących na wschodzie Europy klubów piłkarskich.
O tego pierwszego bój toczą obecnie dwaj europejscy giganci: Bayern Monachium i Manchester United, oferujące klubowi z Ukrainy 50 mln euro. O tego drugiego zabiega natomiast włoska Atalanta, która dzięki dwóm ostatnim bardzo udanym sezonom weszła na wyższy poziom finansowy i stać ją na piłkarzy wysokiej klasy wartych nawet 10 mln euro.
22-letni skrzydłowy Dynama Kijów Wiktor Cygankow jest wychowankiem ukraińskiego klubu, ma na koncie już 20 meczów w reprezentacji Ukrainy, a w poprzednim sezonie zdobył w różnych rozgrywkach 17 goli i zaliczył 8 asyst. Najmocniejsze kluby ukraińskie nie spieszą się z transferowaniem swoich najzdolniejszych graczy, ale przygotowują ich na wysoki poziom i czerpią z tego korzyści sportowe.
Foot Mercato w pierwszym szeregu wymienia kolejnych graczy z ligi rosyjskiej: 20-letniego Magomeda Sulejmanowa z Krasnodaru i 24-letniego Zelimkana Bakajewa ze Spartaka Moskwa. Ten pierwszy wyceniany jest na 11 mln euro. Jego dwa gole przesądziły o wyeliminowaniu w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów faworyzowane FC Porto. Bakajew wyceniany jest na 9 mln euro, a poprzedni sezon w Spartaku zakończył z 10 golami i 14 asystami.
Spośród skrzydłowych z Europy Wschodniej, ale spoza Rosji i Ukrainy, magazyn Foot Mercato najwyżej ocenia grającego w lidze rumuńskiej 21-letniego Dennisa Mana, który wyceniany jest na 5 mln euro, a zainteresowany jego pozyskaniem jest angielski Norwich, który poszukuje alternatywy dla zakupionego w obecnym oknie transferowym Przemysława Płachety. Steaua nie puści swojego piłkarza za mniej niż 10 mln euro.
Kowalczyk znalazł się zatem w bardzo elitarnym gronie piłkarzy młodych, ale już z pewnym dorobkiem, reprezentantów kraju, regularnie występujących w europejskich pucharach, wycenianych na grube miliony. Jeżeli został zauważony, to znaczy, że ma potencjał, może się jeszcze rozwijać i oby najbliższy sezon okazał się dla niego przełomowy szczególnie pod względem liczb.
Od piłkarza o takim potencjale oczekujemy w nowym sezonie przynajmniej dziesięciu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Wtedy będziemy mogli mówić o kolejnym postępie i realnych szansach na dobry zagraniczny transfer. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. pogonszczecin.pl